Kupił 26 ton węgla, który się nie spala. Potem wykonano próbę palności

W tym sezonie coraz częściej słyszy się o oszustwach węglowych, które kończą się wielkim rozczarowaniem dla tych, którzy zakupili wadliwy towar. Tak było i tym razem. Ogrodnik sprowadził węgiel, który nie chciał się palić. Jednak próba jego podpalenia wzbudziła liczne kontrowersje.

Ogrodnik miał otrzymać niepalący się węgiel z Australii
Ogrodnik miał otrzymać niepalący się węgiel z AustraliiEast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Znany hodowca kwiatów kupuje duże ilości węgla, żeby ogrzać szklarnie pełne tulipanów. W tym roku kupił aż 26 ton węgla pochodzącego z Australii, który jak się okazało, zamiast się rozpalać, strzelał i momentalnie przygasał - tak mieli twierdzić pracownicy ogrodnika z woj. wielkopolskiego. Sprawa zakupionego za 3 tys. zł za tonę wadliwego towaru, wyszła na jaw przez przypadek, kiedy pan Bogdan udzielał wywiadu radiowego na temat kwiatów. Nadmienił wówczas, że zakupił prawie 30 ton opału, który się nie pali.

Ogrodnik złożył w tej sprawie reklamację, którą dostawca przyjął. Ale to nie koniec historii.

Jak podpala się węgiel

Kontrowersje wokół niepalącego się węgla wzrosły po przyjeździe dziennikarzy do hodowli kwiatów. Nagrano materiał, na którym pracownicy ogrodnika próbują rozpalać leżący na łopacie węgiel przy pomocy palnika gazowego. Film trafił do sieci i był punktem wyjścia do dyskusji na tematy energetyczne i polityczne. Ogrodnik stwierdził, że chciał tylko uczulić innych rolników na problem, a padł ofiarą medialnego "przedstawienia". Przyznał też, że nieważne skąd węgiel pochodzi, zawsze może się zdarzyć, że wokół tematu surowca pojawią się negatywne i pozytywne komentarze. "Pewnie z jakiejś partii przyszła gorsza jakość i trafiła akurat do mnie" - mówił w wywiadach.

Po pewnym czasie pan Bogdan przyznał, że węgiel był podpalany palnikiem, aby nie tracić czasu i pieniędzy na ładowanie surowca do pieca.

Firma z Rypina, która przyjęła reklamacją pana Bogdana nie podała nazwy producenta wadliwego surowca - podaje PAP. Publicznie nie przeprowadzono jednak kolejnej próby palności surowca.

W kwietniu b.r. ogrodnik wyhodował nową odmianę tulipana i nadał jej imię Pierwszej Damy: Agaty Kornhauser-Dudy.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas