Pierwszy raz użyją sztucznej inteligencji. Ma uratować jeże
National Hedgehog Monitoring Programme - tak nazywa się program, który uruchomiła Wielka Brytania, aby ratować swoje jeże. Wydają się pospolite i spotykane w każdej części Europy, ale to pozory. Liczba jeży spada, a Wielka Brytania jest tego najlepszym przykładem. Użycie sztucznej inteligencji do programu monitorowania ma sprawić, że poznamy przyczyny takiej sytuacji.
To pierwszy przypadek użycia sztucznej inteligencji do programu śledzącego populację jeży, która bynajmniej nie jest taka łatwa do zaobserwowania. AI ma przefiltrować zdjęcia wykonywane przez monitoring w parkach, ogródkach, lasach i na ich podstawie ustalić liczbę zwierząt oraz lokalizację. Program nazwany NHMP opisuje "The Guardian".
Program ma pozwolić na porównanie populacji jeży w poszczególnych miejscach Wielkiej Brytanii w zestawieniu rok do roku, a także oszacować liczbę tych owadożernych ssaków, które pojawiają się w pobliżu ludzkich domostw głównie nocą i jedynie między wiosną a jesienią. Dlatego dość trudno jest "na oko" określić, jak pospolity jest to gatunek i co dzieje się z jego populacją. Tymczasem podlega ona bardzo poważnym wahaniom, związanym ze zmianami w środowisku, niszczeniem siedlisk (także miejsce zimowania jeży, którymi są często sterty liści, ściółka itp), atakiem chorób.
Brytyjskie Towarzystwo Ochrony Jeży (BHPS) i People's Trust for Endangered Species (PTES) uważają, że dzięki wkroczeniu sztucznej inteligencji uzyskają bardzo ważne informacje na temat tego, co dzieje się z jeżami. Chociaż to powszechnie znane zwierzęta, uważane za pospolite, wiedza na ich temat wciąż jest niewystarczająca. A jej zdobycie to warunek, by odwrócić proces wymierania jeży na Wyspach Brytyjskich, który jest już niezaprzeczalny.
Przyroda wkracza cała na biało. Wielki quiz o bieli
Kamery sfilmują jeże i znajdą przyczyny
Za eksperymentem stoją np. uniwersytety w Durham i Nottingham. Nowatorstwo projektu polega na jego kompleksowości. Dotąd naukowcy szacowali liczebność jeży, teraz uda się to ustalić na dużą skalę i to w całym kraju. To zupełny przełom.
"The Guardian" cytuje dr Henriettę Pringle, która jest koordynatorką projektu i która mówi: "To pierwsze badanie, w którym populacje są mierzone rok po roku w tej samej lokalizacji, co dostarczy istotnych danych i pozwoli nam zidentyfikować zagrożenia. Pozwoli także ustalić różnice regionalne i siedliskowe wpływające na populację jeży oraz określić, jakie czynniki wpływają na nie w różnych miejscach, co będzie nie tylko fascynujące, ale także niezwykle przydatne dla ich długoterminowej ochrony".
Nigdy dotąd AI nie wkroczyła do ochrony zwierząt na taką skalę jak w tym wypadku. Jest w stanie przetworzyć dane, posegregować je i zanalizować je znacznie szybciej i sprawniej niż dotychczasowe metody badania zagrożonych gatunków.
People Trust fo Endangered Species opisuje, jak działać będzie mechanizm badania: "Współpracujemy z wolontariuszami w celu koordynowania badań w ich okolicy, w parkach, ogrodach i na innych obszarach wiejskich. Tworzą oni regionalne centra, w których będą rekrutować ochotników. Ci rozstawiają kamery, a następnie zbierają je po 30 dniach. Kamery rejestrują osobniki, a następnie dane te filtruje AI".