Organizacje pozarządowe przeciwne nowym zasadom rozliczeń z fotowoltaiki
Proponowane przez rząd rozliczanie energii z domowej fotowoltaiki grozi załamaniem prężnie rozwijającego się sektora odnawialnych źródeł energii w Polsce - alarmuje ponad 40 społecznych i branżowych organizacji. Apelują o wprowadzenie okresu przejściowego oraz i społeczne konsultacje nowych zasad rozliczeń prosumentów.
Dotąd system był korzystny dla właścicieli instalacji PV. Przydomowa produkcja prądu stała się jednak problemem dla sieci energetycznych, które nie były w stanie zagospodarować wytworzonego przez prosumentów prądu.
Dzisiejsi prosumenci nadmiar energii, której nie zużywają, przekazują do sieci energetycznej, by później bezpłatnie odebrać 70-80 proc. oddanej wcześniej nadwyżki. Rząd chce to zmienić. Według zaproponowanych zasad, nowi prosumenci nadmiar energii sprzedawaliby do sieci po cenach hurtowych, a brakującą energię kupowali już po cenach detalicznych, czyli nawet dwukrotnie wyższych. Hurtowa cena zakupu prądu z instalacji PV byłaby zmienna (po 2024 r. ustalana co godzinę), czyli w długim okresie praktycznie nieprzewidywalna. Autorzy rządowych poprawek chcą, by nowe zmiany weszły w życie już z początkiem 2022 r., czyli za niecałe dwa i pół miesiąca.
"Najgorszy moment na zmiany"
- Do obowiązków spółek energetycznych należy takie planowanie i modernizacja sieci dystrybucyjnych, które umożliwi podłączenie jak najwięcej mocy ze źródeł odnawialnych. Rozwiązania problemu należy upatrywać w modernizacji sieci, a nie blokowaniu rozwoju energetyki obywatelskiej - wskazuje Jan Ruszkowski specjalista ds. energetyki obywatelskiej z Polskiej Zielonej Sieci.
Zdaniem ponad 40 protestujących organizacji zmiany rozliczeń energii są forsowane w najgorszym możliwym momencie, kiedy ceny prądu mają znacznie wzrosnąć. Z drugiej strony coraz więcej Polaków chce inwestować w zieloną energię. - Zaproponowany nowy system rozliczeń nie pozwala na określenie opłacalności inwestycji w instalację fotowoltaiczną - mówi Paweł Lachman prezes PORT PC. - Może to na kilka lat skutecznie zablokować rozwój energetyki obywatelskiej - dodaje.
Apel został przesłany premierowi, członkom rządu, Sejmu i Senatu. Zdaniem jego sygnatariuszy, na proponowanych przez rząd zmianach ucierpią rynek produktów i usług instalacyjnych, tempo transformacji energetycznej oraz ceny energii. - Gwałtowna i nieprzygotowana zmiana już wpływa na rozwój rynku prosumenckiego w Polsce. To poważne kłopoty dla polskiego społeczeństwa, potrzebującego taniej energii elektrycznej, oraz zagrożenie dla tysięcy miejsc pracy w branży - komentuje Grzegorz Burek, wiceprezes Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej.
Według protestujących organizacji reforma wpłynie także na samorządowe projekty finansowe z funduszy unijnych, a także zmniejszy zaufanie społeczne wobec państwa, które, zdaniem sygnatariuszy, chroni "interes spółek energetycznych, a nie obywateli".
Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego wskazuje, że proponowane zmiany wpłyną również na proces wymiany tzw. kopciuchów. Jeżeli ktoś decyduje się wymienić stary piec na pompę ciepła, to zazwyczaj jest ona zasilana instalacją fotowoltaiczną. Takie pompy ma co szósty właściciel, który w swoim domu zainstalował panele słoneczne. Według Guły "teraz ci ludzie zostaną pozbawieni wsparcia, co będzie miało negatywne skutki w walce ze smogiem".
Zaniepokojenie sygnatariuszy wzbudza także tryb pracy nad proponowanymi zmianami. Z projektu rządowego niekorzystne dla prosumentów propozycje zostały przeniesione do procedowanego równolegle projektu poselskiego. Ścieżka legislacyjna projektów poselskich jest znacznie krótsza. Anna Frączak, prawniczka z Fundacji ClientEarth Prawnicy Dla Ziemi zwraca uwagę, że procedowanie projektów poselskich wiąże się z rezygnacją z przeprowadzenia oceny skutków regulacji oraz konsultacji publicznych.