Trwa blokada wycinki drzew w Krakowie. Aktywiści przykuli się do maszyn

W Krakowie trwa bardzo kontrowersyjna inwestycja. W zeszłym tygodniu rozpoczęto budowę nowej linii tramwajowej, która jest generalnie pożądana przez mieszkańców. Poszerzenie jezdni i wycinka 1059 zdrowych drzew już nie. Postulaty mieszkańców zostały zignorowane, dlatego część z nich postanowiła fizycznie zablokować wycinkę.

Grupa aktywistów i aktywistek postanowiła zablokować wycinkę swoimi ciałami.
Grupa aktywistów i aktywistek postanowiła zablokować wycinkę swoimi ciałami.ANNA KACZMARZ / DZIENNIK POLSKI / POLSKA PRESS/Polska Press/EastEast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Szerzej o inwestycji i planowanej wycince pisaliśmy tutaj. Mieszkańcy od momentu ogłoszenia projektu walczyli o ocalenie jak największej ilości drzew. Pomimo że jeszcze dwa miesiące temu 1059 drzew uznano za absolutnie minimalną liczbę, która musi iść pod topór, 10 lipca zastępca prezydenta Andrzej Kulig ogłosił, że można uratować jeszcze 100.  

Mieszkańcy nie są usatysfakcjonowani takim ustępstwem. Zdaniem radnego Łukasza Maślony planem minimum miałoby być ocalenie 400-500 drzew.

Jako pewną formę kompromisu Jacek Majchrowski zaproponował rozpoczęcie 3 lipca prac budowlanych na odcinku od Ronda Polsadu do Ronda Młyńskiego, który jego zdaniem uznano za najmniej kontrowersyjny. Prace mają być prowadzone pod ścisłym nadzorem dendrologicznym, ornitologicznym i przyrodniczym. Zapewniono również, że do 31 lipca zostaną przedstawione możliwe zmiany projektowe postulowane przez stronę społeczną.  

Zdaniem prezydenta Jacka Majchrowskiego opóźnienia w wykonaniu inwestycji mogą wiązać się z koniecznością wypłaty odszkodowań rzędu nawet 200 mln zł.  

Te argumenty jednak nie przemówiły do mieszkańców. Podkreślają, że miasto miało aż dwa lata na modyfikację tego planu - od początku mieszkańcy głośno wyrażali swoje zastrzeżenia. Ponadto grupa Tramwaj na Mistrzejowice przeprowadziła audyt społeczny, gdzie przedstawiła alternatywę i poprawki do projektu. Udostępniono go miastu za darmo, jednak nie zostały wykorzystane.

Aktywiści wskazują również, że prezydent nie ma pojęcia o inwestycji, skoro uważa odcinek od Ronda Polsadu do Ronda Młyńskiego za najmniej kontrowersyjny. W rzeczywistości jest na odwrót. To właśnie wycinka na tym terenie wzbudza najwięcej emocji.

"-Gdzie był Pan Panie Prezydencie przez ostatnie dwa lata, gdy projekt był opracowywany...?" - komentuje organizacja Tramwaj na Mistrzejowice w odpowiedzi na brak elementarnej wiedzy o inwestycji.

Jak zauważa Akcja Ratunkowa dla Krakowa: "Linia tramwajowa zajmuje 7, maksymalnie 10 metrów szerokości. Cała reszta to lenistwo projektanta i rozbudowa układów drogowych."

Aktywiści blokują wycinkę własnymi ciałami

Wycinka ruszyła. W obliczu klęski dwuletnich rozmów do akcji wkroczyła krakowska frakcja Extinction Rebellion. Trzech aktywistów i aktywistek, działając w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa, przypięło się do maszyn budowlanych. Dodatkowo jedna osobna przywiązała się do drzewa kilka metrów nad ziemią, by uchronić je przed wycinką.

Nagranie z całej akcji zostało udostępnione na Facebooku.

-Postanowiliśmy blokować wycinkę zarówno ze względu na nasze ideały jak i przez problem, który powoduje ona w przestrzeni krakowskiej i tak już dość mocno pozbawionej zieleni. Wycinka jest związana z budową nowej linii tramwajowej. Sama linia jest bardzo ważna zarówno dla mieszkańców jak i osób przyjezdnych. Sama wycinka nie jest jednak konieczna do budowy linii tramwajowej. Władze Krakowa przy okazji postanowiły poszerzyć drogę, co nie jest konieczne do budowy tramwaju. - możemy usłyszeć w udostępnionym nagraniu.

-Siedzimy tutaj, ponieważ mieszkańcy protestowali, pisali petycje i ich głosy nie zostały wysłuchane w pokojowy sposób, więc by protestujemy bardziej radykalnie przeciwko tej wycince i przeciwko planom miasta, aby poszerzać jezdnie przy okazji budowy linii tramwajowej. - dodaje jedna z przypiętych aktywistek.

Pokojowy protest

Cały protest miał wyjątkowo spokojny i kulturalny przebieg. Na miejscu z aktywistami znajdowała się osoba deeskalująca, która rozładowywała wszelkie napięcia. Nie było ich wiele, ponieważ robotnicy i kierownik budowy zachowywali się bardzo spokojnie. Na początku blokady tylko jeden z robotników chciał odpalić maszynę, do której była przywiązana aktywistka. Mediatorce udało się go jednak uspokoić i odwieść od tego planu. Poprosiła, aby poczekał do przyjazdu policji.

Aktywistka nagrywająca zdarzenie zwróciła również uwagę na to, że przeprowadzanie robót gdy na terenie budowy znajdują się osoby niebędące pracownikami, jest nielegalne, ponieważ wiąże się z ryzykiem narażenia zdrowia i życia. 

Ostatecznie na miejscu zjawiła się policja, która wylegitymowała aktywistów. Zapytani, jak długo zamierzają protestować, odpowiedzieli, że jak najdłużej się da. 

Protesty przeciwko wycince trwają. 10 lipca o 18.30 organizacja Akcja Ratunkowa dla Krakowa planuje protest, który odbędzie się na skrzyżowaniu ulicy Młyńskiej i Bohaterów Wietnamu. 

Co można znaleźć w śmietniku?Przemysław BiałkowskiProgram Czysta Polska
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas