Na Mount Everest śmierć poniosło aż 17 osób. Winne są zmiany klimatu

Wszystko wskazuje na to, że rok 2023 będzie rekordowy pod względem zgonów na Mount Everest. W tym sezonie potwierdzono już śmierć 12 osób. Kolejnych pięć jest uznawanych za zaginione od ponad pięciu dni, co z dużym prawdopodobieństwem oznacza, że nie żyją. Zdaniem ekspertów winę ponosi gwałtownie zmieniająca się pogoda, której przyczyną jest globalne ocieplenie.

Do obsługi bazy, w której stacjonuje ponad 400 wspinaczy zatrudnianych jest około 1,5 tys. osób, które świadczą usługi takie jak masaż czy organizacja rozrywki wieczorem.
Do obsługi bazy, w której stacjonuje ponad 400 wspinaczy zatrudnianych jest około 1,5 tys. osób, które świadczą usługi takie jak masaż czy organizacja rozrywki wieczorem. 123RF/PICSEL
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Globalne ocieplenie wywołuje efekt domina - popchnięcie jednej "kostki" pociąga za sobą upadek kolejnych. Tragiczną ilustracją tego fenomenu jest sytuacja na Mount Everest. Jak podaje Yuba Raj Khatiwada, dyrektor nepalskiego departamentu turystyki w rozmowie z The Guardian.

"W sumie straciliśmy 17 osób na górze w tym sezonie. Główną przyczyną jest zmiana pogody. W tym sezonie warunki pogodowe nie były sprzyjające, było bardzo zmienne. Zmiany klimatu mają duży wpływ na góry".

Statystycznie w drodze na Mount Everest każdego roku ginie od 5 do 10 osób. W ostatnich latach obserwowana jest tendencja zwyżkowa. Ponury rekord został pobity w roku 2014 - wtedy zginęło łącznie 17 osób. Większość stanowili szerpowie, których zabrała lawina. Wszystko wskazuje na to, że niechlubny rekord zostanie pobity w tym roku.

Turystyka górska kwitnie

Rząd Nepalu w tym roku wydał 479 liczbę pozwoleń na wejście na Dach Świata, co nie miało do tej pory precedensu. Urzędnicy tłumaczą się, że nie spowodowało to przeludnienia, ponieważ sezon się wydłużył.

Tajemnicą poliszynela jest fakt, że Nepal to kraj, który został dotkliwie doświadczony przez trzęsienia ziemi i z tego powodu potrzebuje pieniędzy. Turystyka jest  głównym źródłem dochodu tego małego kraju, a samo pozwolenie na wejście na Mount Everest kosztuje ponad 63 tys. zł. Dla porównania, minimalne wynagrodzenie w Nepalu wynosi 710 zł miesięcznie.

Zdaniem Ang Norbu Sherpy, prezesa Nepalskiego Narodowego Stowarzyszenia Przewodników Górskich, pozwoleń wydano zbyt dużo, co wywiera presję środowiskową na górę.

Mount Everest z roku na rok przyciąga do siebie coraz szerszą grupę wspinaczy. Nie są to już wyłącznie doświadczeni, zatwardziali alpiniści. Jak zauważa The Guardian, wśród wspinaczy coraz częściej pojawiają się niedoświadczeni bogacze, którzy chcą się popisać wśród znajomych zdobyciem najwyższej góry świata. Za doprowadzenie na sam szczyt są skłonni zapłacić nawet 250 tys. zł, co z kolei stanowi dużą pokusę dla szerpów.

Zmiana klimatu sprawia, że góry mniej wybaczają

Jak zauważa alpinista Alan Arnette, perspektywa dochodu kusi niektórych przewodników, by przyjąć klientów z praktycznie żadnym doświadczeniem i zapewnić ich, że zostaną bezpiecznie eskortowani na samą górę. W praktyce gdy pojawiają się kłopoty, pseudoprzewodnicy porzucają klientów na pewną śmierć.

"Mówią im najpierw: 'Nauczymy cię wszystkiego, co musisz wiedzieć'. Ale kiedy klient znajdzie się w tarapatach, może zostać porzucony, aby uratować życie personelu pomocniczego. Widzieliśmy kilku klientów porzuconych w tym sezonie, pozostawionych samym sobie prawie na samej górze" - wyznaje w rozmowie z The Guardian.

Postępująca zmiana klimatu wymaga od wspinaczy i przewodników coraz większej ekspertyzy w ocenie warunków pogodowych, ponieważ te zmieniają się coraz szybciej. Ich błędna ocena może kosztować życie.

Degradacja środowiska i zmiany klimatu

Naukowcy donoszą, że w przeciągu ostatnich 30 lat Mount Everest stracił lód, który kumulował się tam od ponad 2 tys. lat. Postępujące topnienie lodowca zmniejsza jego stabilność.  

W zachowaniu ekosystemu i optymalnych warunków na Dachu Świata nie pomaga działalność człowieka. The Guardian donosi, że aby dostać się na bazę znajdującą się na lodowcu Khumbu rutyną stało się wykorzystywanie w tym celu helikoptera. Aby zapewnić utrzymanie bogaczom, rocznie w obozie pojawia się około 1,5 tys. osób, które świadczą usługi takie jak masaż, zabiegi SPA i różnorakie usługi związane z rozrywką. 

Dambar Parajuli, prezes Stowarzyszenia Przewodników w Nepalu stwierdził wprost w rozmowie z BBC, że wyprawa na Mount Everest to nie miejsce do tego by pławić się w luksusie i rząd powinien uregulować to, co wolno robić w obozach.

Główny obóz zamienił się w jarmark, który widzimy tutaj w Katmandu.
Dambar Parajuli, prezes Stowarzyszenia Przewodników w Nepalu w rozmowie z BBC

Zwiększenie ruchu turystycznego wraz z rozwojem usług, często zupełnie niepotrzebnych, zwiększa również zaśmiecenie góry. Problem ten zmniejszył się dopiero gdy wprowadzono depozyt na śmieci w wysokości 17 tys. zł, który można odzyskać tylko jeśli weźmie się ze sobą osiem kilogramów śmieci. Nie zmienia to faktu, że na górze, zwłaszcza w wysokich partiach, znajdują się całe sterty porzuconych rzeczy.

Źródło: The Guardian, BBC

Rysica Naima wypuszczona do lasu materiały prasowe
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas