Dziki uwolniły młode uwięzione w pułapce. Wyjątkowy eksperyment

Grupa dzików pokazała, że czasami praca zespołowa popłaca. Z powodzeniem uwolniły dwa młode osobniki podczas pierwszego w historii eksperymentu naukowego, mającego sprawdzić predyspozycje do ucieczki wśród tych zwierząt.

Dziki w Puszczy Białowieskiej.
Dziki w Puszczy Białowieskiej.Piotr Kamionka/ REPORTEREast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Tego rodzaju próby ucieczki odnotowano wcześniej jedynie wśród kilku wysoce prospołecznych gatunków, w tym szczurów i mrówek. Uważa się, że takie próby stanowią zaawansowaną formę empatii. Podczas niedawnego eksperymentu locha (samica dzika) przeprowadziła swoją "akcję ratunkową" z niezwykłą skutecznością - udało jej się uwolnić dwa młode dziki.

Próbę ratunkową definiuje się przez cztery kluczowe cechy dla celów nauki obserwacyjnej, ponieważ badacze muszą być w stanie odróżnić ją od innych form interakcji społecznych. Prawidłowa próba ratunkowa wymaga po pierwsze obecności ofiary, która jest w niebezpieczeństwie, po drugie ryzyka ze strony ratownika, po trzecie znaczącego działania w celu uwolnienia ofiary i w końcu braku bezpośredniej korzyści dla ratującego z uwolnienia ofiary.

Wyjątkowe zdolności

Taki właśnie scenariusz został stworzony dla grupy dzików, które były przedmiotem nowej pracy opublikowanej w czasopiśmie "Scientific Reports". W pobliżu grupy tych zwierząt zastawiono pułapkę, która miała być uruchamiana przez wchodzące do niej osobniki. Wpadły w nią dwa dziki.

W ciągu kilku godzin w pobliżu pułapki pojawiła się grupa ośmiu dzików, w tym dorosła samica. Dzikom udało się otworzyć klatkę, w jaką zostały zamknięte dwa młode osobniki poprzez napór na m.in. podtrzymujące ją elementy.

materiały prasowe

"Cała akcja ratunkowa była szybka, a poszczególne zachowania były złożone i precyzyjnie ukierunkowane, co sugeruje głębokie tendencje prospołeczne i wyjątkowe zdolności rozwiązywania problemów u dzików" - napisano w podsumowaniu badania. "Zachowanie ratunkowe mogło być motywowane empatią, ponieważ samica ratująca wykazywała niepokój, co wskazuje na rozumienie ofiary" - stwierdzili badacze.

Inteligencja i empatia w świecie zwierząt

Już dawno porzuciliśmy pogląd uważanego za twórcę współczesnej filozofii Kartezjusza, który utrzymywał, że zwierzęta to mechanizmy sprawiające jedynie wrażenie myślących, ale w rzeczywistości kierujące się automatycznymi odruchami. Dziś już wiemy, że może być całkiem inaczej, choć między naukowcami wciąż trwają spory dotyczący tego, które zachowania są przejawem ogólnej inteligencji, pozwalającej na wykorzystanie nabytych wcześniej umiejętności na nowe sposoby, a które to rezultat procesów, które długo nazywaliśmy "instynktem". 

- Sądzono, że zwierzęta w toku ewolucji wypracowały bardzo konkretne rozwiązania dla bardzo konkretnych, drobnych problemów - mówiła Judith Burkhart, antropolożka ewolucyjna z Uniwersytetu Zurychu. Nowe testy, prowadzone na różnych, bardzo odległych od siebie ewolucyjnie gatunkach, sugerują jednak, że instynkt to mit, a zwierzęta częściej, niż sądziliśmy, kierują się procesami umysłowymi bardzo podobnymi do naszych (więcej na ten temat pisaliśmy tutaj).

A jak jest z empatią wśród zwierząt? Psycholodzy definiują ją jako umiejętność dostrzegania perspektywy innej osoby. W tym ujęciu to zjawisko dotyczy jedynie dla ludzi. Badacze zwierząt sprawę widzą nieco inaczej, choć oznaki empatii obserwowano u wielu ssaków, takich jak szympanse czy orki albo myszy. Słynny prymatolog Frans de Waal opisuje empatię jako matrioszkę, która ma różne warstwy. W samym jej środku jest umiejętność zarażania emocjonalnego, czyli przekazywania informacji emocjonalnej. Z rozwojem kory mózgowej pojawiają się kolejne warstwy, wśród nich umiejętność ukierunkowanego współczucia, dzięki której pojawia się chęć niesienia pomocy. Najbardziej zewnętrzną warstwą jest natomiast umiejętność przybierania perspektywy innego osobnika.

Źródło: IFLScience, Zielona Interia

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas