Deweloperzy walczą z prośrodowiskową polityką rządu. Ekologia nie idzie w parze z zyskami

Deweloperzy z Nowej Południowej Walii (Australia) podjęli walkę z wprowadzeniem w życie najnowszego projektu obejmującego zmiany w zakresie polityki planowania środowiskowego. Długo oczekiwana przez ekologów reforma miałaby ich zdaniem doprowadzić do katastrofy na rynku nieruchomości poprzez znaczne podniesienie kosztów.

Australia miałaby stać się bardziej "eko"
Australia miałaby stać się bardziej "eko"Wikimedia
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

W ostatnich latach Australię nawiedziły wyjątkowo ekstremalne warunki pogodowe, co oczywiście przyczyniło się do wzmożonej dyskusji dotyczącej zmian klimatycznych i sposobach ich zapobiegania.

Walka ze zmianami klimatu

Jednym z takich środków może być wprowadzenie w życie projektu "Design and Place SEPP", który ówczesny minister planowania i przestrzeni publicznej Nowej Południowej Walii - Rob Stokes - określił jako kompleksowy.

- Ta oparta na zasadach polityka jest ważnym krokiem w określaniu, co jest ważne i jak dzięki dobrym procesom i mądrzejszym podejmowaniu decyzji możemy zbudować piękną i dostatnią przyszłość - stwierdził Stokes.

Obejmowałaby ona między innymi: więcej przestrzeni dla pieszych i rowerzystów, odpowiednie nasłonecznienie mieszkań, większą liczbę parków oraz ich lepszą jakość czy funkcjonowanie budynków komercyjnych na "zero netto".

Deweloperzy sprzeciwiają się zmianom
Deweloperzy sprzeciwiają się zmianomWikimedia

Sprzeciw deweloperów

W zeszłym miesiącu upłynął czas wglądu i składania opinii na temat wspominanego projektu, po którym dowiedzieliśmy się, że branża deweloperska zdecydowanie sprzeciwia się takim zmianom, twierdząc, że doprowadziłyby one do katastrofy na rynku nieruchomości, która powstałaby wskutek niewystarczającej liczby tanich mieszkań.

W tak zwanym międzyczasie doszło również do zmiany na stanowisku ministra planowania, którym został Anthony Roberts. Polityk nie przedstawił opinii publicznej, za którą opcją w tym sporze optuje.

Warto wspomnieć, że w przypadku wprowadzenia nowego projektu koszty budownictwa zdecydowanie by wzrosły, jednak w skali kilkudziesięciu lat zwróciłyby się one kilkukrotnie, na co bezsprzecznie wskazują analizy zlecone przez rząd. Wprowadzenie ustawy przyczyniłoby się również do osiągnięcia jednego z kluczowych założeń rządu, jakim jest zmniejszenia emisji dwutlenku węgla o połowę do 2030 roku.

Przedłużający się spór z pewnością nie będzie nikomu na rękę. Niektórzy mogliby stwierdzić, że lata głoszenia nauki o klimacie i środowisku poszły u deweloperów w las, jednak nie ma co się dziwić, skoro najpewniej wychowali się oni w betonowej dżungli.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas