Trujemy się cały rok. Smog doskwiera także latem
Naukowcy są zgodni: smog nie jest domeną zimy. Problem mamy także teraz, podczas fali upałów. Różnica jest tylko w źródle zanieczyszczenia powietrza.
Warszawa, aleja Niepodległości, jedna z głównych arterii miasta. Wieczorny odczyt ze stacji pomiarów pokazuje, że powietrze nie jest dobrej jakości. Zimą przyczyn można, zresztą słusznie, upatrywać w zanieczyszczeniu z tzw. kopciuchów, czyli prostych pieców. Jednak w czerwcu, podczas trzydziestostopniowego upału szanse, że ktoś pali węglem, są wręcz zerowe. Problemem jest ruch samochodów i wspomniana już wysoka temperatura.
Smog pochodzi o dwóch angielskich słów oznaczających dym (ang. smoke) oraz mgłę (ang. fog). Przy większych stężeniach, faktycznie przypomina mgłę, ale nie musi być widoczny, aby miał szkodliwy wpływ na zdrowie.
Światowe stolice, polskie problemy
Rozróżnia się dwa rodzaje smogu. Pierwszy to tzw. smog londyński. Występuje głównie od listopada do stycznia, w umiarkowanej strefie klimatycznej. Jest emitowany podczas palenia m.in. węglem w tzw. kopciuchach. Do atmosfery trafia m.in. dwutlenek węgla, sadza, pyły zawieszone, a także rakotwórczy benzo(a)piren, którego stężenia Polska odnotowuje najwyższe poziomy w Europie. Z powodu dużej liczby pieców węglowych, którymi grzejemy w zimne dni, Polska znajduje się w czołówce rankingów fatalnego stanu powietrza w Europie.
Drugi rodzaj smogu to tzw. smog Los Angeles. Ten występuje głównie latem, często w strefach subtropikalnych. Pojazdy spalinowe emitują tlenki węgla, tlenki azotu i węglowodory, które ulegają reakcjom fotochemicznym. Wówczas wytwarza się m.in. ozon. Taki smog występuje w amerykańskim Los Angeles (od którego wziął nazwę), Paryżu czy Madrycie, ale również i w największych Polskich metropoliach, jak Kraków czy Warszawa.
Dużo większym problemem są pyły uliczne, które wzbijają w powietrze samochody. W nich znajdują się m.in. metale ciężkie. W 2015 r. naukowcy z Politechniki Krakowskiej zbadali najbardziej ruchliwe ulice stolicy Małopolski. W ciągu trzech dni eksperymentu, zamiatarki Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania zebrały ponad dwie tony szkodliwych dla zdrowia pyłów. Zdaniem naukowców, z tego powodu ulice w miastach z dużym natężeniem ruchu samochodowego powinny być myte codziennie.
Mniej aut, więcej drzew
W 2019 r. władze Paryża musiały wprowadzić częściowy zakaz poruszania się aut po francuskiej stolicy. Decyzję wymusił wysoki poziom tlenków azotu, których głównym źródłem emisji były właśnie pojazdy spalinowe. Od tamtej pory władze Paryża, rządzonego obecnie przez lewicową Anne Hidalgo, chcą na stałe ograniczyć obecność aut w centrum miasta. Równocześnie na starych paryskich placach przywracana jest zieleń.
Podobną drogę, choć na o wiele mniejszą skalę, obrały władze Warszawy. Choć w stolicy smog największy problem sprawia zimą i stołeczny ratusz prowadzi działania zachęcające mieszkańców do wymiany "kopciuchów", to magistrat próbuje także ograniczyć ruch w centrum. Pomóc w tym ma m.in. zwężenie Marszałkowskiej, poprzez zabranie pasów ruchu dla samochodów i oddanie ich pod szpalery drzew, bądź dla ruchu pieszych.
Ciepło, gorąco, smog
Czy pogoda ma wpływ na zanieczyszczenie powietrza? W dużym stopniu tak. Zimne powietrze pomaga utrzymywać tzw. niską emisję, których źródła są poniżej 40 m. W przypadku braku wiatru emisje mogą się "zablokować" w mieście. Wówczas normy są przekraczane o kilkaset, a nawet tysiąc procent. Ekstremalnym tego przykładem był "wielki smog londyński" w grudniu 1952 r. Wówczas antycyklon zatrzymał spaliny w stolicy Wielkiej Brytanii, gdzie widoczność spadła nawet poniżej jednego metra. Według współczesnych szacunków zmarło wtedy właśnie z tego powodu nawet 12 tys. osób, a 100 tys. zachorowało.
Problemem może także być wysoka temperatura. W 2018 r. brytyjscy naukowcy przeprowadzili badania w Birmingham. Wówczas sprawdzali różnice w poziomie zanieczyszczeń między miastem a wsią, a także to, jak na poziom szkodliwych cząsteczek wpływa temperatura. Okazało się, że w przypadku cieplejszej pogody, poziom m.in. pyłów zawieszonych PM10 oraz tlenków azotów zwiększył się - w przypadku ozonu, nawet o 50 proc. Z opublikowanego w "Sustainable Cities and Society" badania wynika, że smog nasila się zwłaszcza w czasie fali upałów.
Jednak źródeł zanieczyszczenia powietrza może być więcej. Przykładem są...race. 11 listopada 2018 r. podczas Marszu Niepodległości w Warszawie, jego uczestnicy tradycyjnie odpalili race na rondzie Dmowskiego. Wówczas czujniki w centrum stolicy pokazały duży poziom szkodliwych pyłów, które w ciągu kilku godzin zniknęły.
Smog powoduje choroby układu krążeniowo-sercowego, nowotwory oraz schorzenia układu oddychania. Naukowcy szacują, że w ciągu roku w Polsce z powodu zanieczyszczonego powietrza umierać może nawet 100 tys. osób. Dla porównania, do tej pory, od marca 2020 r. z powodu koronawirusa odnotowano prawie 75 tys. zgonów.