Chłodne lato nie wyklucza zmian klimatu. Polska się ociepla
Tegoroczne wakacje nie należą do tych najcieplejszych. W przyszłości podobne lata mogą się jeszcze w Polsce powtórzyć. Ale nie jako standard, lecz wyjątki od coraz cieplejszej reguły.
"Polskie lato coraz bardziej zaczyna przypominać temperaturami to śródziemnomorskie" - stwierdza w artykule opublikowanym na początku sierpnia portal Nauka o Klimacie.
Gdy wspomnimy ostatnie tygodnie, trudno się z tym jednak zgodzić. Upalne dni z temperaturą powyżej 30 st. C można policzyć raczej na palcach jednej ręki, a często bardziej niż przed padającym z nieba żarem trzeba się było chronić przed padającym z nieba deszczem.
Gdzie jest w takim razie to globalne ocieplenie? I czy naukowy portal piszący o klimacie nie wie, o czym pisze? Cóż, wie.
Nie jedno lato, a wieloletnie trendy
Po pierwsze, nasze subiektywne odczucia mogą być zwodnicze.
Na przykład wiele uznało, że zdecydowanie do ciepłych nie należał miesiąc poprzedzający wakacje. Tymczasem dane IMGW pokazują, że średnia temperatura powietrza w czerwcu 2023 r. wyniosła w Polsce 17,5°C i była o 0,7°C wyższa od średniej wieloletniej dla tego miesiąca. Czyli okresu 1991-2020, który i tak był już znacznie cieplejszy niż wcześniejsze dekady.
Jaki tak naprawdę był pod tym względem lipiec, przekonamy się niedługo, gdy IMGW przedstawi dane za pierwszy miesiąc wakacji.
Po drugie, tak naprawdę... nie ma to wielkiego znaczenia.
I działa to w obie strony. Tak jak jedno lato chłodniejsze nie jest dowodem na brak zmiany klimatu, tak jedno gorące lato nie jest dowodem na to, że klimat się zmienia. Bo ocenia się to nie w perspektywie jednego dnia, miesiąca czy roku, lecz wielu lat. A punktem odniesienia dla lata 2023 nie powinno być lato 2022 czy 2021, lecz okres znacznie dłuższy.
Jeśli tak się na to spojrzy, konkretne dane nie pozostawiają złudzeń.
Polska coraz cieplejsza
Jak informuje Nauka o Klimacie, od początku lat 50. XX w. średnia temperatura w okresie czerwiec-sierpień podniosła się w Polsce o ok. 2,2°C. Przeciętne temperatury maksymalne - niewiele mniej. Tempo ich wzrostu przyspiesza zaś od około trzech dekad, a ostatnie 10 lat było szczególnie ciepłe.
Jeszcze większa zmiana dotyczy dni upalnych, gdy temperatura maksymalna przekracza 30°C. W latach 50. i 60. XX w. było ich najwyżej kilka w roku, a w poprzednich ośmiu latach aż czterokrotnie odnotowano ich ponad 20 (w 2015, 2018, 2019 i 2022 r.). Podobnie jest z falami upałów, o których mówimy, gdy temperatury przekraczają 30°C przez przynajmniej trzy dni z rzędu.
W latach 1961-1970 średnia roczna temperatura w Polsce wynosiła 7,2°C. Na koniec wieku może to być nawet ponad 12°C, a w najlepszym scenariuszu - gdzieś między 10 a 11°C. To gigantyczna zmiana, która boleśnie objawi się także latem.
"Brak zdecydowanych działań w celu ograniczania emisji gazów cieplarnianych spowoduje bowiem, że średnie temperatury lata podniosą się w Polsce do końca wieku nawet o 3-4°C. Temperatury maksymalne podczas upałów będą więc jeszcze wyższe niż teraz (na wybrzeżu nawet o 7°), a same fale dłuższe i częstsze" - przestrzega Nauka o Klimacie.
Bardzo możliwe, że polskie miasta będą musiały radzić sobie z falami upałów nawet przez cały miesiąc. Dane z projektu Klimada 2.0 wskazują, że w przypadku Torunia, Płocka czy Łodzi może to być ponad 20 dni, w przypadku Warszawy czy Częstochowy ok. 25, a w przypadku Wrocławia, Krakowa, Opola czy Tarnobrzegu - ok. 30.
Najgorsze przed nami
Najważniejszy na świecie międzynarodowy raport o klimacie z lutego 2022 r. wykazał zaś, że jeśli podniesiemy temperaturę o 3°C, fale upałów w Polsce będą zabijać do 3 tysięcy osób rocznie. Wpłynie na to nie tylko sama zmiana klimatu, ale i fakt, że polskie społeczeństwo starzeje się, a to osoby starsze są jedną z grup najbardziej narażonych na konsekwencje zmiany klimatu.
- Te naprawdę śmiertelne upały Polski jeszcze nie spotkały - przestrzega prof. Jacek Piskozub z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie. - Jeśli spojrzymy na mapę rekordów temperatur w ostatnim czasie, to okaże się, że Polska jest wyspą otoczoną ze wszystkich stron. Dlatego ludzie w Polsce narzekający na upał jeszcze nie wiedzą, co to jest zabójcza fala upałów - dodaje.
Niektóre badania wskazują, że w najgorszym scenariuszu po 2040 r. trwające przynajmniej pięć dni fale upałów wzrosną w stolicy sześciokrotnie, a liczba zgonów w tym czasie - nawet o 225% względem stanu obecnego. Oznaczałoby to, że lejący się z nieba żar w samej tylko Warszawie może zabijać około 50 osób dziennie. Nie jest to scenariusz najbardziej prawdopodobny, ale wiele zależy od tego, co zostanie zrobione, by się nie spełnił. Tak w skali globalnej, jak i lokalnej.
Polska jak Włochy
"Według Grzegorza Walijewskiego z IMGW, klimat Polski przypomina obecnie klimat północnych Włoch 70 lat temu - w dużej mierze z powodu coraz cieplejszej wiosny i gorącego lata. O ile jednak takie warunki były typowe dla Włoch przez tysiące lat, to u nas są czymś nowym. Gatunki roślin i zwierząt żyjące we Włoszech są przystosowane do ciepłego klimatu. Również budownictwo, rolnictwo i infrastruktura były do niego dostosowywane - w przeciwieństwie do polskiej przyrody i gospodarki" - wyjaśnia Anna Sierpińska z Nauki o Klimacie.
I dodaje: "Wysokie temperatury latem są więc u nas szokiem dla wielu żywych organizmów i mogą stanowić wyzwanie dla sprawnego zarządzania państwem. Tym bardziej że różnica między polskim latem 70 lat temu a obecnym jest naprawdę duża."
Choć cieplejsze lato może więc być korzystne w jakimś stopniu np. dla turystyki, to w przypadku wielu innych sektorów gospodarki będzie zdecydowanie odwrotnie. Dłuższe fale upałów i susze obniżą plony zbóż, stworzą poważne problemy dla systemu energetycznego oraz sprowadzą realne zagrożenie dla zdrowia tak zwierząt (hodowlanych i dzikich), jak i ludzi.
Z tego powodu Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych zaproponowało w 2023 r. zmianę przepisów Kodeksu Pracy i o określenie maksymalnej temperatury dopuszczalnej w trakcie pracy. Jeśli
zostałaby przekroczona, pracownik mógłby w określonych okolicznościach przestać pracować bez obaw o swoje zatrudnienie.
Ocieplenie jest globalne
Wracając do początku tekstu, warto też mieć na uwadze to, co najważniejsze: zmiana klimatu to nie zjawisko lokalne, tylko globalne.
Fala upałów w wakacje nękały znaczną część Europy, a temperatury długimi okresami przekraczały 40°C. W Stanach i Chinach w ostatnich tygodniach też padały rekordy temperatury. W kalifornijskiej Dolinie Śmierci odnotowano 53°C, a w chińskim miasteczku Sanbao - 52,2°C. Globalnie lipiec 2023 r. był zaś najcieplejszym miesiącem od ponad 100 tys. lat.
Temperatura Ziemi jest zaś dziś o 1,2°C wyższa niż pod koniec XIX w., gdy ludzkość nie spalała jeszcze paliw kopalnych, a intensywne rolnictwo nie istniało. Ostatnie kilka lat jest zaś najcieplejszymi w historii pomiarów, a wiele wskazuje, że rok 2023 będzie tym najgorętszym.
Jak więc wyraźnie widać, klimat zmienia się i w Polsce, i globalnie.