Nowa jadowita żmija blisko granic Polski. Na głowie ma rysunek motyla
Żmiję łąkową, mieszkankę południa Europy, łatwo pomylić ze żmiją zygzakowatą, naszym jednym rodzimym gatunkiem. Odróżnia ją deseń na skórze i rysunek motyla na głowie oraz mniejsze rozmiary.

Już nasz jedyny rodzimy gatunek żmii, którym jest żmija zygzakowata, to nie jest duży wąż. Rzadko przekracza metr długości, wiele dorodnych zaskrońców zwyczajnych jest od niej większych. A żmija łąkowa jest jeszcze mniejsza, bo to wąż długości mniej więcej pół metra. Rzadko dorasta do 70 cm. Jest najmniejszą żmiją Europy.
Ten filigranowy gad zamieszkuje tereny położone dość blisko Polski. To dość rwane, wyspowe kawałki zasięgu na terenach Francji czy Włoch, a także Austrii, Węgier, Rumunii i kilku państw bałkańskich jak Albania, Grecja, Bułgaria i republiki byłej Jugosławii. Był widywany także na terenach Ukrainy i Mołdawii. Mała populacja żyje na pograniczu Turcji i Iranu, a także na pograniczu Chin, Kazachstanu i Kirgistanu w Azji Środkowej - to zresztą największe osobniki gatunku.

Żmija ginie z powodu wypalania traw
To Francja, Włochy i była Jugosławia są obszarami, gdzie żmija łąkowa występuje najliczniej, ale niszczenie środowisk, wypas bydła, wypalanie traw, a nawet pikniki sprawiają, że znika. Niewiele jest gadów tak narażonych na zgubne skutki wypalania traw jak właśnie ten wąż.
Żmija brzmi dla nas groźnie, ale o ile nasza rodzima żmija zygzakowata jest wężem dla ludzi w zasadzie niegroźnym, o tyle żmija łąkowa jest groźna jeszcze w mniejszym stopniu. Jej jad jest bardzo słaby, działa głównie na owady, pająki, noworodki gryzoni czy pisklęta ptaków, bo to jest podstawowy pokarm tego niewielkiego węża. Już dorosły gryzoń jest dla niego sporym wyzwaniem. To jedna z tych żmij, które polują właśnie na taki rodzaj pokarmu - raczej bezkręgowce niż gryzonie. Koniki polne, szarańcza czy świerszcze, a także żuki i duże pająki to podstawowe pożywienie tego gada. Chwyta je tam, gdzie znajdzie wilgotne łąki i torfowiska albo wrzosowiska, zwłaszcza górskie - dlatego jej zasięg jest tak rwany. I dlatego Bieszczady byłyby dla niej odpowiednie.
Żmija łąkowa to także jedna z europejskich rekordzistek z innego powodu. O ile polskie żmije zygzakowate są dobrze przystosowane do życia w chłodniejszym klimacie i budzą się do aktywności wcześnie wiosną, nawet gdy jeszcze leży śnieg, o tyle żmija łąkowa hibernuje długo. Bywa, że i siedem miesięcy. Gdy jest chłodniej, znika już we wrześniu i pojawia się dopiero w kwietniu, co ma też związek z dostępnością bezkręgowców.
Nigdy nie zdarzyło się, aby żmija łąkowa wywołała poważne problemy zdrowotne u człowieka, nie mówiąc o śmierci. Jej jad w wypadku osób podatnych może wywołać ból, opuchliznę, wymioty i słabsze samopoczucie, ale nie jest w stanie zabić człowieka.