Dlaczego foki i uchatki nie zostały wielorybami? Spóźniły się

Niezwykle interesująca kwestię postawił w swym opracowaniu "Smithsonian Magazine", a wiąże się ona z tym, dlaczego niektóre ssaki lądowe całkowicie przystosowały się do życia w morzu i stały się waleniami jak wieloryby i delfiny, natomiast inne - jak uchatki, foki czy morsy - postanowiły jednak pozostać częściowo na lądzie. To nieco dziwne, zważywszy że muszą teraz dzielić życie między dwa środowiska. Paleontolog Morgan Churchill z Uniwersytetu Wisconsin-Oshkosh znalazł na to odpowiedź.

Uchatki na plaży na wyspach Galapagos
Uchatki na plaży na wyspach GalapagosMartha Barreno/VWPics/Universal Images GroupGetty Images

Riley Black zajęła się tą kwestią w "Smithsonian Magazine", powołując się na badania paleontologa Morgana Churchilla z Uniwersytetu Wisconsin-Oshkosh. Zbadał on przebieg ewolucji ssaków płetwonogich, do których zaliczamy uchatki, słonie morskie, foki czy morsy. 

Skąd wywodzą się foki i uchatki?

Te zwierzęta być może wywodzą się od drapieżnego przodka, podobnie jak walenie, których przodkowie przypominali wilki i łasice - trzeba jednak pamiętać, że istnieje koncepcja, że przodkowie wielorybów mają wspólnego przodka z roślinożercami takimi jak hipopotamy. Teoria mówi, że weszły do wody i jako zwierzęta ziemnowodne zaczęły coraz dłużej w niej przebywać, być może po to, by łatwiej polować, a być może po to, by unikać ataków wielkich drapieżników tamtej epoki.

Takich jak chociażby rekiny. Taką wersję przytoczył zresztą w swym filmie sir David Attenborough oraz serial "odyseja zwierząt" w odcinku poświęconym ewolucji wielorybów. Niewątpliwie przystosowanie się takich zwierząt jak Pakicetus albo Ambulocetus do życia w wodzie następowało stopniowo, aż wreszcie około 35 milionów lat temu pojawiły się ssaki całkowicie związane z wodą jak chociażby Dorudon.

Rekonstrukcja dorudona - jednego z pierwszych waleni sprzed 35 milionów latWikimediaCommonsWikimedia Commons

Ciała martwych przodków fok rozrzucały fale

W wypadku płetwonogich sprawa jest nieco bardziej złożona, bowiem nie jesteśmy w stanie odtworzyć tak dobrze całej linii ewolucyjnych zmian od istot w pełni lądowych do żyjących w morzu, jak w przypadku waleni. Okazuje się, że ich historia jest znacznie bardziej porwana. Jak mówi Riley Black w "Smithsonian Magazine", wynika to z braku dostatecznej liczby szczątków. "Płetwonogie prowadzą amfibijny tryb życia, który naraża je na bardzo różne sytuacje po śmierci, w tym działanie fal i przypływów, które te szczątki rozrzucają oraz żer padlinożerców" - mówi. To znaczy, że jest mniej prawdopodobne, że znajdziemy skamieniałe kości pradawnej foki niż pradawnego walenia - w ich wypadku ciała opadają w miarę stabilnie na dno morza.

Wiedza jest zatem szczątkowa. Wiemy chociażby, że 20 milionów lat temu na terenie Kanady żyło zwierzę znane jako Pujilla. Przypominało wydrę, ale analiza szczątków wykazała, że to przodek późniejszych uchatek i fok. A zatem płetwonogie ewoluowały z takich zwierząt, co więcej, ewoluowały na terenach Ameryki i być może Arktyki, a w ramach tego procesu miały fazę słodkowodną. Dzisiaj płetownogie żyją w wodach słodkich jedynie okazjonalnie i wtórnie np. nerpa bajkalska w jeziorze Bajkał czy nerpa obrączkowana w jeziorze Ładoga.

Pujilla wyglądała jak wydra, a to przodek uchatek i fokWikimediaCommonsWikimedia Commons

Różnica anatomiczna między płetwonogimi a waleniami sprowadzała się do rozwoju kończyn. Walenie zamieniły je całkowicie w płetwy nie wspierają się na nich, a ssaki płetwonogie używają ich do odpychania się od gruntu. Nie muszą mieć do tego specjalnie zmodyfikowanego i falującego kręgosłupa. To pozwoliło im zachować związek z lądem i nie stać się w stu procentach ssakami wodnymi. 

Nie ma sensu być za długo w morzu

Dlaczego jednak nie? Luki w drzewie geneaologicznym nie pozwalają w pełni na to pytanie odpowiedzieć, ale kluczem może okazać się chronologia. Oto nieduży przodek fok i uchatek, którym był żyjący 22 miliony lat temu w Oregonie i Kalifornii Enaliarctos miał zęby tnące, które pozwalały mu nie tylko połykać ryby i głowonogi w morzu, ale wyjść z nimi na brzeg, tam lepiej je rozdrobnić i zjeść. W tym okresie pojawiło się także wiele innych płetwonogich, o niezwykłej różnorodności i możliwościach zdobywania wszelakiego pokarmu. Były to zwierzęta polujące w płytkim wodach, ale nurkujące bardzo głęboko. Zwierzęta duże i małe, bynajmniej nie skazane na gigantyzm jak walenie.

Słonie morskie i inne płetwonogie na lądzie czują się bezpieczniej niż w morzuSebnem Coskun/Anadolu AgencyGetty Images

To doprowadziło Ridley Black do wniosku, że chronologia zadecydowała o tym, że płetwonogie nie stały się w całości zwierzętami morskimi, gdyż... nie musiały. Ich ewolucyjny rozwój około 25-20 milionów lat temu odbywał się w warunkach dużej dostępności pokarmu, w który wtedy obfitowały morza. Nie musiały one wcale zapuszczać się daleko, by je zdobyć. Wystarczyły proste, krótkie wejścia do morza, aby się najeść. Wieloryby weszły do mórz znacznie wcześniej, ponad 40 milionów lat temu. Wtedy dostępność pokarmu była mniejsza, więc prawalenie zmuszone były do dalekiego pływania i nurkowania. Zapuszczały się coraz dalej i dalej.

Czy rozpoznasz morskie ssaki? Sprawa wydaje się łatwa, więc sprawdźmy [QUIZ]

20 milionów lat temu oceany pełne już były dużych drapieżników morskich, takich jak wyspecjalizowane do drapieżnictwa duże walenie oraz rekiny. To kolejny argument dla płetwonogich, by dać sobie spokój ze stałym życiem w morzu, w stresie i zagrożeniu. Wolały po posiłku wrócić na ląd, gdzie zagrażało im znacznie mniej niebezpieczeństw.

Młoda foka chciała zaprzyjaźnić się z mężczyznąJukin Media© 2018 Associated Press
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas