Madagaskar: Przybycie ludzi zaszkodziło tamtejszym dzikim zwierzętom
Kiedyś na Madagaskarze żyły m.in. hipopotamy karłowate i lemury olbrzymie. Jednak pojawienie się człowieka, a wraz z nim zwierząt domowych, doprowadziło do utraty części bioróżnorodności na wyspie - informują amerykańscy naukowcy.
Odkrycie opublikowano na łamach "Proceedings of the Royal Society B". Słynący z zarówno bogatej fauny i flory, jak i równin trawiastych, wilgotnych lasów, namorzyn i pustyń Madagaskar, znacznie ucierpiał po tym, jak na wyspie pojawili się pierwsi ludzie. Do tego momentu na Madagaskarze żyło wiele gatunków endemicznych, czyli takich, które występowały tylko tam.
Madagaskar jeszcze niedawno był bardziej zróżnicowany biologicznie. Żył tam m.in. ogromny ptak nielot mamutak, hipopotam karłowaty, duże żółwie i lemury olbrzymie. Wyginęły wraz z przybyciem ludzi, oraz ich zwierząt, na wyspę.
- Zrozumienie, jak w dłuższym okresie ludzie i sprowadzone przez nich zwierzęta wpłynęły na kształt ekosystemu Madagaskaru, pozwala zrozumieć obecny kryzys ekologiczny - mówi główny autor badań, Sean Hixon z Uniwersytetu Kalifornijskiego w amerykańskim Santa Barbara.
Badacze sprawdzili izotopy azotu i węgla w szczątkach zwierząt sprzed tysięcy lat. Naukowcom udało się ustalić, że istnieje związek między pojawieniem się człowieka, a zanikaniem fauny na wyspie. Zjawisko udało się także opisać w czasie.
- Wymieranie większych ssaków, które miało miejsce w ciągu ostatniego tysiąca lat, zawsze było kwestią sporną - tłumaczy archeolog Kristina Douglass, współautorka badania z Uniwersytetu Stanu Pennsylvania - W tej publikacji po raz pierwszy przyjrzeliśmy się czy między zwierzętami, które przywieźli ludzie, a tymi, które wyginęły, był jakiś rodzaj współzawodnictwa lub walki - dodaje.
Zdaniem badaczy nowoprzybyłe zwierzęta przyczyniły się do wyginięcia większych ssaków. Hixon wskazuje, że wielkie żółwie, hipopotamy karłowate czy lemury olbrzymie zniknęły mniej więcej w tym samym czasie, kiedy na wyspie pojawiły się kozy, owce i świnie. Miało się to stać 1,2 tys. do 700 lat temu. To właśnie zwierzęta gospodarskie zaczęły przejmować nisze ekologiczne, dotychczas należące do lokalnej fauny.
Wyjątkowym dla Madagaskaru gatunkom zaczęły zagrażać także psy, które na wyspę trafiły wraz z ludźmi. Naukowcy przyjrzeli się temu i sprawdzali, jak jeden gatunek wyparł drugi. Z badania opublikowanego w "Frontiers in Ecology and Evolution" wynika, że przywiezione przez ludzi psy konkurowały z fossą madagaskarską. To drapieżnik, blisko spokrewniony z mangustowatymi i hienowatymi.
Badacze dowiedli, że psy najpewniej nie polowały na tę samą zwierzynę, jednak mogły atakować same fossy. Doprowadzić do tego mogli ludzie, którzy wykorzystali psy do wybicia drapieżników.
Badacze szacują, że największe wymieranie miało miejsce między IX a XIV w.
Źródło: PAP, Zielona Interia