Metallica i inne zespoły wykorzystują psy wykrywające COVID-19 na koncertach

W Stanach Zjednoczonych niektóre zespoły zaczęły stosować przed koncertami psy tropiące. Nie chodzi jednak o wykrywanie nielegalnych substancji wnoszonych przez widzów, ale o koronawirusa. Aby zabezpieczyć koncerty przed rozprzestrzenianiem pandemii COVID-19, grupy muzyczne korzystają z pomocy czworonogów.

Psy wykrywające COVID-19 zastosowano m.in. przed jubileuszowymi koncertami zespołu Metallica zorganizowanymi w San Francisco z okazji 40-lecia grupy
Psy wykrywające COVID-19 zastosowano m.in. przed jubileuszowymi koncertami zespołu Metallica zorganizowanymi w San Francisco z okazji 40-lecia grupyTim MosenfelderGetty Images

Epidemia koronawirusa ze względu na ograniczenia w organizacji koncertów pozbawiła rozrywki miliony fanów muzyki na całym świecie. Stanowi to także ogromny problem dla muzyków, którzy lwią część swoich przychodów uzyskują właśnie poprzez granie na żywo. Nie dziwi zatem, że niektóre zespoły stosują wszystkie możliwe środki, aby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo koncertowiczom.

Paszporty covidowe? Płyn do dezynfekcji? Maski FFP2? To nie wystarczy. Zespoły takie jak Metallica, Tool czy The Black Keys zatrudniły dodatkowo psy potrafiące węchem wykrywać obecność koronawirusa. John Peets z firmy menedżerskiej współpracującej z Metalliką i piosenkarzem Erikiem Churchem w rozmowie z Rolling Stone nie ukrywa swojego zadowolenia. - Póki co psy nie przegapiły nikogo - podkreśla.

To nie pierwszy przypadek gdy psy są wykorzystywane do "wywęszenia" koronawirusa. Specjalnie wyszkolone czworonogi pracują tak już m.in. w kilku szkołach w stanie Massachusetts w USA.

Psy wykrywają koronawirusa na koncertach

Przeszkolone w tym celu psy wykrywają koronawirusa przed koncertami wśród członków ekipy technicznej i wszystkich, którzy wchodzą za kulisy. Zwierzęta sprawdziły się już przed występami  zespołów Metallica, The Black Keys, Tool, Eric Church i Brothers Osborne i będą wynajmowane na kolejne koncerty. Usługi czworonogów realizuje firma Bio Detection K9 specjalizująca się w wykrywaniu konkretnych substancji i zapachów z pomocą psów.

Aktualnie w firmie pracuje 12 czworonogów, a kolejnych osiem jest w trakcie szkolenia. Nauka psów trwa około sześć tygodni, w czasie których zwierzęta uczą się węszenia za koronawirusem. Jeśli wyczują jego obecność, nauczone są siadać. To daje sygnał opiekunom, że dana osoba może być nosicielem COVID-19.

Pracownicy Bio Detection K9 nie zdradzają konkretnego mechanizmu, dzięki któremu psy są w stanie zidentyfikować koronawirusa. Wiadomo tylko, że w ramach "testów" obwąchują ręce i stopy badanych. Możemy więc zakładać, że dużą rolę w tym procesie odgrywa wysoko rozwinięty zmysł węchu czworonogów. Firma nie ujawnia szczegółów detekcji, ale może pochwalić się wysoką skutecznością. Jeden z jej pracowników zdradza, że w kilku przypadkach pracownicy techniczni byli przekonani, że nie mają COVID-19, ale psy były innego zdania. Po wykonaniu testów okazało się, że miały rację.  

Koszt takiego "biowykrywania" koronawirusa to około dwa dolary na osobę. Zwierzęta są już też uczone detekcji wariantu Omikron. Jak wyjaśniają opiekunowie czworonogów, w tym przypadku konieczne były zmiany procedur na obwąchiwanie przede wszystkim maseczek ochronnych, bo Omikron rezyduje przede wszystkim w drogach oddechowych. 

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas