Oskarżono...kota. Sprawę bada sanepid
Magdalena Mateja-Furmanik
Jeden z mieszkańców złożył skargę na kota, przebywającego we wrocławskim ratuszu. Sanepid bada, czy czworonóg ma prawo się tam znajdować.
Prezydent Wrocławia przygarnął porzuconego na dworcu kota jakieś cztery lata temu. Mieszkańcy nadali mu imię "Wrocek". Od tamtej pory stał się maskotką wrocławskiego ratusza, jednak nie wszyscy są mu przychylni.
Niedawno jeden z mieszkańców złożył w jego sprawie skargę. Wystosował pismo, w którym pytał, jaka jest podstawa prawna przebywania kota w urzędzie, jak urzędnicy o niego dbają oraz czy ma odpowiednie szczepienia.
Zatroskany mieszkaniec zapytał również, czy urzędnik ma prawo wprowadzić do urzędu szopa, węza boa lub krokodyla.
Sprawa została przyjęta przez sanepid
Skarga została poważnie potraktowana przez sanepid. Urzędnicy będą badać czy przez fakt, że niektórzy petenci mogą mieć alergię na kota, można na tej podstawie wydać zakaz obecności zwierzęcia w Urzędzie Miasta.
Murem za kotem
Kot będzie tak długo w urzędzie jak ja. Jeśli pójdzie siedzieć, to pójdę razem z nim
- deklaruje prezydent Wrocławia. Zapewnia również, że zawsze gdy odwiedzający ratusz informuje, że ma alergię, kot jest przenoszony do innego gabinetu.