Wlk. Brytania zainwestuje w ropę i gaz. Aktywiści klimatyczni są wściekli
Magdalena Mateja-Furmanik
Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak stwierdził otwarcie, że ma nadzieję na wydobycie jak największej ilości ropy i gazu z Morza Północnego. Polityk pozostaje głuchy na szeroko zakrojone protesty i akty obywatelskiego nieposłuszeństwa, takich organizacji ekologicznych jak Just Stop Oil czy Extinction Rebellion.
Lider Partii Konserwatywnej w Wielkiej Brytanii ogłosił wydanie 100 nowych licencji wiertniczych na wydobycie ropy i gazu. Według ekologów ten krok oznacza zniweczenie wszystkich krajowych zobowiązań klimatycznych.
Decyzja, która stoi po złej stronie przyszłej ekonomii
Decyzję premiera skrytykował m.in. jego kolega z partii Chris Skidmore, który pełnił funkcję ministra energetyki.
"Ta decyzja została podjęta w złym miejscu i o złym czasie - czyli dokładnie wtedy, gdy reszta świata cierpi przez rekordowe fale upałów. Stoi po złej stronie przyszłej ekonomii, która będzie oparta na odnawialnych i czystych źródłach energii, a nie na paliwach kopalnych. Stoi po złej stronie w stosunku do współczesnych wyborców, którzy podczas nadchodzących wyborów będą głosować na partię, która chroni, a nie zagraża naszemu środowisku. Stoi również po złej stronie historii, która nie spojrzy na nią przychylnie" - opublikował Skidmore na swoim koncie na Twitterze.
Rishi Sunak broni inwestycji w paliwa kopalne
Premier jednak bronił swojej decyzji, przekonując, że jest zgodna z planem osiągnięcia zerowych emisji do 2050 r., ponieważ dostawy krajowe są znacznie bardziej wydajne niż transport gazu i ropy z innych krajów. Zdaniem ekologów optymalizacja transportu jest kroplą w morzu klimatycznych potrzeb.
Doradczyni ds. polityki klimatycznej Oxfam Lyndsay Walsh, nie ma wątpliwości co do negatywnych konsekwencji decyzji premiera. "Wydobywanie większej ilości paliw kopalnych z Morza Północnego doprowadzi do zniszczenia zobowiązań klimatycznych Wielkiej Brytanii w momencie, gdy powinniśmy inwestować w sprawiedliwe przejście na gospodarkę niskoemisyjną i nasze własne odnawialne źródła energii"- stwierdziła w rozmowie z The Guardian.
Protesty opozycji
Opozycyjna Partia Pracy otwarcie sprzeciwia się rozpoczynaniu nowych projektów na Morzu Północnym. W odpowiedzi Sunak i jego ministrowie oskarżają ją o to, że czyni Wielką Brytanię zależną od zasobów zagranicznych. Opozycja podkreśla, że jej plany są przeciwne - zamiast importu, chce skoncentrować się na wytwarzaniu własnej energii ze źródeł odnawialnych, a także inwestować w energię jądrową.
Sondaże pokazują, że to wizja Partii Pracy bardziej przemawia do brytyjskich wyborców. Zgodnie z danymi przedstawionymi przez statista.com w lipcu 2023 r. 47 proc. Brytyjczyków uprawnionych do głosowania wybrałoby Partię Pracy w wyborach powszechnych. Z kolei 22 proc. wyborców zagłosowałoby na Partię Konserwatywną.
Aktywiści klimatyczni również nie kryją oburzenia. Wśród nich na plan pierwszy wysuwa się inicjatywa Just Stop Oil, która - jak wskazuje sama jej nazwa - jest skoncentrowana na zakończeniu wydobycia ropy. "Nasz premier właśnie poleciał prywatnym odrzutowcem, aby ogłosić zatwierdzenie 100 nowych licencji na ropę i gaz - podczas gdy Europa płonie. Ten rząd już nie działa w Twoim interesie - podejmij działania z nami już teraz!" apelują na swoim Instagramie.
Źródło: The Guardian, statistica.com