Martwe ryby liczone w tonach. Przyrodnicza masakra w jeziorze pod Poznaniem
Od końca czerwca ze zbiornika Kowalskie wyłowiono już kilka ton martwych ryb. Według wstępnej analizy WIOŚ przyczyną katastrofy była niska zawartość tlenu w jeziorze. Obecnie oczyszczaniem zbiornika zajmują się mieszkańcy i przyrodnicy.
Jezioro Kowalskie leży 20 km od Poznania. Ze zbiornika korzystają wędkarze, którzy łowią tu ryby i plażowicze. W ciągu tygodnia z jeziora wyłowiono ok. 5 ton martwych ryb. Pojawiły się nieoficjalne sygnały, że woda mogła zostać zatruta zrzucanymi ściekami.
Kolejne tony martwych ryb
Pod koniec czerwca pojawiła się informacja o martwych rybach znalezionych w rejonie śluzy Jeziora Kowalskiego koło Jerzykowa. Znajduje się tu plaża chętnie odwiedzana przez spacerowiczów. Mieszkańcy i świadkowie podsumowują sytuację jednym słowem: "tragedia".
Osoby, które przeszły linię brzegową relacjonują, że napotkały setki martwych okoni, płoci, leszczy oraz innych większych ryb. Nieżywe zwierzęta są znoszone na brzeg przez prądy i fale.
Fotograf Dawid Sobolewski opisał w mediach społecznościowych skalę tragedii w jeziorze i wezwał odpowiednie służby. Powiadomił o sprawie Urząd Miasta i Gminy w Swarzędzu, Wody Polskie i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Poznaniu.
Woda w zbiorniku podczas oględzin w dniu 28.06.2023 r. oraz w dniu 29.06.2023 r. była lekko mętna, wyczuwalny był zgniły zapach.
WIOŚ: niska zawartość tlenu w wodzie
WIOŚ pobrał pod koniec czerwca dwie próby wody - jedną przy dzikiej plaży oraz przy ujściu starego kanału. Inspektorat dodaje, że nie stwierdził "źródeł zanieczyszczeń w postaci wylotów czy innych czynników wpływających bezpośrednio na zaistniały stan martwych ryb".
Według wstępnych analiz WIOŚ w wodzie stwierdzono niską zawartość tlenu (przy temperaturze wody 20-23 stopnie Celsjusza na poziomie od 2,18 mg/l do 5,14 mg/l). Według wstępnych analiz inspektoratu to razem z podwyższoną temperaturą wody, najprawdopodobniejsza przyczyna masowej śmierci ryb w zbiorniku.
Inspektor WIOŚ odwiedził również miejsce, które zostało zgłoszone jako obszar, gdzie wypływają ścieki. Za zaporą czołową w miejscu wypływu rzeki Główna ze zbiornika wodnego unosił się mocno wyczuwalny zapach siarkowodorowy. Kolor wody był niecodzienny - mlecznobiały, a szara piana unosiła się na powierzchni wody. Przy wylocie widać było charakterystyczny biały osad, który pokrył roślinność przy brzegu.
WIOŚ nie stwierdził jednak dopływu ścieków do zbiornika. Według inspektoratu zanieczyszczenie było wynikiem odrywania się osadów dennych.
Centralne Laboratorium Badawcze Oddział w Poznaniu Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska za kilkanaście dni ma podać wyniki badań prób wody. Próbowaliśmy się skontaktować w tej sprawie z laboratorium. "Nie jestem upoważniona do udzielania informacji" - przekazała Interii kierowniczka laboratorium.