Kanada: Kontrowersyjna wycinka starodrzewu wstrzymana

Decyzję podjął rząd Kolumbii Brytyjskiej po wielu protestach aktywistów w lasach nad Fairy Creek. Samorząd uwzględnił wniosek trzech indiańskich plemion i zawiesił wycinkę.

Brytyjska Kolumbia, zdj. ilustracyjne
Brytyjska Kolumbia, zdj. ilustracyjnepixabay.com
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

- To są gigantyczne kroki - powiedział cytowany w mediach premier Kolumbii Brytyjskiej John Horgan. Decyzja dotyczy 2 tys. hektarów lasu w pobliżu Fairy Creek niedaleko Port Renfrew na południowo-zachodnim skraju wyspy Vancouver oraz w rejonie Walbran. Właśnie nad Fairy Creek od roku trwają protesty aktywistów ekologicznych.

Starodrzew miał być wycinany na terenach należących do Indian Pacheedaht, którzy jeszcze w maju popierali decyzję o wycince drzew i przekazali regionalnym władzom, że nie życzą sobie włączania ich w dyskusję. Miesiąc temu lokalne władze przyjęły uchwałę rekomendującą rozmowy na temat opóźnienia wycinki drzew z Indianami i władzami prowincji. Jednak to właśnie wodzowie plemienia Pacheedaht, wraz z szefami plemion Huu-ay-aht i Ditidaht wezwali do czasowego wstrzymania wycinki.

Z kolei Indianie Squamish poinformowali rząd Kolumbii Brytyjskiej, że oczekują moratorium na decyzje rządu ws. wyrębu starodrzewu. Nie zgadzają się na wycinanie lasów na swoich terytoriach, choć obecnie tylko 44 proc. starych lasów na tym obszarze jest pod ochroną.

Organizatorzy protestów - grupa Rainforest Flying Squad, w której skład wchodzą także indiańscy aktywiści z plemienia, poprzednio akceptującego plany wyrębu lasu, wydała komunikat, w którym wyraziła zadowolenie z decyzji rządu, ale jednocześnie zapowiedziała, że aktywiści pozostaną na miejscach protestu.

Premier Kolumbii Brytyjskiej powiedział, że decyzje prowincji wstrzymujące wyrąb lasów są częścią zmian zarządzania tradycyjnymi terenami indiańskimi, zgodnie z Deklaracją Praw Rdzennych Narodów ONZ. Zaś minister ds. lasów Katrine Conroy w audycji publicznego nadawcy CBC stwierdziła, że wniosków o opóźnienie wycinki jest więcej, a co za tym idzie, więcej będzie takich sytuacji. Moratoria mają objąć okres nawet do 10 lat. Firmy, które wygrały przetargi na prowadzenie wycinek, przez pierwsze dwa lata nie otrzymują rekompensaty.

Jeszcze we wrześniu ub.r. niezależny panel rekomendował wstrzymanie decyzji o wycięciu 200 tys. hektarów starego lasu w Kolumbii Brytyjskiej. Wskazywano na ryzyko zniszczenia bioróżnorodności i wzywano do włączenia Indian w proces wypracowywania wszelkich decyzji w sprawie lasów. Jak przypominał portal Thetyee.ca, jedną z rekomendacji raportu było zaprzestanie postrzegania wymogów ekologicznych jako "przeszkody". Portal poinformował też, że decyzja rządu prowincji o zawieszaniu wycinki pociągnie za sobą także wstrzymanie budowy nowych dróg w rejonach leśnych.

Horgan podkreślał, że ma nadzieję, iż protestujący zrozumieją, że nie da się przeprowadzić szybkich zmian w leśnictwie i przemyśle drzewnym, który przez wiele lat był jedną z podstawowych branż dla gospodarki Kolumbii Brytyjskiej.

Dodał przy tym, że "tu nie chodzi o przemysł z epoki »dziadków«, ale o przemysł drzewny »wnuków«, jeśli tylko będziemy tym sektorem dobrze zarządzać". Lasy w Kolumbii Brytyjskiej znajdują się w gestii władz prowincji, które wydają zgody na wycinkę drzew na podstawie przetargów.

Protesty w obronie pierwotnego lasu trwają w Kolumbii Brytyjskiej od kilkunastu lat. Aktywiści broniący drzew podkreślają, że rejon nad Fairy Creek to ostatni niechroniony jeszcze obszar w południowej części. Vancouver Island, gdzie rośnie starodrzew. Protesty nad Fairy Creek prowadzono, choć sąd zarządził możliwość usuwania protestujących, by pilarze mogli zacząć prace.

Jeszcze w kwietniu sąd nakazał przebywającym w sześciu miejscach aktywistom opuścić tamten teren. Policja zatrzymała w ostatnich miesiącach łącznie ok. 200 protestujących.

PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas