Rytualny pogrzeb najsłynniejszego lwa górskiego na świecie. "Był królem gór"

Piękny drapieżnik z obrożą na szyi przemierzał rejony gór Santa Monica w południowej Kalifornii. P-22, bo tak było nazywane zwierzę umarło i zostało pochowane prawdopodobnie tam, gdzie się urodziło.

Publiczne pożegnanie pumy P-22 odbyło się przed cichym pogrzebem
Publiczne pożegnanie pumy P-22 odbyło się przed cichym pogrzebemWally Skalij/Los Angeles TimesGetty Images
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Wyjątkowy lew górski, któremu nadano przydomek P-22 urodził się w górach Santa Monica. Szacuje się, że odbył długą podróż i dotarł do Griffith Park.

Góry Santa Monica znajdują się blisko obszarów zaludnionych, dlatego zwierzę było często widywane przez przyrodników i mieszkańców. Od momentu odkrycia P-22 w 2012 r. stało się o nim głośno w całych Stanach Zjednoczonych. Powstał nawet film dokumentalny o zwierzęciu o tytule "Kot, który zmienił Amerykę". Film opowiada o nie do końca szczęśliwym życiu zwierzęcia otoczonego aglomeracją oraz o staraniach ekologów, dążących do uczynienia jego losu lepszym.

Pod koniec 2022 r. P-22 został uśpiony. Oficjalnie ze względu na pogarszający się stan zdrowia i zranienia. Zwierzę miało ok. 12 lat. W górach Santa Monica pożegnano pumę podczas rytualnej ceremonii.

P-22 był dzikim kotem znanym w całych Stanach Zjednoczonych
P-22 był dzikim kotem znanym w całych Stanach ZjednoczonychDavid McNewGetty Images

Pogrzeb lwa górskiego

Zwierzę końcem zeszłego roku zaczęło coraz bardziej zbliżać się do gospodarstw domowych. Dochodziły głosy, że upolował małego psa. Eksperci stwierdzili wówczas, że z dzikim kotem jest coś nie tak. Uznali, że został potrącony przez samochód i doznał urazu oka oraz innych organów. Po schwytaniu P-22 stwierdzono, że cierpi z powodu dolegliwości skórnych i niedowagi. Zwierzę zostało uśpione.

Na początku marca P-22 został pochowany w górach Santa Monica - tam, skąd przyszedł i gdzie się urodził. W pogrzebie zwierzęcia uczestniczyli urzędnicy, członkowie organizacji przyrodniczych oraz rdzenne plemiona górskie, które, jak mówią, kochały pumę całym sercem.

Pogrzeb został zorganizowany, aby uczcić pamięć zwierzęcia, którego uważano za króla kalifornijskich gór. Nie podano informacji, gdzie dokładnie spoczywa ciała pumy, ponieważ jak mówią rdzenni mieszkańcy, skoro ludzie zbezcześcili okoliczne wioski, to i zechcą wykopać ciało legendarnego kota.

Publiczne pożegnanie pumy nastąpiło w lutym br., ale miało zupełnie inny, komercyjny charakter - pisze Los Angeles Times.

Wilk kontra żubrProgram Czysta Polska
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas