Mają niebieską krew, są na Ziemi od 400 mln lat. Zwierzę trafiło do Polski
Rzut oka na skrzypłocza, który zagrzebuje się w morskim piasku czy mule, to nic innego jak rzut oka na życie na Ziemi przed ponad 400 milionami lat. Niewiele jest na świecie tak starych zwierząt jak on, które przez te wszystkie epoki się nie zmieniło. Ten rzut oka można teraz wykonać w Akwarium w Gdyni.

Początki istnienia skrzypłoczy na świecie datuje się na środkowy sylur. To jest mniej więcej 430 mln lat temu, daleko nie tylko przed dinozaurami czy pterozaurami, ale nawet daleko przed wyjściem kręgowców na ląd.
Pradawny skrzypłocz zamieszkał w Gdyni
Były na Ziemi w czasach, gdy życia lądowego jeszcze w ogóle nie było, a organizmy rozwijały się w morzach. Nawet stawonogi wyszły z wody dopiero 400 mln lat temu.
Owszem, współcześnie żyjące gatunki skrzypłoczy to gatunki młode, które pojawiły się nie tak dawno. Nie różnią się jednak one niemal w ogóle od tych sprzed setek milionów lat, co wykazują skamieniałości. To jest niezwykły fenomen - czas mija, a te pancerne zwierzęta prawie się nie zmieniają.
A my możemy być tego świadkami, gdyż taki skrzypłocz trafił właśnie do Akwarium Gdyńskiego z opolskiego zoo. "Decyzja o przeniesieniu została podjęta ze względu na komfort i bezpieczeństwo zwierzęcia - opolskie zoo, kierując się troską o jego dobrostan, uznało, że obecna przestrzeń nie spełnia już w pełni jego potrzeb" - przekazano.
"Z kolei w naszym Akwarium mogliśmy zaoferować skrzypłoczowi nowe, przestronne warunki oraz super towarzystwo. Nowy lokator już pływa wraz z dorszami i chyba wygląda na całkiem zadowolonego" - informują nowi opiekunowie.
Na wolności tych pradawnych zwierząt w Polsce nie da się zobaczyć. Nie ma ich w Bałtyku, nie mówiąc o żadnych wodach słodkich. Owszem, niegdyś skrzypłocze żyły w naszym kraju. Mamy wykopaliska, to w Polsce opisano gatunek Limulus darwini - skrzypłocza żyjącego w Polsce w późnej jurze, około 148 mln lat temu. Dzisiaj jednak ich nie stwierdzono.
Zwierzęta te zamieszkują wiele akwenów morskich, ale nie Bałtyk. Znajdziemy je jednak przy europejskich brzegach, zwłaszcza tych atlantyckich. Skrzypłocze lubią w miarę chłodne wody, nie są miłośnikami tropików. Wiemy, że przed milionami lat zamieszkiwały także wody słodkie i były powszechne na całym świecie. Teraz już tak nie jest.

Skrzypłocz to odbicie prastarego życia
Powiedzieć, że to relikt przeszłości, to nic nie powiedzieć. To żywy wehikuł czasu, szansa na obejrzenie zwierzęcia, które bez zmian przetrwało tak długo. Zwierzę niezwykłe, bowiem pod pancerną skorupą podobną do jakiegoś chrząszcza czy skorupiaka kryje się unikalne ciało wypełnione niebieską krwią. Skrzypłocze są więc arystokracją morskiego świata, a ich niebieska krew ma taki kolor z uwagi na to, że zwierzęta do transportu tlenu wykorzystują w niej nie hemoglobinę, ale hemocyjaninę.
I ta krew stała się powodem zagłady skrzypłoczy. Gdy bowiem człowiek czegoś nie rozumie i widzi coś nietypowego, uznaje to za cenne. Tak też postrzegana była błękitna krew tych morskich istot. Zabijano skrzypłocze dla jej magicznych właściwości. Jak się okazuje... rzeczywiście, ona takie ma. Badania nad tą krwią wykazały, że niebieska krew tych mieszkańców mórz ma fantastyczne działanie antybakteryjne. Potrafi niszczyć drobnoustroje chorobotwórcze w sposób niesłychany, stąd wiele skrzypłoczy na świecie to dzisiaj honorowi krwiodawcy. Pobiera się im nieco błękitnego płynu do badań i produkcji leków.

Niezwykłe skrzypłocze jak wielkie żuki, skorupiaki albo może i skorpiony poruszają się po morskim dnie, zakopują się w nim i szukają tam pożywienia. Mają na ciele pancerz i biczowaty, kolczasty ogon działający jak ster podczas pływania. Czasami gromadzą się w duże grupy i na krótko wychodzą na ląd podczas odpływu.
Skrzypłocze przypominają skorpiony albo skorupiaki, ale nimi nie są. To ostatni żyjący przedstawiciele staroraków, prastarej grupy wodnych stawonogów, z których wielkoraki były niegdyś drapieżnikami szczytowymi mórz, a zatem całego świata. Te monstra osiągały nawet ponad 3 metry i polowały na wszystko, co wtedy pływało. Wielkoraki jednak wymarły, a ostrogony takie jak skrzypłocze to ostatnie odbicie dawnego życia pradawnych mórz.