Nie tylko dingo. W Australii odkryto więcej takich zwierząt

Pokutuje wśród ludzi pogląd, że Australia to kraj torbaczy (i kilku stekowców takich jak dziobak i kolczatka), a ssaków łożyskowych tu nie ma. Zresztą dlatego torbacze mogły się tu rozwinąć, inaczej niż w reszcie świata. Jedynym kojarzącym się z Australią łożyskowcem jest sprowadzony tu przez ludzi dingo. Tymczasem australijskich ssaków łożyskowych jest tu całkiem sporo, a właśnie odkryto nowe.

Dingo i pseudomysz piaskowa z Australii (fot. Wikipedia/ Christopher Watson)
Dingo i pseudomysz piaskowa z Australii (fot. Wikipedia/ Christopher Watson)Auscape /UIGEast News

Australia ma dzisiaj 364 gatunki rodzimych ssaków i 22 sprowadzone tu przez ludzi, głównie łożyskowce takie jak szczury, gronostaje, koty i inne. Wydawałoby się, że wśród tych rodzimych ssaków dominować będą torbacze, a przynajmniej stanowić większość. Tak jednak nie jest. Torbacze to nawet nie połowa rodzimych ssaków australijskich, co stawia w zupełnie innym świetle wszystko, co zakładaliśmy na temat ewolucji tego kontynentu.

Powszechne mniemanie jest bowiem takie, że Australia to kraina torbaczy (i niewielu stekowców), bo łożyskowce tu nie dotarły, w związku z tym słabsze od nich i mniej ekspansywne oraz bardziej prymitywne torbacze dostały szansę na rozwój. W Europie czy Azji, gdzie kiedyś występowały jeszcze w mezozoiku, zniknęły. Niedobitki zachowały się w Ameryce Południowej, która niegdyś połączona była z Australią w jeden kontynent (takie zwierzęta jak japok, dydelf czy opos). Australia to wyjątek.

To stawia torbacze w słabszym świetle niż ssaki łożyskowce, które odniosły na świecie największy sukces - od ryjówki po słonia, od myszy po wieloryby i wreszcie człowieka. To prawda, ale historia Australii pokazuje, że torbacze bynajmniej nie są gorsze. Nie są też wcale starsze. Najwcześniejszy znany torbacz, jakim jest prawdopodobnie Sinodelphys, żyjący w Chinach ponad 120 milionów lat temu, pojawił się mniej więcej w tym samym czasie co pierwsze ssaki łożyskowce. Na wielu kontynentach te dwie grupy ssaków, różniące się zwłaszcza pomysłem na wychowywanie młodych, rozwijały się równolegle. Różne przyczyny wpłynęły na to, że Europę zdominowały łożyskowce, a Australię akurat torbacze.

Pseudomysz delikatna - jeden z najmniejszych ssaków Australii. ŁożyskowychAuscape /UIGEast News

Australia to także kraina łożyskowców

W każdym razie w Australii mamy dzisiaj 44 gatunki waleni i 10 gatunków płetwonogich, a jeśli skupimy się tylko na łożyskowcach lądowych, to warto wymienić aż 83 gatunki nietoperzy i około 70 gatunków gryzoni. Około, bo wciąż odkrywane są nowe.

Gryzoń z gatunku pseudomysz delikatna jest przykładem ssaka łożyskowego, który sam i bez pomocy człowieka skolonizował Australię. Przodkowie tych gryzoni dotarli tu zapewne z Azji, wytworzyli wiele gatunków rodzimych dla Australii. Te zwierzęta znane są od pliocenu i występują tu wraz z wieloma innymi, mało znanymi gryzoniami australijskimi takimi jak skakuszka czy zającoszczurek. Są naprawdę małe. Pseudomysz delikatna waży nawet 6 gramów. Żyje na terenach bardzo suchych, jest nadzwyczajnie odporna na brak wody. Inaczej nie przetrwałaby w Australii.

"Teraz wiemy, że w rzeczywistości to nie jest jeden gatunek, ale trzy różnei" - stwierdziła dr Emily Roycroft , badaczka z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego, która przeprowadziła badania nad tymi gryzoniami. Opublikowano je w "Molecular Ecology", a badania zmieniają wiele w wiedzy o zwierzętach Australii. Okazuje się, że gryzonie także odniosły tu wielki sukces ewolucyjny i tworzą większą różnorodność niż zakładamy. Tym samym nie można powiedzieć, że Australię zdominowały torbacze. Nie tylko one, także łożyskowce, w tym gryzonie.

Naukowcy odkryli, że pseudomyszy delikatne wcale nie są takie delikatne. Doskonale przystosowują się do środowiska, niezależnie od tego, czy jest to sucha pustynia, czy busz. Są mistrzami przetrwania. Tworzą więcej gatunków. "Należą do grupy rodzimych gryzoni, które ewoluowały w Australii przez ostatnie 5 milionów lat. Stanowią kluczową część środowiska naturalnego i ekosystemów kontynentu" - mówią badacze.

Nowe trzy gatunki tych gryzoni to właśnie efekt zróżnicowania do różnych środowisk. Są opisywane i wkrótce trafią do atlasów. Trzeba im będzie także nadać nowe polskie nazwy.

Nutrie amerykańskie w Rybniku. Przyrodnicy ostrzegająPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas