Aktywiści klimatyczni posuwają się za daleko? Ekspert wskazuje jedną zaletę
Oprac.: Jakub Wojajczyk
Ostatni rok w Polsce upłynął pod znakiem szeroko zakrojonych protestów klimatycznych. Często spotykały się one z negatywnym odbiorem w społeczeństwie. Pojawiały się pytania, czy aktywiści nie posuwają się za daleko. Swoją opinię na ten temat w rozmowie z Zieloną Interią wyraził prof. Zbigniew Karaczun, klimatolog z SGGW w Warszawie.
"Nieposłuszeństwo obywatelskie i chęć demonstrowania swoich przekonań na ulicy jest normalnym elementem demokracji" - uważa prof. Zbigniew Karaczun, który w czasach PRL był działaczem opozycji.
Protesty klimatyczne w Polsce. "Patrzę z dużym zrozumieniem"
"Osoby, które wychodzą na ulice są na tyle zdesperowane tym, że ich prawa nie są respektowane (...), że narażają się na pewne represje ze strony aparatu państwa" - dodaje naukowiec. Chodzi m.in. o aresztowania, ale także konieczność wzięcia odpowiedzialności, np. w postaci odpowiadania przed sądem.
"Z dużym zrozumieniem patrzę na tych młodych ludzi, którzy protestują dzisiaj w ramach Ostatniego Pokolenia, dlatego że oni walczą o interesy ich grupy społecznej" - mówi prof. Karaczun.
Zdaniem eksperta to bardzo istotne, ponieważ młodzież nie jest obecnie w ogóle brana pod uwagę przez polityków. "Kwestie klimatyczne i środowiskowe, niezwykle istotne z perspektywy bezpieczeństwa młodych ludzi w kolejnych latach, są kompletnie pomijane" - ocenia.
"Patrzę z dużym zrozumieniem na te protesty, mimo że czasami jestem także ich ofiarą, bo muszę czekać w korku, w autobusie na ulicach warszawskich, bo protestują młodzi ludzie" - zaznacza ekspert.