Największa góra lodowa wiruje w miejscu. Może tak zostać nawet latami
Do zaskakującego zdarzenia doszło na Oceanie Antarktycznym przy archipelagu Orkadów Południowych. Góra lodowa A23a utknęła w miejscu i… wiruje. Co więcej - naukowcy przewidują, że może tak pozostać nawet kilkanaście lat.
7-krotnie większa od Warszawy, góra lodowa A23a powinna teraz zmierzać w kierunku ciepłych południowych wód Atlantyku. Jednak, po oderwaniu się od lodowca szelfowego, pozostała w miejscu i wiruje wokół własnej osi. To rzadkie zjawisko nosi nazwę kolumna Taylora. \
Taniec góry lodowej
Obracanie się A23a spowodowało zjawisko kolumny Taylora. Ważąca blisko miliard ton góra lodowa wiruje w miejscu, ok. 15 stopni na dzień.
Do zjawiska Taylora dochodzi, gdy płyn obraca się. Takim miejscem jest ocean, gdzie oddziałuje siła Coriolisa. Jeżeli płyn zostanie zakłócony przez ciało stałe, np. wybrzuszenie na dnie, to powstaje wir. Cokolwiek wpadnie w sidła kolumny Taylora, nie jest w stanie samodzielnie jej opuścić.
Tego typu kolumna może utworzyć się również w powietrzu. Nazwa pochodzi od fizyka, który opisał na początku XX w. to zjawisko, sir G.I. Taylora.
W przypadku A23a przeszkodą okazało się Pirie Bank - ponad 100-kilometrowe wybrzuszenie na dnie oceanu.
Największa góra lodowa nie chce umrzeć
Żywot A23a jest ciekawy, ponieważ już kilkukrotnie naukowcy wieszczyli jej bliską śmierć, a ona nadal trwa. Na początku w 1986 r. oddzieliła się od Lodowca Szelfowego Filchnera-Ronne i zaczęła swoją wędrówkę. Jednak nie trwała ona długo, gdyż osiadła na mieliźnie blisko Antarktydy.
Jednak w 2020 r. bryła ruszyła z miejsca i zaczęła przemieszczać się. Teraz znów utknęła w miejscu. I najprawdopodobniej będzie tańczyć tak przez wiele lat.
Wbrew pozorom jest to dobry scenariusz dla A23a. Będąc w kolumnie Taylora, nie przemieszcza się w kierunku równika i tym samym nie topnieje.