​Chiny: Pandy wielkie nie są zagrożone wyginięciem

Władze w Pekinie po raz pierwszy przyznały, że pandy wielkie nie są już zagrożone wyginięciem. Podkreślają jednak, że niebezpieczeństwo związane z ich przetrwaniem wciąż nie minęło.

article cover
123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Chińczycy uważają pandy wielkie za skarb narodowy. Skarb, którego jeszcze w latach 70. bardzo szybko ubywało. Na wolności zostało wówczas niespełna tysiąc przedstawicieli tego gatunku.

Zagrożeniem był przede wszystkim człowiek i jego ekspansja na tereny, gdzie pandy wielkie zdobywały pożywienie. Niszczenie siedlisk sprawiło, że pandy nie miały czym się żywić. Całe ich życie pand kręci się wokół jedzenia, dokładnie rzecz biorąc wokół wynajdywania pędów bambusa. Potrafią ich zjeść nawet do 40 kg dziennie i spędzają na tym nawet do 16 godzin każdego dnia. Problem w tym, że co kilka lat kwitnienie bambusów poprzedza obumieranie ich pędów. Kiedyś wystarczało, by zwierzęta przeniosły się do innej doliny, by tam znaleźć inny gatunek bambusa. Gdy naturalne siedliska zaczęły znikać, wraz z nimi zaczęła się kurczyć populacja pand wielkich.

123RF/PICSEL

- Najnowsza aktualizacja dotycząca liczby osobników pand wielkich odzwierciedla ich lepsze warunki życia i wysiłki Chin na rzecz utrzymania integracji ich siedlisk - oświadczył Cui Shuhong, szef Departamentu Ochrony Przyrody i Ekologii Ministerstwa Ekologii i Środowiska w Pekinie.

Chiński rząd od kilku lat obawiał się złożenia takiej deklaracji. Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody już w 2016 r. usunęła pandę wielką z listy gatunków zagrożonych wyginięciem. Chińskie władze kwestionowały jednak tę decyzję. Przedstawiciele ministerstwa środowiska twierdzili, że może ona wprowadzać w błąd, a ludzie zaczną sądzić, że można łagodzić działania ochronne.

STR AFP

Zdaniem ekspertów fakt, iż dziś na wolności żyje około 1,8 tys. pand wielkich to zasługa przede wszystkim władz chińskich i podejmowanych przez nie działań ochronnych, przede wszystkim zakładania rezerwatów w prowincjach Syczuan, Shaanxi i Gansu oraz systematycznego odtwarzania tam lasów bambusowych.

Jednocześnie Chińczycy zbudowali ośrodki badawcze, w których od lat podejmowane są próby rozmnażania tych zwierząt. Próby kojarzenia par zwykle kończyły się porażkami, więc stosowana jest metoda in vitro. Zwierzęta urodzone w niewoli, których nie można wypuścić na wolność, są wypożyczane do ogrodów zoologicznych na świecie. Dzięki temu w 13 krajach poza Chinami można podziwiać te zwierzęta.

JOHN THYSAFP
"Wydarzenia": "Verano dla dzieci". Fundacja Polsat wspiera walkę ze smogiem na Śląsku Polsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas