Raport: Emisje gazów cieplarnianych szybko rosną. Świat idzie na rekord
Globalne emisje dwutlenku węgla w 2023 r. osiągną nowy rekordowy poziom. Świat odbudowując się po pandemii za mało wydaje na transformację energetyczną - alarmuje Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) w najnowszym raporcie. Z jej wyliczeń wynika, że tylko 2 proc. rządy wydają na przejście na czystą energię.
"Szacujemy, że pełne i terminowe wdrożenie środków gospodarczej odbudowy, które zostały zapowiedziane, spowoduje wzrost emisji CO2 do rekordowego poziomu w 2023 r., a później będą one rosnąć dalej" - napisano w raporcie.
2 proc. wydatków rządowych na świecie w drugim kwartale bieżącego roku to około 380 mld dolarów. Według IEA to jedna trzecia kwoty potrzebnej, by świat znalazł się na kursie osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. IEA podkreśla, że braki jeśli chodzi o fundusze na inwestycje w zieloną energię widać szczególnie w krajach rozwijających się.
Według ONZ, by utrzymać ten cel Porozumienia paryskiego, emisje CO2 powinna do 2030 r. zmniejszać się o średnio 7 proc. rocznie. W 2023 na świecie zostanie wyemitowane o 3,5 mld ton CO2 więcej niż przewidywałby taki scenariusz - wylicza IEA. Chociaż związane z pandemią Covid-19 ograniczenia sprawiły, że emisje CO2 w 2020 r. na krótko spadły, od kilku miesięcy znów świat pompuje do atmosfery coraz więcej gazów cieplarnianych.
Porozumienie pod znakiem zapytania
- Od czasu wybuchu kryzysu COVID-19 wiele rządów mówiło, jak ważne jest budowanie przyszłości z czystą energią. Za słowami muszą jednak jeszcze pójść czyny, czyli fundusze. Pomimo zwiększenia klimatycznych ambicji, kwota wydatków na czystą energię stanowi zaledwie mały ułamek całościowego wsparcia gospodarki - stwierdził dyrektor wykonawczy IEA Fatih Birol.
Szacunki IEA pochodzą z jej nowego narzędzia - Sustainable Recovery Tracker. Monitoruje ono rządowe wydatki przeznaczone na odbudowę gospodarki, a później szacuje, w jakim stopniu zwiększają one ogólne inwestycje w czystą energią. To pozwala wyznaczyć trajektorię globalnych emisji CO2. Narzędzie to ma pomóc politykom ocenić wpływ programów gospodarczych na klimat i być wkładem IEA w spotkanie ministrów środowiska państw G20, które ma odbyć się w Neapolu 22 i 23 lipca.
Zobacz również:
IEA już we wczesnych etapach pandemii opublikowała Plan Zrównoważonej Odbudowy, w którym zarekomendowano wydanie 1 mld dol. na inwestycje w czystą energię, co mogłoby stanowić ważny element planów odnowy gospodarek. Według planu, który współtworzył Międzynarodowy Fundusz Walutowy, tego rodzaju inwestycje pobudziłyby wzrost gospodarczy, stworzyły miliony miejsc pracy i umieściły świat na ścieżce osiągnięcia celów Porozumienia paryskiego.
- Rządy muszą szybko zwiększyć wydatki i działania polityczne, by osiągnąć założenia podjęte w Paryżu w 2015 r., wliczając w to zapewnienie o finansowaniu przez gospodarki rozwinięte, tych dopiero się rozwijających - mówił Birol.
Niewykorzystana szansa
Aleksander Śniegocki, kierownik programu Energia, Klimat i Środowisko Instytutu WiseEuropa uważa, że IEA potraktowała w swoich wyliczeniach dane z Polski zbyt łagodnie. - Międzynarodowa Agencja Energetyczna zakwalifikowała całkowitą maksymalną wartość wsparcia w ramach programu morskiej energetyki wiatrowej jako działanie w ramach programu odbudowy, co wydaje mi się błędne. Wsparcie offshore to projekt długoterminowy, rozpisany na kilkanaście lat, którego początki sięgają okresu sprzed pandemii. Wliczenie skumulowanego wieloletniego wsparcia do działań w ramach programu odbudowy sztucznie zazielenia wynik naszego kraju, bo stanowi on aż około dwóch trzecich zielonych inwestycji Polski wyliczonych przez IEA - stwierdza ekspert.
Jego zdaniem na świecie wciąż "jest pole na to, by przeznaczać więcej środków na czystą energię". - Nie wykorzystaliśmy okazji jako cały świat i każdy kraj z osobna, żeby uczynić tego rodzaju inwestycje odpowiednio dużym elementem programów odbudowy gospodarek - mówi. Śniegocki twierdzi, że szczególnie duża luka dotyczy kwestii związanych z efektywnością energetyczną budynków, czyli obszarze, który jest często zaniedbywany przy wdrażaniu polityki energetyczno-klimatycznej. Jednak według niego mocnym bodźcem do poprawy w tych obszarach w UE będzie program reform "Fit for 55".
- Będzie to na pewno mocnym bodźcem do inwestowania i wypełnienia tej luki. W państwach rozwiniętych już teraz jest ona zresztą mniejsza niż rozwijających się. Przyczyniły się do tego m.in. wymogi dotyczące zielonych inwestycji w krajowych planach odbudowy w Unii Europejskiej. Jednak z drugiej strony w przypadku wielu inwestycji określanych przez państwa członkowskie, jako "zielone", ich faktyczny wkład w osiągnięcie neutralności klimatycznej jest niejasny. Tak dzieje się np. ze wsparciem inwestycji gazowych w Polsce - tłumaczy ekspert dodając: - Największą pomocą dla krajów rozwijających się będzie natomiast to, co robi teraz Unia Europejska, Chiny czy USA, czyli pionierskie inwestycje w bezemisyjne technologie, rozwijanie ich i skalowanie, tak, żeby stawały się coraz tańsze i dostępne dla krajów mniej zamożnych. Tak było np. z fotowoltaiką. Wsparcie finansowe oraz pomoc techniczna też są oczywiście bardzo istotne, ale bardziej na zasadzie pilotażu niż przeprowadzania pełnej modernizacji w biedniejszych krajach, bo tego zwyczajnie nie jesteśmy w stanie zrobić.
Celem Porozumienia paryskiego jest ograniczenie globalnego ocieplenia do wartości poniżej 2 st. Celsjusza oraz dążenie do utrzymania go na poziomie 1,5 st. w stosunku do epoki preindustrialnej. W przypadku ocieplenia o 2 st., według NASA Climate Change, efektem będzie m.in. spowolniony wzrost roślin o 30 proc. na półkuli północnej, zatopienie nadmorskich regionów m.in. w Holandii czy na Florydzie, ale także w Polsce, czy zakwaszenie oceanów i śmierć morskich ekosystemów. Natomiast co do obecnych efektów ocieplenia, które średnio przekracza już ponad jednen stopń, należy do nich m.in. obumieranie raf koralowych, coraz intensywniejsze sezony huraganowe, czy nawracające susze i powodzie. Źródło: IEA, Reuters, Zielona Interia
mcz