Przez 30 lat obserwowali ślimaki. Efekt eksperymentu przeszedł oczekiwania

Gdy w 1988 r. w archipelagu wysp Koster na zachodzie Szwecji intensywnie zakwitły toksyczne glony i wybiły całą populację ślimaków morskich Littorina saxatilis, naukowcy z Uniwersytetu w Göteborgu postanowili ponownie wprowadzić te mięczaki na małe, szwedzkie wyspy. Matka Natura postanowiła ich zaskoczyć.

Ślimaki z gatunku Littorina saxatilis w Kornwalii w Anglii
Ślimaki z gatunku Littorina saxatilis w Kornwalii w AngliiEmőke DénesWikimedia Commons

Littorina saxatilis jest dość pospolitym gatunkiem ślimaka morskiego, który można spotkać na wybrzeżach północnego Atlantyku. Populacje, które żyją na różnych terytoriach, dostosowały się do warunków środowiska.

30 lat dokumentowali ślimaki

Naukowcy z Institute of Science and Technology Austria (ISTA), Nord University z Norwegii oraz University of Sheffield w Wielkiej Brytanii postanowili badać ewolucję ślimaków w czasie rzeczywistym.

Przez 30 lat eksperymentu byliśmy w stanie dokładnie przewidzieć, jak będą wyglądać ślimaki i które regiony genetyczne będą w to zaangażowane. Transformacja była szybka
powiedział Diego Garcia Castillo z ISTA, współautor publikacji, która ukazała się na łamach „Science Advances”.

W trakcie trwania eksperymentu naukowcy badali trzy aspekty: fenotyp ślimaków i zmienność genów oraz zmiany genetyczne, które wpływają na całe obszary chromosomów, tzw. inwersje chromosomowe.

Wykazali, że tak szybka transformacja mięczaków była najprawdopodobniej spowodowana dwoma procesami. Jest to błyskawiczna selekcja cech już obecnych i przepływ genów do ślimaków, które zapewne przepłynęły kilkaset metrów, aby dotrzeć do miejsca, gdzie trwały badania.

Jak się okazało, gatunek ślimaka o dużej zmienności genetycznej może szybciej przystosować się do zachodzących zmian. Naukowcy chcą teraz zbadać, czy Littorina saxatilis potrafi przystosować się do aktualnych wyzwań środowiskowych, m.in. do zanieczyszczenia powietrza i zmiany klimatu.

Ślimaki przystosowują się do otoczenia

Nie tylko ślimaki morskie przystosowują się do zastanego środowiska. Jakiś czas temu pisaliśmy o nagich ślimakach, które świetnie radzą sobie w Polsce.

Wiele nagich ślimaków, takich jak pomrowy czy śliniki, ma barwy czarne albo brązowe, niekiedy beżowe. Najczęściej po to, aby przypominać cokolwiek, co może leżeć w ściółce, ze szczególnym uwzględnieniem... odchodów.

Pomrów niebieskiannnett5123RF/PICSEL

To jeden z patentów tych mięczaków na przetrwanie. Dla wielu drapieżników na pierwszy rzut oka są tylko ekskrementami. Część nagich ślimaków ma plamki, ciapki i wzory. Pełnią one funkcję maskującą.

Wydawać by się mogło, że nagi ślimak, bez schronienia w postaci muszli, ma się czego obawiać. Zatem maskowanie ma sens. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Większość pomrowów i śliników to ślimaki relatywnie duże, wręcz ogromne. Ponadto wydzielają śluz, który czyni z nich ofiary niesmaczne.

Pierwsze ślimaki nie miały skorupyarkovoy123RF/PICSEL

I dzięki temu wiele tych zwierząt niespecjalnie musi się maskować. Ten niezwykły pomrów błękitny na przykład w ogóle tego nie robi.

Interia.pl© 2024 Associated Press
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas