Poranna kawa przyczynia się do wymierania gatunków? Badania jasno pokazują
Nawyki konsumentów z bogatych państw odpowiadają za wymieranie gatunków w państwach ubogich. Najnowsze badanie pokazuje w jakim stopniu to, co kupujemy, przyczynia się do niszczenia przyrody.
Według niedawnego raportu Międzyrządowej Platformy Naukowo-Politycznej ds. Różnorodności Biologicznej i Usług Ekosystemowych (IPBES) około 1 miliona gatunków zwierząt i roślin stoi w obliczu wyginięcia. Wiele z nich zniknie w ciągu najbliższych dziesięcioleci.
Najnowsze badanie, opublikowane w Nature Scientific Reports przez grupę naukowców z Australii, USA i Brazylii pokazuje, w jakim stopniu do ich wymierania przyczynia się konsumpcja mieszkańców Europy, Ameryki Płn. i Azji Wschodniej. Badanie opublikowano w związku ze zbliżającą się globalną konferencją poświęconą różnorodności biologicznej. Objęło 5000 gatunków w 188 krajach.
Z badań wynika, że o ile w 96 spośród badanych krajów rosnąca konsumpcja ma konsekwencje głównie dla ich własnej bioróżnorodności, o tyle w przypadku 76 najbogatszych krajów, głównie z Ameryki Płn., Europy i Azji Wschodniej, błyskawiczny wzrost konsumpcji wywiera skutki na cały globalny ekosystem, zwiększając ryzyko wymierania zagrożonych gatunków nawet w odległych częściach świata. W sumie handel międzynarodowy odpowiada za niemal 30 proc. średniego ryzyka wymierania gatunków.
Chodzi tu przede wszystkim o konsumpcję żywności: jedzenie i napoje odpowiadają za 39 proc. światowego ryzyka wymierania gatunków. Przyczyną jest fakt,że wiele popularnych na całym świecie produktów spożywczych, od cytrusów, przez kawę i herbatę po wołowinę, jest w znacznym stopniu hodowanych w uboższych krajach bardziej narażonych na utratę bioróżnorodności. Na drugim miejscu znajduje się konsumpcja towarów i usług z sektora budowlanego, odpowiadająca za 16 proc. ryzyka.
"Złożoność interakcji gospodarczych w naszym zglobalizowanym świecie oznacza, że zakup kawy w Sydney może przyczynić się do utraty bioróżnorodności w Hondurasie. Wybory, których dokonujemy każdego dnia, mają wpływ na świat przyrody, nawet jeśli nie widzimy tego wpływu" mówi Amanda Irwin z Uniwersytetu Sydney, która kierowała badaniami. "Wszystko, co konsumujemy, pochodzi ze świata przyrody, a surowce zostały przekształcone w gotowe produkty w wyniku niezliczonych transakcji w łańcuchu dostaw. Transakcje te często mają bezpośredni wpływ na gatunki".
To bardzo ważne dla działań mających na celu ratowanie zagrożonych gatunków, bo przyczyny, dla których znajdują się one w niebezpieczeństwie mogą być zupełnie różne nawet w z pozoru zbliżonych lokalizacjach.
"Działania, które zagrażają gatunkom w danym miejscu, są często indukowane przez wzorce konsumpcji w odległych lokalizacjach, co oznacza, że lokalne interwencje mogą być niewystarczające" dodaje prof, Arne Geschke z grupy badawczej Integrated Sustainability Analysis na Uniwersytecie w Sydney "Odpowiednie interwencje mające na celu przeciwdziałanie ryzyku wyginięcia na przykład na Madagaskarze, gdzie 66 procent ryzyka wyginięcia jest “importowane", powinny różnić się od tych wdrażanych w Kolumbii, gdzie 93 procent ryzyka jest generowane przez konsumpcję krajową".
Zbliżająca się międzynarodowa konferencja COP-15 poświęcona bioróżnorodności ma doprowadzić do stworzenia globalnego porozumienia mającego na celu jej ratowanie, podobnego do tego, które odpowiada za walkę z kryzysem klimatycznym. Dotychczasowe konferencje ds. bioróżnorodności nie przyniosły jednak niemal żadnych postępów.
"Mamy nadzieję, że zbliżający się COP-15, zwróci uwagę świata na kolejny wywołany przez człowieka kryzys - nieodwracalną utratą bioróżnorodności" mówi Irwin “Nasze odkrycia mogą dostarczyć cennych informacji na temat roli, jaką globalna konsumpcja odgrywa w tym zjawisku. "