USA będą w tym roku najgorętszym miejscem na planecie
Południowy zachód Stanów Zjednoczonych nawiedzają właśnie fale ekstremalnych upałów - zapowiada Narodowa Służba Pogodowa.
Wysoka temperatura w zachodniej części Stanów Zjednoczonych utrzymuje się od niedzieli. W leżącej w Kalifornii Dolinie Śmierci przekroczyła 51,6 st. Celsjusza. Choć lato na północnej półkuli zaczyna się 20 czerwca, to odnotowano już setki rekordów temperatur. Zgodnie z prognozami, do końca tygodnia pojawią się następne.
W Dolinie Śmierci, w której notowane już były światowe rekordy upałów, było ponad 51,6 st. Celsjusza, najwięcej w tym roku w Ameryce. W 1913 r. zarejestrowano tam najwyższą temperaturę na Ziemi 56,6 st.
Według obserwatorów na ekstremalnie wysokie temperatury wpływa głębokość i kształt doliny. Jest to długa, wąska kotlina, położona 86 m poniżej poziomu morza, otoczoną wysokimi, stromymi łańcuchami górskimi z gromadzącymi się tam masami nagrzanego powietrza.
Najwyższe w historii temperatury wystąpiły m.in. w Billings, w Montanie, (42 st. C), Salt Lake City, w Utah, (41,6) oraz w Casper, w Wyoming, (38). Denver w Kolorado przekroczyło po raz drugi granicę stulecia z temperaturą ponad 38 st. C. W Las Vegas w tym samym dniu było 46,6 stopni, zaledwie o jeden mniej od najwyższej temperatury, jaką tam kiedykolwiek zanotowano.
"Washington Post" podał, że 40 mln Amerykanów doświadczyło temperatur ponad 38 st. C., a więcej niż 50 mln mieszka na obszarach objętych w tym tygodniu ostrzeżeniami przed nadmiernym upałem.
"To, co widzimy w zachodnich Stanach Zjednoczonych w tym tygodniu, śmiało można nazwać falą upałów, ponieważ bije ona 100-letnie rekordy i dotyczy szerokiego regionu. [...] Jesteśmy jeszcze w czerwcu, więc spodziewajcie się dużo więcej fal upałów tego lata" - ostrzegał cytowany przez waszyngtoński dziennik profesor Uniwersytetu Stanowego w Boise Mojtaba Sadegh, specjalizujący się w problematyce ekstremów klimatycznych.
Zdaniem ekspertów, ekstremalna pogoda jest spotęgowana przez zmiany klimatyczne, które spowodowały, że "fale upałów przynoszą obecnie temperatury o ok. 2 - 3 stopnie wyższe na większości obszaru Stanów Zjednoczonych" - ocenił cytowany przez "Washington Post" klimatolog z Lawrence Berkeley National Laboratory Michael Wehner.