Niebezpieczny smok morski opanowuje Europę. Kolce są groźne dla człowieka
Ma ciało pokryte tygrysimi pasami i kolcami wyposażonymi w jad i płetwy podobne do skrzydeł. W wodzie wygląda jakby leciała, a nie płynęła. Wielka paszcza zdradza ogromny apetyt. To skrzydlica, zwana też smokiem morskim - tropikalna ryba, która właśnie dokonała inwazji na europejskie wody. Inwazji skutecznej, przed którą mocno ostrzegają naukowcy. Jej skutki będą opłakane.
Ryba zwana skrzydlicą albo inaczej ognicą, a potocznie - smokiem morskim - jest po prostu piękna. Urzekająca, można powiedzieć. Do tego stopnia, że stała się rybą akwariową, z tym zastrzeżeniem, że do jej trzymania potrzeba akwarium z wodą słoną. Skrzydlice to bowiem organizmy morskie.
Skrzydlica. Piękna, groźna i popularna ryba
Rozsławił je film "Naga broń", gdzie wystąpiły w pamiętnej scenie z piórem wrzuconym do wody przez Leslie Nielsena.
Kiedy skrzydlica płynie, robi to majestatycznie. Rozkłada często swoje płetwy podobne do ogromnych skrzydeł, od których wzięła nazwę. Zawisa wówczas nad dniem czy rafą, aby znaleźć odpowiedni posiłek.
To ryba drapieżna. Należy do skorpen, czyli ryb polujących z zasadzki. Znieruchomienie i cierpliwość pozwalają jej na zbliżenie się do niej ofiar, które zagania ruchami wielkich płetw, po czym pożera szybki atakiem za pomocą elastycznej paszczy. I są to nawet ofiary wielkości połowy jej ciała.
Żarłoczny smok morski z tropików
Ta wielka paszcza, żarłoczność, ogniste kolory i płetwy jak skrzydła sprawiają, że dostała określenie "smok morski". Wtedy chyba jeszcze nikt nie przypuszczał, że to określenie dodatkowo trafne. Smoki kojarzą się z sianiem zniszczenia i skrzydlica też takie zniszczenie sieje.
Te piękne ryby są gatunkami tropikalnymi. Zamieszkują Indo-Pacyfik, często w płytkich wodach wokół raf i skał. Akurat skrzydlica pstra jest mieszkanką wschodniej części Oceanu Indyjskiego i zachodniej części Pacyfiku. Spotkamy ją zatem w wodach Tajlandii, Indonezji, Filipin, ale także Australii i na Wielkiej Rafie Koralowej oraz w przyległych atolach pacyficznych. Jak się jednak okazuje, nie tylko.
Od lat skrzydlice mieszkają również na Karaibach, daleko poza naturalnym areałem. Ludzie wprowadzili je tam sztucznie, zapewne dla ich piękna. Pozazdrościli rafom Indo-Pacyfiku takich zwierząt, a skutki są opłakane. Wokół Kuby, Florydy i Bahamów skrzydlice zaczęły się panoszyć, przejmować nisze środowiskowe, wypierać rodzime gatunki ryb i pożerać inne. A jest to ryba duża, niemal półmetrowa, o wadze przekraczającej 1 kg. Jej obecność jest niezwykle odczuwalna.
Doświadczenia z Karaibów jednak nie pomogły, gdyż ognica pstra rozprzestrzeniła się na kolejny akwen dotąd dla niej niedostępny i tym razem znacznie chłodniejszy niż wody Indo-Pacyfiku. To Morze Śródziemne.
Morze Śróziemne zaatakowane przez inwazyjną rybę
To największy na świecie tak zamknięty akwen morski, w związku z czym istniejący tu ekosystem jest doprawdy unikalny. Morze Śródziemne zamknięte Cieśniną Gibraltarską i odcięte przez nią od reszty mórz świata przez lata opierało się rozmaitym inwazjom. Działalność człowieka jednak nie zna naturalnych barier ani cieśnin.
Skrzydlica pstra dotarła i tutaj, a kompleksowe badanie przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Wageningen w Holandii rzuciło światło na szybkie rozprzestrzenianie się tej ryby w Morzu Śródziemnym i potencjalny wpływ tego inwazyjnego gatunku na tutejszy ekosystem. Badania te można przeczytać w "NeoBiota".
Wynika z nich, że skrzydlica pstra oraz skrzydlica wachlarzopłetwa to dwa gatunki ryb odnoszące największe sukcesy w ekosystemach morskich. W ciągu ostatnich 40 lat te drapieżniki z Indo-Pacyfiku zadomowiły się w tropikalnej zachodniej części Oceanu Atlantyckiego (Karaiby), co wywarło dobrze udokumentowany szkodliwy wpływ na lokalne zbiorowiska ryb. Około 10 lat temu rozpoczęła się ich druga inwazja na Morzu Śródziemnym.
Niebezpieczne skrzydlice pojawiły się w Europie
Pierwsza skrzydlica, jaką kiedykolwiek odnotowano w Morzu Śródziemnym, została złowiona przez trawler u wybrzeży Izraela w 1991 r. i opisana jako skrzydlica wachlarzopłetwa. Od tego momentu nie widziano tych ryb w wodach śródziemnomorskich aż do roku 2012, kiedy to w Libanie odłowiono dwa okazy.
Wkrótce potem skrzydlice pojawiły się u brzegów Turcji, na Cyprze, w Grecji i we Włoszech. Ryby po raz pierwszy uznano za inwazyjne w Morzu Śródziemnym w 2016 r., kiedy zgłoszono ich występowanie w dużych grupach i liczebnościach na Cyprze. Zdaniem badaczy skrzydlice zadomowiły się obecnie i pomyślnie rozprzestrzeniły w dużej części wschodniej części Morza Śródziemnego i nadal rozszerzają swój zasięg w kierunku zachodnim.
Ten kierunek inwazji zdaje się sugerować, że ryby przedostały się na Morze Śródziemne przez Kanał Sueski, pokonując śluzy. Możliwe, że pomogły im statki i ich balast. Wszak najczęściej spotykana w Morzu Śródziemnym jest skrzydlica wachlarzopłetwa, która jest gatunkiem z Oceanu Indyjskiego i Morza Czerwonego. Tam jednak występuje naturalnie, a w wodach śródziemnomorskich jest intruzem.
Różnice między Morzem Śródziemnym a Morzem Czerwonym czy nawet tropikalnym zachodnim Atlantykiem są takie, że Morze Śródziemne nie jest tropikalne. To wody umiarkowane, o niższej temperaturze, w którym dominują skały, łąki z trawą morską i łaty piaszczyste. Nie ma tu rodzimych dla skrzydlic raf koralowych. Ryby przystosowują się zatem do nowych okoliczności.
I robi to szybko. Jej inwazja w wodach oblewających także południową Europę zagraża miejscowym ekosystemom, ale zagraża także ludziom. Skrzydlice są wyposażone w kolce jadowe, a sączona przez nie trucizna może być niebezpieczna dla zdrowia, a nawet życia ludzi.