"To barbarzyństwo". Czy w XXI w. potrzebujemy dorożek?
Dorożkarze zachęcają turystów do korzystania z przejażdżki dorożką po wielkich metropoliach. "Atrakcja turystyczna" czy okrutna i przestarzała działalność komercyjna? Takie pytania zadają sobie nie tylko działacze i przyrodnicy, ale i przedstawiciele władz miast.
Wypadki z udziałem koni bulwersują zwłaszcza tych, którzy od dawna apelują o wycofanie dorożek ciągniętych przez konie. Temat ten wciąż budzi kontrowersje.
Niedawno w sieci pojawiło się nagranie z Nowego Jorku. Widać na nim konia, który przewraca się na środku drogi. Wściekły dorożkarz, zamiast pomóc zwierzęciu, uderza je. Materiał wideo wywołał falę dyskusji. Kiedy obserwator sytuacji zapytał dorożkarza: "Dlaczego go bijesz?", właściciel odpowiedział: "Ponieważ próbuję go podnieść". Sytuację obserwowała policja.
Po tej sytuacji pojawiły się liczne protesty nawołujące do wprowadzenia zakazu wątpliwej "atrakcji turystycznej".
Dorożkarze nie podzielają zdania protestujących i zapewniają, że koniom wykorzystywanym do ciągnięcia dorożek niczego nie brakuje.