Zginęły nagle, było ich ponad 100. Wielka zagadka rozwiązana
Szczątki ponad 100 martwych nosorożców znalezionych w Nebrasce w Stanach Zjednoczonych fascynują naukowców do dzisiaj. Skąd wzięło się ich tu tak wiele? Migrowały czy gromadziły się po coś masowo? I co je nagle zabiło? Teraz już wiemy, tajemnicę zdradziły badania izotopów węgla w ich kościach.

To jedno z najbardziej spektakularnych znalezisk w dziejach badania życia na Ziemi. W 1971 r. w Ashfall Fossil Beds State Historical Park w stanie Nebraska w Stanach Zjednoczonych odkryto skamieniałe szczątki dużej grupy wielkich zwierząt. Liczyły 11,6 mln lat.
Kości wskazywały na coś w rodzaju hipopotamów, bowiem istoty te miały obłe, beczkowate i nieco wydłużone, ale masywne ciała oraz krótkie nóżki, wręcz groteskowo krótkie. Mierzyły nawet po 4 metry, więc mieliśmy do czynienia ze sporymi ssakami, które nazwano Teleoceras.
Bliższe badania wykazały jednak, że to nie hipopotamy. To nosorożce. Przedziwne nosorożce o beczkowatym ciele i na krótkich nóżkach. Nosorożce wyglądające jak hipopotamy.
Teleoceras zaczął fascynować naukowców już pod koniec XIX w., gdy opisano to niezwykłe zwierzę. Czy był jakąś formę przejściową między nieparzystokopytnymi nosorożcami a hipopotamami? Czy łączył cechy jednych i drugich olbrzymów? I dlaczego tych zwierząt znaleziono w Nebrasce aż tyle w jednym miejscu?
Trochę nosorożec, a trochę hipopotam
Istotnie, w jakimś sensie Teleoceras przypominał i nosorożce, i hipopotamy. Żył w Ameryce Północnej od 17,5 do 5 mln lat temu. Był krótkonogim nosorożcem, który być może rzeczywiście żył i zachowywał się jak hipopotam, np. mieszkał w pobliżu wody, taplał się w niej, albo nawet przebywał.
To była niezwykłe koncepcja, zakładająca istnienie wodnych nosorożców. Trzeba jednak pamiętać, że te reliktowe ssaki - największe dzisiaj na lądzie po słoniach - niegdyś tworzyły znacznie więcej ciekawych form i gatunków, o różnych rozmiarach i sposobie życia. I to właśnie do nosorożców należą największe ssaki, jakie kiedykolwiek żyły na lądzie, nie do słoni i trąbowców.

Teleoceras miał maleńkie nóżki i nie za duży róg. Gdyby ktoś go widział w wodzie czy błocie z daleka, mógł odnieść wrażenie, że to hipopotam. Samce tego gatunku były większe i miały dobrze zachowane, wystające kły.
To także nie jest nowość, gdyż niektóre dzisiejsze nosorożce również stosują podsobne rozwiązanie. Żyjące obecnie w Indiach i Nepalu nosorożce indyjskie mają np. karłowate rogi na nosie i w zamian rozwinięte kły. To po nie sięgają podczas obrony i walk godowych. Wolą gryźć niż uderzać rogiem.
Zagadka tak dużego skupiska nosorożców w jednym miejscu długo pozostawała niewyjaśniona. Nosorożce z reguły nie tworzą aż tak wielkich stad, za to hipopotamy regularnie zażywają kąpieli gremialnie. W Nebrasce zgromadziła się ponad setka nosorożców Teleoceras i nikt nie wiedział, z jakiego powodu.
Podejrzenia sugerowały migracje tych zwierząt. Podczas nich najczęściej dochodzi do jednoczesnej śmierci wielu osobników, chociażby podczas trudnych przepraw. W tym wypadku jednak wydawało się to podejrzane, gdyż krótkie, hipopotamie kończyny tych akurat nosorożców mnie wskazywały na ich zdolności do dalekich wędrówek.

Badania wskazują na to, że zgładził je wulkan
Rozwiązanie zagadki przyniosły najnowsze próby izotopów zawartych w kościach zwierząt z Nebraski. Pisze o tym "Scientific Reports" w opracowaniu "Izotopy węgla, tlenu i strontu w szkliwie ujawniają ograniczoną ruchliwość wymarłego nosorożca w Ashfall Fossil Beds w Nebrasce w USA".
Czytamy w nim, że próbki pobrane ze szkliwa drugich i trzecich zębów trzonowych żuchwy wskazują na to, że wszystkie badane osobniki miały ograniczoną mobilność i żyły tylko lokalnie w tym regionie.
Nosorożce Teleoceras nie migrowały, nie były w trakcie dalekiej podróży. Potwierdza to tezę o ich ziemnowodnym życiu jak u hipopotamów. Adaptacje do takiego życia prawdopodobnie ograniczały ich występowanie do terenów położonych blisko wód, wilgotnych albo bagnistych i uniemożliwiały przemieszczanie się na duże odległości.
"Społeczne (a nie przestrzenne) rozproszenie, sezonowa elastyczność diety i podwyższona produktywność pierwotna miocenu mogły umożliwić osobnikom utrzymanie różnorodności genetycznej i uniknięcie wyczerpania lokalnych zasobów" - piszą naukowcy Uniwersytetu w Minnesocie, którzy zanalizowali szczątki niezwykłych nosorożców.

Zwierzęta były na tyle duże, że nie miały naturalnych wrogów, podobnie jak współczesne nosorożce. Ich młode mogły jednak padać ofiarami drapieżników, np. wczesnych dużych psowatych. Kości młodych osobników Teleoceras wskazują na takie ataki, więc może zwierzęta gromadnie chroniły swe młode.
Zawartość izotopów w kościach tych zwierząt wskazuje na to, że ich masowa śmierć nie była efektem migracji, ale kataklizmu naturalnego. Ok. 11,6 mln lat temu wybuchł superwulkan Yellowstone, którego kaldera jest dzisiaj fundamentem Parku Narodowego Yellowstone w USA.
To pozostałość po wielkim wulkanie, którego erupcje miały spory wpływ na życie dawnych epok. Ostatnia duża erupcja Yellowstone miała miejsce około 640 tys. lat temu, ale wielokrotnie wybuchał on wcześniej. Eksplozja między 11 a 12 mln lat temu mogła doprowadzić do masowej zagłady zwierząt, w tym nosorożców Teleoceras.
Wiele wskazuje na to, że zabił je i zakonserwował pył wulkaniczny. Możliwe, że o ile inne zwierzęta opuściły zagrożone obszary podczas kataklizmu, to akurat te ziemnowodne nosorożce zostały na swym terenie, za co zapłaciły najwyższą cenę.