Indie bliskie kryzysu energetycznego, kraj ma problemy z węglem
W Indiach kończą się zapasy węgla, a kraj zaczyna cierpieć z powodu wielogodzinnych przerw w dostawach prądu - informuje "The Guardian".
"Delhi może stanąć w obliczu kryzysu zasilania" - napisał minister Arvind Kejriwal do premiera, Narendry Modiego.
W stanach Radżastan, Jharkhand i Bihar już teraz są nawet 14-godzinne przerwy w dostawach prądu. W Pendżabie sześciogodzinna przerwa wywołała protesty mieszkańców.
Eksperci, na których powołuje się "The Guardian" twierdzą, że problem nie tkwi w samym wydobyciu węgla. To cały czas rośnie, choć w latach 2019-2020 z powodu pandemii wydobycie spadło o niecały punkt procentowy.
Problemy wynika z "niewłaściwego przewidywania, planowania i magazynowania węgla przez wytwórców energii i regulatora energetyki w kraju" - powiedział Sunil Dahiya, analityk Centrum ds. Badania Energii i Czystego Powietrza.
Przesył węgla z kopalń do elektrowni utrudniały tegoroczne ulewne deszcze monsunowe. Sytuację w Indiach utrudniały także problemy na globalnym rynku energetycznym. Z powodu wzrostu cen importu węgla, wiele stanów nie było stać na jego kupno.
"Po wyjściu z blokady kraju spowodowanej pandemią zaobserwowano znaczny wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną" - stwierdził główny ekonomista Indii, Vibhuti Garg. Przypomniał, że "instalacje energii odnawialnej również zwolniły tempo pracy w ostatnim czasie" i dodał, że "gdyby rząd Indii skupił się na zwiększeniu mocy odnawialnych źródeł energii, takich jak energia słoneczna, wiatrowa i wodna (...) tego kryzysu można było uniknąć".
W Indiach 55 proc. miksu energetycznego pochodzi z węgla.