Miała aż 34 lata. Polskie zoo przekazało smutne wieści
Nosiła imię Wina i do zoo w Chorzowie trafiła całkiem niedawno. Śląski Ogród Zoologiczny poinformował o śmierci samicy leniwca. Zwierzę dożyło niezwykle okazałego wieku 34 lat i miało być początkiem hodowli leniwców w nowym pawilonie poświęconym Ameryce Południowej.

Pawilon ten został otwarty w październiku 2023 r. 1,5 tys. m², z sufit na wysokości 12 metrów i wilgotność sięgająca 80 proc. imitują deszczowe lasy Ameryki Południowej. Nie ma takiej ekspozycji w żadnym innym polskim ogrodzie zoologicznym. To tu będą mieszkały zwierzęta strefy neotropikalnej, np. ptaki Amazonii, kapibary, ariranie czy właśnie leniwce.
Nie żyje samica leniwca z zoo w Chorzowie
Przybycie Winy z zoo w Opolu miało być początkiem hodowli tych szczerbaków. Zaledwie w lutym dołączyła ona do Diego, samotnego samca, który został tu sprowadzony z Holandii. Diego był od Winy młodszy o - bagatela - 30 lat! Mimo dużej różnicy wieku para zaczynała się poznawać i akceptować. Niestety, Wina zmarła.
Jak informuje Śląski Ogród Zoologiczny w Chorzowie, zgon nastąpił z przyczyn naturalnych. "Zmarła z powodu wieku. Będzie nam jej bardzo brakować" - przekazali pracownicy.
To spora strata, bowiem z Winą wiązały się pewne nadzieje. Jeszcze w lutym zoo w Chorzowie informowało, że leniwce nie spieszą się z doborem partnerów. Wina, jako starsza i bardziej doświadczona, podeszła do sytuacji z dystansem. Diego natomiast nie krył ekscytacji, choć jego reakcja była leniwcowa - podniósł głowę, spojrzał na nową współlokatorkę i po dłuższej chwili wydusił "cześć"
Wina spojrzała na niego z lekkim pobłażaniem, jakby zastanawiała się, czy młode leniwce zawsze są takie hałaśliwi. Oczywiście, hałas to pojęcie względne, bo rozmowa leniwców odbywa się w tempie, które dla człowieka mogłoby przypominać zwolniony film - relacjonowali pracownicy ogrodu.
Inaczej mówiąc, leniwce wymagają czasu na wszystko, także na poznanie się nawzajem i nowego miejsca. Tego czasu już Winie zabrakło.
"Od samego początku zapewniono jej możliwie najlepsze warunki i opiekę. Czuła się bezpiecznie i spokojnie. Jej obecność była nieodłącznym elementem codziennego życia naszego ogrodu, a dla wielu gości - momentem zachwytu i wyciszenia w trakcie zwiedzania. Wina zmarła spokojnie, z przyczyn naturalnych. Choć wiedzieliśmy, że ten moment kiedyś nadejdzie, jej odejście zostawiło w nas ogromny żal" - przekazali opiekunowie zwierzęcia.