Upał może być zabójczy. Zagrożona jest połowa populacji

Fale upałów, które przelewają się od kilku dni przez Stany Zjednoczone i Hiszpanię, od weekendu również przez nasz kraj, są dopiero zwiastunem zmian, które na nas czekają - uważają naukowcy. Jeśli błyskawicznie nie zaczniemy ścinać emisji gazów cieplarnianych, to do końca wieku połowa ludzi na świecie nie będzie miała warunków do życia. Takie wnioski niesie opublikowane właśnie badanie.

Mieszkańcy amerykańskiego Portland w ostatnich dniach przed upałem mogli się schronić w specjalnie przygotowanych do tego centrach, gdzie działała klimatyzacja.
Mieszkańcy amerykańskiego Portland w ostatnich dniach przed upałem mogli się schronić w specjalnie przygotowanych do tego centrach, gdzie działała klimatyzacja.Kathryn Elsesser / AFPAFP
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Połowa ludzi na Ziemi, jest zagrożona. Przez upały

"Izby przyjęć przepełnione, liczba wezwań pod numer 911 podwoiła się, a karetki mają opóźnienia, odkąd temperatury wzrosły" - tak sytuację na amerykańskim północno-zachodnim wybrzeżu relacjonował dziennik "The Wall Street Journal". Z powodu potężnej fali upałów, która przetoczyła się przed rokiem przez USA, zmarło co najmniej 118 osób. Ten rok również nie oszczędził mieszkańców Stanów Zjednoczonych.  Temperatury w ciągu zaledwie kilku dni wzrosły tam o około 10 st. C a słupki termometrów wystrzeliły w okolice 40 st. C. Z tego powodu Krajowa Służba Meteorologiczna wydała ostrzeżenia przed ekstremalnymi upałami na obszarze od Michigan po północną Florydę, które objęły swym zasięgiem około 100 mln osób! Setki tysięcy ludzi już jest pozbawionych prądu.

Tegoroczna fala upałów dotarła też do Europy, obejmując swym zasięgiem niemal całą Hiszpanię. W salach lekcyjnych temperatury przekraczają 30 st. już w pierwszych godzinach rannych i rosną w ciągu dnia. Dzieci mdleją - informuje dziennik "ABC".

Meteorolodzy są bezlitośni w ocenach. Autorzy analizy opublikowanej w "The Lancet Planetary Health" twierdzą, że fale upałów mogą stać się śmiertelnym zagrożeniem dla 44 do 75 proc. ludzi na świecie.

Zagrożenie nie tylko dla ludzi

Z modeli klimatycznych wynika, że za 80 lat regiony wokół Gangesu i Indusu, gdzie już dziś mieszka jedna piąta populacji świata, będą nawiedzać fale upałów przekraczające 35 st. Celsjusza, a to zagrozi życiu milionów ludzi. Przede wszystkim tak wysokie temperatury staną się śmiertelnie niebezpieczne dla niemowląt, osób starszych, kobiet ciężarnych oraz osób, które mają choroby współistniejące. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.

Nie tylko jednak ludzie będą mieli problem. Zdaniem autorów badania upały zagrożą dzikiej przyrodzie, ale także zwierzętom gospodarskim i roślinom uprawnym, od których zależymy. Już w 2003 r. fala upałów, która przeszła przez Europę, zabiła 70 tys. ludzi na kontynencie. Padło wtedy także 24 proc. bydła we Francji. A to, jak się okazuje, może być dopiero zapowiedź tego, co ma nadejść.

"Pod koniec wieku od 45 do 70 proc. powierzchni lądów na świecie może zostać dotkniętych warunkami klimatycznymi, w których ludzie nie będą w stanie przetrwać bez wsparcia technologicznego, takiego jak klimatyzacja" - twierdzi Senthold Asseng z Monachijskiego Uniwersytetu Technicznego. Jego zdaniem prognozowany wzrost temperatur jest zbyt duży, by większość organizmów mogła się do niego na dłuższą metę przystosować. Nawet na krótką metę tak wysokie temperatury mogą być zabójcze.

Kiedy upał zabija?

Kiedy autorzy badania porównali progi temperatur dla ludzi, zwierząt gospodarskich, upraw oraz niektórych ryb, odkryli zaskakująco podobne wartości graniczne dla nich wszystkich. Uważa się, że kiedy wilgotność jest wysoka, ludzie zaczynają odczuwać stres cieplny już przy temperaturze około 23 st. Celsjusza. Dla bydła i świń to około 24 st. Przy niskiej wilgotności, próg obciążenia cieplnego dla ludzi zaczyna się na poziomie 27 st., a u bydła i świń przy 29 st. - Gdy ludzie będą przez dłuższy czas narażeni na temperatury powyżej 32 st. przy dużej wilgotności i powyżej 45 st. przy wyjątkowo niskiej wilgotności, może to być dla nich zabójcze - twierdzi Asseng.

W tej chwili w Stanach Zjednoczonych i Hiszpanii temperatury sięgają 40 st. W tych warunkach ludzie muszą wspomagać się technologią, na przykład muszą przebywać w pomieszczeniach klimatyzowanych. Zwierzęta gospodarskie i uprawy na taki luksus liczyć nie mogą. Nawet jeśli stres cieplny nie powoduje ich natychmiastowej śmierć, pojawiają się też inne problemy. Na przykład kury, które przez dłuższy czas przebywają w temperaturze 37 st. Celsjusza zaczynają znosić znacząco mniej jaj. Krowy w takim przypadku dają 20 proc. mleka mniej. Stres cieplny może mieć podobny wpływ na dziką przyrodę, o czym doskonale świadczy fakt, iż fala upałów w Australii w 2018 r. w ciągu zaledwie dwóch dnia zabiła jedną trzecią populacji tamtejszych nietoperzy.

"Dalsze globalne ocieplenie będzie się stawać stopniowo zabójcze dla kolejnych gatunków, jeśli nie zdołają go uniknąć, migrować bądź w inny sposób schronić się przed ekstremalnymi lub przedłużonymi stresami temperaturowymi" - piszą autorzy badania.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas