Pływające panele słoneczne mogłyby zasilić w energię aż jedną trzecią świata
Naukowcy przekonują na łamach badania opublikowanego w magazynie Nature Sustainability, że 115 tys. zbiorników zaporowych, jakimi dysponujemy na całym świecie, skrywa ogromny potencjał czystej energii i mogłoby zasilić aż jedną trzecią świata.
Panele słoneczne zainstalowane na zbiornikach zaporowych mogłyby generować energię elektryczną wystarczającą do zasilenia jednej trzeciej świata, a do tego mają inne zalety, tj. zmniejszają parowanie poprzez zacienienie wody, a także pozwalają na zachowanie gruntów do innych zastosowań.
Międzynarodowy zespół naukowców obliczył, że 30-procentowe pokrycie globalnych zbiorników mogłoby wyprodukować 9434 terawatogodzin (TWh) energii rocznie, co zaspokoiłoby ponad dwukrotnie zapotrzebowanie na energię w całych Stanach Zjednoczonych.
A biorąc pod uwagę, że roczne globalne zużycie energii szacuje się na 22 800 TWh, pływająca fotowoltaika na jednej trzeciej powierzchni zbiorników mogłaby zaspokoić jedną trzecią światowego zapotrzebowania.
Naukowcy doprecyzowują, że największe korzyści z tego tytuły mogliby uzyskać trzej najwięksi truciciele, czyli Brazylia, Chiny i Indie, więc nie pozostałoby to również bez wpływu na klimat. Co warto podkreślić, Państwo Środka już testuje korzyści takiego rozwiązania za sprawą pływającej farmy słonecznej Dezhou Dingzhuang, która generuje rocznie ponad 320 MWh energii elektrycznej.
I wydaje się, że może to być trend cieszący się coraz większym zainteresowaniem, bo koszty paneli słonecznych znacznie spadły w ostatnich latach, oferując opłacalny sposób na zwiększenie wykorzystania odnawialnych źródeł energii.
Co więcej, jedną z największych przeszkód w ich instalacji - poza ceną oczywiście - jest konieczność zabezpieczenia ogromnych obszarów, co budzi sprzeciw nie tylko działaczy na rzecz ochrony przyrody, więc wykorzystanie pływających paneli na istniejących zbiornikach wodnych wydaje się godzić wszystkie strony.