To nie klimat, to ludzie. Zagadka wyginięcia mamutów wyjaśniona

Fakt, że z Europy niemal zniknęły wielkie zwierzęta to wyłączna wina ludzi, a nie polodowcowego ocieplenia. Najnowsze modele populacyjne sugerują, że gdyby nie Homo Sapiens, w Europie byłoby dziś jeszcze więcej megafauny, niż 130 tys. lat temu. Tak, także mamutów.

Utrata megafauny nieodwracalnie wypaczyła wszystkie europejskie ekosystemy.
Utrata megafauny nieodwracalnie wypaczyła wszystkie europejskie ekosystemy. 123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Gdyby do Europy nigdy nie dotarli ludzie, nasz kontynent byłby dziś pełen ogromnych zwierząt, takich jak mamuty czy niedźwiedzie jaskiniowe. Ogromnym ssakom nie tylko nie zaszkodziłoby ocieplenie klimatu po zakończeniu epoki lodowcowej - byłoby dziś ich o wiele więcej, niż 130 tys. lat temu. 

Takie wnioski wynikają z opublikowanego właśnie badania duńskich uczonych, którzy opierając się na danych kopalnych i klimatycznych, stworzyli model symulujący zmiany w populacji europejskich zwierząt. Model wskazuje też, że utrata megafauny nieodwracalnie wypaczyła wszystkie europejskie ekosystemy.

Europa nie jest jedynym kontynentem, który stracił megafaunę (megafauną nazywane są zazwyczaj wszystkie zwierzęta ważące więcej, niż 45 kilogramów, choć często definicję zawęża się do zwierząt osiągających ponad tonę). Od gigantycznych, naziemnych leniwców z Ameryki Południowej, przez azjatyckie nosorożce, po ogromne ptaki Madagaskaru i Nowej Zelandii, większość z największych zwierząt lądowych wyginęła w ciągu ostatnich 50 tys. lat. Dziwnym zbiegiem okoliczności, ich wymieranie często zbiegało się z pojawieniem się w ich okolicy współczesnych ludzi. Ale pewności, że to właśnie nasi przodkowie zabili i zjedli je wszystkie, nie było, a część badaczy obwiniała o ich wyginięcie zmiany klimatyczne po ostatnim maksimum lodowcowym, które miało miejsce 30-10 tys. lat temu.

Wielkie żarcie

Kierowany przez Marco Davoliego z Uniwersytetu Aarhus zespół postanowił więc sprawdzić, jak wyglądałyby europejskie ekosystemy, gdyby człowiek nigdy do Europy nie dotarł. Stworzyli więc komputerowy model, który miał ustalić dystrybucję 50 wielkich gatunków na naszym kontynencie w dwóch okresach - 130 tys. lat temu oraz obecnie.

Wśród uwzględnionych w modelu gatunków były wymarłe europejskie słonie leśne, niedźwiedzie jaskiniowe, mamuty, nosorożce włochate oraz elasmoterium - gigantyczne nosorożce, które jeszcze 40 tys. lat temu przemierzały ukraińskie stepy. Zespół wziął też pod gatunki które przetrwały w Europie, takie jak jelenie, a także zwierzęta, które zniknęły z Europy, choć przetrwały gdzie indziej.

Przemiany, jakie przeszły europejskie ekosystemy były dramatyczne. Badacze wskazują, że bioróżnorodność Europy spadła w ciągu ostatnich 130 tys. lat o 74 proc., a łączna biomasa europejskich zwierząt aż o 96 proc. Co ważne, modele wskazują, że klimat nie odegrał w tym niemal żadnej roli - symulacje wskazują, że populacje wielkich zwierząt w Europie pozostałyby niemal niezmienione, a w niektórych przypadkach wzrosłyby, gdyby nie jeden czynnik - ludzie. 

Co ważne, konkretnie Homo sapiens. Nasi neandertalscy kuzyni nigdy nie byli wystarczająco liczni, żeby wywołać aż takie zmiany. Nie można całkowicie wykluczyć, że niektóre z wymarłych zwierząt faktycznie padły ofiarą zmian klimatu, ale podczas poprzednich przejść między epokami lodowymi a ciepłymi okresami, większość  gatunków przetrwała. Tym razem pojawił się tylko jeden dodatkowy czynnik - my.

Nie ma natury bez mamutów

Utrata tak wielkiej ilości zwierząt oznacza, że to, co uważamy za "naturalny" stan europejskiej przyrody, wcale takim nie jest. Europejskie ekosystemy pozbawione słoni czy wielkich niedźwiedzi są zupełnie wytrącone z równowagi. Przykładowo lasy nie pokrywałyby równomiernie wielkich powierzchni - wielkie polany, tworzone przez wielkie, roślinożerne zwierzęta byłyby o wiele bardziej powszechne. 

"Taki był stan naszej natury przez setki tysięcy lat, a nawet miliony lat" mówi badacz. "Strategie przywracania stanu naturalnego powinny wypełnić tę ogromną lukę"

Co oznacza, że żeby Europa faktycznie wróciła do stanu zbliżonego do "naturalnego", samo zalesianie może nie wystarczyć. Nasz kontynent tęskni za słoniami i mamutami.

Pożarowa prewencja. Ludziom pomaga „elektroniczny nos”AFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas