Bieda energetyczna w Polsce. Nawet co piątej rodziny nie stać na ogrzewanie
Oprac.: Jakub Wojajczyk
Scenariusze mówiące o tym, że będziemy zamarzać w swoich domach się nie sprawdziły. Nie oznacza to jednak, że problem ubóstwa energetycznego w Polsce nie istnieje. Prąd i ciepło są coraz droższe, co wiąże się ze zjawiskiem biedy energetycznej. Czym ono jest i jakie ma skutki wyjaśnia dr Roman Gurbiel z Klubu Jagiellońskiego w rozmowie z Przemysławem Białkowskim z Interii.
- Podstawowym rozumieniem ubóstwa energetycznego jest sytuacja, w której gospodarstwo domowe nie jest w stanie pozyskać nośników energii w cenie adekwatnej do dochodów - wyjaśnia dr Roman Gurbiel. Ludzi po prostu nie stać na zakup energii, który pozwoliłby na normalne funkcjonowanie.
Ubóstwo energetyczne w Polsce
Z raportu Klubu Jagiellońskiego wynika, że ubóstwem energetycznym w Polsce zagrożonych jest od 10 do 20 proc. gospodarstw domowych. W zależności od grupy gospodarstw domowych, poziom ten może jednak wynosić nawet powyżej 20-30 proc.
Ok. 76 proc. respondentów badania społecznego przeprowadzonego w ramach prac nad raportem przyznało, że w ostatnim sezonie grzewczym oszczędzało energię. Powody są jednak różne.
- Jedna osoba może mieć niski dochód i w konsekwencji nie stać jej na zapłacenie za ogrzewanie gazem, więc musi ograniczać zużycie - mówi dr Gurbiel. - Ale możemy mieć też gospodarstwo, które dysponuje relatywnie wysokim dochodem, ale funkcjonuje w takich warunkach mieszkaniowych, że te koszty energii są tak wysokie, że tych osób nie stać na zapłacenie rachunków.
Dlatego ubóstwo energetyczne nie dotyka tylko osób o najniższych dochodach. Są to np. samotni emeryci, których nie stać na ogrzanie dużych domów. Mowa także o osobach, które nie zainwestowały w docieplenie mieszkania, przez co ciężko im zapłacić rachunki za ciepło.
Eksperci Klubu Jagiellońskiego wyliczyli, że walka ze zjawiskiem ubóstwa energetycznego w Polsce to koszt ok. 2-3 mld zł rocznie dla rodzin dotkniętych tym problemem. Konieczne są także remonty i ocieplenie budynków, czyli tzw. termomodernizacja. Jej koszt oszacowano na 22 mld zł.