W śmieciach można znaleźć prawdziwe skarby. "Jest ich naprawdę dużo"
Oprac.: Jakub Wojajczyk
Co zrobić z niepotrzebnymi rzeczami? Do niedawna najczęstszą odpowiedzią na to pytanie było: wyrzucić do śmieci. Ale wiele się zmieniło. Grupy takie jak "Uwaga, śmieciarka jedzie" pozwalają oddać niechciane przedmioty, ubrania czy meble tym, którzy ich potrzebują. Z pomysłodawczynią jednej z takich społeczności rozmawiał Przemysław Białkowski z Zielonej Interii.
Za inicjatywą "Uwaga, śmieciarka jedzie" stoi Dominika Szaciłło. Najpierw była strona internetowa, a potem kolejne grupy w mediach społecznościowych. Od niedawna jest to także fundacja.
Początkowo pomysł polegał na tym, aby dzielić się zdjęciami śmietników, przy których ktoś wystawił do zabrania sprawne, przydatne rzeczy. Jeśli komuś były akurat potrzebne, mógł wybrać się w dane miejsce i zabrać rzecz, zanim przyjedzie po nią śmieciarka. Z czasem w grupach zaczęto już bezpośrednio wymieniać się ofertami oddania rzeczy za darmo.
Polacy wyrzucają na śmieci sprawne rzeczy. "Jest ich naprawdę dużo"
Jak mówi prezeska fundacji "Uwaga, śmieciarka jedzie", z biegiem czasu zauważyła jak duży problem jest w Polsce ze śmieciami i jak dużo odpadów trafia na składowiska. - Te grupy pozwoliły mi zobaczyć, że tych rzeczy, które są całkiem sprawne, naprawdę dobre, ląduje w śmietniku bardzo, bardzo dużo - mówi Dominika Szaciłło.
- Myślałam, że one są w jakiś sposób odzyskiwane, np. przez pracowników odbierających odpady, ale okazuje się, że nie. Oni to po prostu w większości niszczą - zauważa. - Nie ma systemu odzyskiwania tych rzeczy, a jest ich naprawdę dużo.
Zapobiegać zamiast wyrzucać
Dzięki inicjatywom takim jak "Uwaga, śmieciarka jedzie" sporo rzeczy udaje się jednak uratować. Oszacowano, że dzięki działaniom fundacji udaje się zapobiec powstawaniu aż 35 tys. ton śmieci rocznie.
Interakcja pomiędzy użytkownikami ma też znacznie szerszy wymiar niż tylko zapobieganie powstawaniu odpadów. - Okazało się, że grupy to nie tylko oddawanie rzeczy. Te grupy ich kształcą, powodują, że poznają sąsiadów, zmieniają podejście do śmieci - mówi rozmówczyni Przemysława Białkowskiego. Dodatkową zaletą jest to, że ze śmieci znika tabu i ludzie nie boją się już zaglądać do śmietników w poszukiwaniu "skarbów".