To największy jadowity wąż na świecie. Może zajrzeć człowiekowi w oczy
Rozmiary idące w 4 albo nawet 5 i więcej metrów kojarzą się nam głównie z dusicielami jak pytony czy anakondy. Tymczasem także jadowite węże potrafią osiągać takie rozmiary. Może to i dobrze, bo przez to są świetnie widoczne i trudno o pokąsanie przez aż tak wielkiego gada, trudniej niż w wypadku mniejszych gatunków. Kobra królewska to rekordzistka. Jest tak wielka, że gdy podniesie swe ciało, zajrzy człowiekowi w oczy.
A podnosi je często, bowiem to zachowanie typowe dla kobr. Mają bardzo mocną przednią część ciała, której podniesienie pozwala im na bardzo wiele przydatnych zachowań.
Kobra często podnosi swoje ciało
Wąż może w ten sposób lepiej rozeznać teren i spostrzec swoją ofiarę. Może również nastraszyć przeciwników, zwłaszcza gdy doda do tego typowy dla kobr pokaz z rozkładaniem kaptura. Jest to możliwe jest dzięki modyfikacji budowy anatomicznej. Przednie żebra są bardzo wydłużone i składane wzdłuż kręgów szyjnych, kiedy płaszcz nie jest rozwinięty.
Zobacz również:
Wreszcie podniesienie silnej przedniej części ciała u tych węży otwiera jeszcze jedną możliwość - pozwala na uderzenie w przeciwnika. Wiele kobr, zwłaszcza tych z Afryki, to kobry plujące. Strzelają dawką jadu w oczy napastnika, co w najlepszym dla niego wypadku odbiera mu ochotę na kontynuowanie napaści.
Kobry unoszą ciało i rozpinają płaszcz
Kobry azjatyckie tego nie robią, ale zachowały umiejętność nie tylko rozpościerania kaptura, ale i unoszenia przedniej części ciała, by podkreślić efekt. Szczególnie mocno jest on widoczny u kobry królewskiej, największego węża jadowitego na świecie.
Rozmiary tego olbrzyma są doprawdy imponujące, bowiem ten gad osiąga cztery, pięć, a nawet ponad pięć metrów wielkości. To już są rozmiary sporych dusicieli, a w wypadku jadowitego węża pozwoliłoby to na zabicie sporej ofiary. No właśnie, jakiej?
Wszak większość jadowitych węży poluje na gryzonie i małe kręgowce - zwierzęta dość ruchliwe. Dlatego właśnie przydaje się jad, by uniknąć urazów i walki z ofiarą. Kobra królewska jest tak duża, że zwykły gryzoń jest niewystarczająca. Zwierzę nie pogardzi taką zdobyczą, ale wyspecjalizowało się w łowach na inne ofiary, na które zresztą wskazuje jej łacińska nazwa Ophiophagus. To znaczy - pożeracz węży.
Kobra królewska różni się od innych krewniaczek nie tylko rozmiarami, ale te rozmiary są związane z tym, że wyspecjalizowała się w łowach na inne węże. Ma bardzo silny jad, w którego wypadku stwierdzenie, że "powaliłby słonia" nie jest bezzasadne. Rzeczywiście, dawka wstrzykiwana przez kobrę potrafi zabić słonia indyjskiego i takie przypadki się zdarzały. Toksyna jest jednak wymierzona w inne węże, w tym inne węże jadowite. Także kobry, z aktami kanibalizmu włącznie.
Czy kobra jest groźna dla ludzi?
Wielka rozmiary i siła kobry królewskiej pozwalają jej zaatakować i zabić każdego jadowitego gada, jakiego napotka. To one stanowią podstawę jej pożywienia, a to pewna osobliwość. Niewiele jest bowiem w przyrodzie węży, które tak mocno postawiłyby na zjadanie innych węży.
Kobra królewska występuje na wielkim obszarze Azji, od Indii i Nepalu aż po Filipiny i wyspy Indonezji, takie jak Celebes i Jawa. A jednak wypadków pokąsania ludzi przez tego akurat węża nie ma tam aż tak wiele.
Na pewno nie dorównuje ona zagrożeniem żmii łańćuszkowej. Wynika to stąd, że kobra królewska to wąż ogromny, który jest dobrze widoczny i trzeba się bardzo postarać, by go zaskoczyć i wpakować się wprost w jego zęby jadowe. Ponadto jest dość nieśmiała, atakuje rzadko, raczej ucieka. Gdy dojdzie do zagrożenia, to przed atakiem jeszcze stawia na straszenie.
W jej wypadku nie jest to tylko rozpięcie kaptura, ale sama postawa pionowa przyjmowana przez to zwierzę. Widok doprawdy zapiera dech i dobrze go widać na tym powyższym filmie, na którym egzemplarz tego węża unosi ciało na niewiarygodną wysokość.
Nawet uniesienie jednej trzeciej ciała sprawi, że kobra królewska bez trudu zajrzy w oczy dorosłemu człowiekowi, a nawet spojrzy na niego z góry. To jej częsta postawa bojowa, ponieważ ten wąż woli uderzać właśnie z góry, a nie z dołu.