Warszawa: Wąż drzemał w...schowku na pościel

Mieszkanka stołecznej Pragi na pewno nie potrzebowała porannej kawy. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

article cover
Straż Miejska w Warszawie

Strażnicy miejscy z warszawskiego Ekopatrolu dostali wezwanie do jednego z mieszkań na Pradze Północ. Mieszkająca tam kobieta powiedziała, że zauważyła węża. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce, jednak do tego czasu gad zdążył zniknąć. Kobieta zrobiła mu wcześniej zdjęcia. Okazało się, że zwierzę... poszło się zdrzemnąć w schowku na pościel. 

Wąż został bezpiecznie odłowiony i przewieziony do Centrum CITES na terenie warszawskiego ZOO. Pracujący tam eksperci potwierdzili, że był to lancetogłów mleczny, zwany też wężem królewskim. To gatunek, który nie jest jadowity. Może osiągać od 90 cm do 2 m długości.

Jego nazwa wzięło się od fałszywego mitu, że węże ssą mleko krów. Najpewniej wzięło się to stąd, że zwierzęta te często widywano przy oborach, gdzie mogły odpocząć od wysokich temperatur i polować na żyjące tam gryzonie.

Na razie nie wiadomo, jak wąż przedostał się do mieszkania kobiety ani skąd przyszedł. Najpewniej był przez kogoś hodowany i udało mu się uciec, albo został wypuszczony na wolność.

Jeżeli w naszym domu napotkamy np. węża, nie powinniśmy próbować go przegonić, tylko zadzwonić po straż miejską bądź gminną. 

Z pięciu gatunków węży, które występują w Polsce, tylko jeden jest jadowity. To żmija zygzakowata. Można ją poznać po charakterystycznej czarnej wstędze, która na jaśniejszych osobnikach jest doskonale widoczna. Choć jej ukąszenie nie musi skutkować wstrzyknięciem jadem (tzw. suche ukąszenie), to zawsze po takim zdarzeniu trzeba się skonsultować z lekarzem.

Żmija zygzakowata.pixabay.com
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas