Gdzie się podziały holenderskie tulipany?
Życie wielu holenderskich rolników i przedsiębiorców kręci się teraz nie wokół pilnowania upraw, a opłacenia rachunków za energię. Holenderskie szklarnie świecą ostatnio pustkami, bo nie ma czym ogrzać warzyw i kwiatów.
Dzięki uprawom szklarniowym Holandia jest drugim co do wielkości eksporterem produktów rolnych na świecie zaraz po Stanach Zjednoczonych. Przemysł o wartości 8 mld euro wzrósł jednak dzięki paliwom kopalnym, głównie taniemu gazowi. Rynek stoi teraz w obliczu kryzysu. Nieuchronne jest przejście na odnawialne źródła energii (fotowoltaika, geotermia i biomasa), ale nie każdego na to stać.
Zimno i ciemno w szklarni
Grupa z branży rolniczej Glastuinbouw Nederland twierdzi, że nawet 40% z jej 3000 członków znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. Może to oznaczać zmniejszenie ilości pozasezonowych owoców, warzyw i kwiatów w europejskich supermarketach. W efekcie produkcja może przenieść się do cieplejszych krajów, takich jak Hiszpania, Maroko i Kenia.
Do niedawna holenderskie szklarnie zużywały około trzech miliardów metrów sześciennych gazu rocznie, czyli około 8 proc. krajowych zapasów. Według urzędu statystycznego Holandii zużycie gazu przez przemysł spadło o 23 proc. w ciągu roku.
Duża liczba hodowców decyduje się na zamknięcie swojej działalności. Supermarkety zapobiegawczo zmniejszają zamówienia na kwiaty o około jedną trzecią, oczekując, że konsumenci będą wydawać mniej w związku ze zwiększonymi kosztami życia.
Holenderski przemysł szklarniowy był długo i głęboko związany z gazem ziemnym ze względu gigantyczne złoża gazu w Groningen. W 2010 r. zasoby zmniejszyły się z powodu trzęsienia ziemi. W 2021 i 2022 r. historia się powtórzyła.