​Przyszłość energetyczna Polski. Sama fotowoltaika nie wystarczy

Rosnące ceny prądu, wynikające m.in. z unijnej polityki wobec węgla, skłaniają do zwracania się ku odnawialnym źródłom energii. Fotowoltaika jest tutaj dobrą inwestycją, jednak musi być mądrze zarządzana.

article cover
OZE-Biomarmateriały prasowe
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Czy Polska w ogóle ma odpowiednie warunki klimatyczne, by stawiać na fotowoltaikę?

Wojciech Prokop, doradca zarządu OZE-Biomar S.A.: Krótko mówiąc: tak. Musimy zwrócić uwagę na to, że klimat się zmienia i ociepla. To powoduje, że z każdym rokiem mamy coraz więcej dni słonecznych - zimy, które do tej pory rozpoczynały się pod koniec października, a kończyły z początkiem marca, teraz są o wiele krótsze. Sezon zimowy tak naprawdę rozpoczynamy w grudniu. Dzięki temu fotowoltaika ciągle pracuje i produkuje energię, przez co jest coraz bardziej opłacalna.

Obecnie, przy rosnących cenach energii czas na zwrot kosztów instalacji fotowoltaicznej dla konsumenta czy przedsiębiorcy staje się coraz krótszy. W OZE-Biomar z miesiąca na miesiąc zauważamy coraz większe zainteresowanie naszymi instalacjami, a trwający boom na fotowoltaikę w naszym kraju wedle wszelkich ekspertyz potrwa jeszcze nawet kilkanaście lat. Dzięki temu efektywność energetyczna Polski będzie ulegała poprawie.

A czy polskie prawo sprzyja takim instalacjom?

Polska jest krajem, który dopiero od niedawna dynamicznie rozwija się w zakresie odnawialnych źródeł energii. Prawo, które było tworzone dwa lata temu, gdy branża dopiero zaczynała się rozwijać, jest cały czas udoskonalane.

Idealnym przykładem jest tegoroczna nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii. W połowie roku została wprowadzona aktualizacja mówiąca o tym, że rozszerzamy definicję małej instalacji fotowoltaicznej. Do tej pory za takie uznawano instalacje o mocy do 500 kWp. Powyżej tej wartości inwestor musiał wnioskować o koncesję na wytwarzanie energii elektrycznej, jak również miał utrudnione warunki uzyskania zgód środowiskowych oraz budowlanych. Dzisiaj mówimy o tym, że możemy budować farmy fotowoltaiczne do 1 MWp bez koncesji. Wystarczy tylko zgłoszenie do Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki i tym samym możemy tę energię, którą produkujemy w naszej instalacji fotowoltaicznej, sprzedawać.

Można więc stwierdzić, że nasze regulacje zmieniają się systematycznie, tak jak postępuje rozwój fotowoltaiki i to jest akurat dobra praktyka. Władze widzą potrzebę i na nią reagują. Nie stoimy w miejscu. Patrząc nawet z perspektywy instalacji, które wykonujemy w OZE-Biomar, widzę, że przedsiębiorcy i inwestorzy są coraz bardziej skłonni budować farmy fotowoltaiczne, bo jest to coraz prostsze.

W przyszłym roku ma się zmienić system opustów, który do tej pory był dosyć przyjazny dla prosumentów. Czy to spowolni rozwój fotowoltaiki w Polsce?

Kiedy skończył się program "Mój prąd 2.0", wszystkie firmy w pierwszym kwartale tego roku zauważyły, że konsumenci inwestujący w fotowoltaikę zaczęli wstrzymywać się z decyzją i zastanawiać, czy fotowoltaika nadal będzie się opłacać. Często pojawiały się także pytania odnośnie planowanego programu “Mój Prąd 3.0”. Jednak to spowolnienie trwało krótko, a inwestorzy i konsumenci zaczęli patrzeć na rozwój fotowoltaiki nie tylko przez pryzmat dofinansowań, lecz również pod kątem kosztów i zwrotów z inwestycji.

Od dłuższego czasu obserwujemy wzrost cen energii na rynku hurtowym. Prosumenci zaczęli więc budować instalacje fotowoltaiczne, nie patrząc już tylko na dofinansowanie, bo to praktycznie jedyna możliwość ochrony przed rosnącymi stawkami za prąd.

Projekt Ustawy, która mówi, że wprowadzi aktywnego prosumenta, czyli konsumenta, który będzie wytworzoną energię sprzedawał, a operator nie będzie mu jej magazynował, na pewno znowu wywoła lekki lęk co do tego czy fotowoltaika nadal będzie się opłacać. W przypadku OZE-Biomar nie musimy się tego obawiać. Mamy w grupie kapitałowej Sunrise Energy spółkę obrotu energią elektryczną, która pod marką Enelogic daje klientom możliwość bilansowania 1:1, czyli mówiąc najprościej: każdy klient ma możliwość otrzymać tyle energii, ile wytworzyła jego instalacja. Uważam, że na rynku utrzymają się podmioty, które proponują właśnie takie rozwiązania.

Jak to wpłynie na rosnące ceny prądu?

Już teraz na Towarowej Giełdzie Energii notowania prądu są praktycznie dwukrotnie większe, niż kwota, jaką dzisiaj przeciętny Polak płaci za energię. Przewija się też pytanie, kto zostanie nowym Ministrem Klimatu i Środowiska, jeżeli faktycznie dojdzie do rekonstrukcji rządu - bo to właśnie ten resort odpowiada za wzrost cen energii. Mało kto chce wziąć odpowiedzialność za zmianę taryf w państwowych spółkach energetycznych, a przykładowo Enea już zapowiedziała 40 proc. wzrost cen energii od 2022 roku.

Jednak pomimo wyższych cen instalacja fotowoltaiczna i tak nadal będzie się opłacała. Dodatkowe pytanie, jakie można postawić, to komu prosument sprzeda energię? Istnieją firmy, jak OZE-Biomar, które pozwolą klientom nie tylko na korzystanie z taniej i ekologicznej energii, lecz także na odsprzedaż nadwyżek – dzięki czemu prosument będzie mógł zarobić. Z kolei w przypadku sprzedawcy z urzędu, ceny te będą odbiegały od tych rynkowych.

Dojdą także auta elektryczne, które preferuje Unia Europejska.

Ten rynek cały czas będzie się rozwijał. Docelowo energetyka w każdym sektorze ucieka od zanieczyszczeń i „brudnej” energii. Kluczowa będzie więc inteligentna energetyka, która będzie rozproszona, a także energetyka wirtualna. Przyczyni się ona w znaczącym stopniu do rozwoju spółdzielni energetycznych i elektromobilności.

Wyobraźmy sobie, że wyjeżdżamy 500 km od domu. Normalnie musielibyśmy podładować auto w jakimś punkcie i za to zapłacić. Jednak mając specjalną kartę i wirtualne konto, będziemy płacić zgromadzonymi kilowatogodzinami, które wyprodukowaliśmy w domu. To ewenement: móc wykorzystać zieloną energię z fotowoltaiki wytworzoną w innym miejscu.

Jednak ta zmiana nie wydarzy się z dnia na dzień i wszystko musi być rozłożone w czasie. Jak powiedział Akio Toyoda, szef Toyoty, gdyby teraz w Japonii wszystkie auta były elektryczne, to zabrakłoby prądu.  Rynek jest jednak niezwykle przyszłościowy i już dzisiaj każda podstawowa oferta liczącego się sprzedawcy fotowoltaiki,zawiera budowę  instalacji ładowarki elektrycznej, która ma ładować nasz samochód. W OZE-Biomar chcemy też iść o krok dalej i proponować sprzedaż wirtualnej energii elektrycznej, którą wyprodukujemy sobie w domu lub firmie.

Czy nasza energetyka jest gotowa na nieregularne dostawy prądu?

Kluczowy jest w tym wszystkim zdrowy rozsądek, zwłaszcza wśród tych, którzy oczekują nagłych zmian w energetyce. Dobrym przykładem są kraje bardziej rozwinięte niż Polska, na przykład Szwecja. Zeszłej zimy Szwedzi musieli importować prąd z Polski, co odbiło się głośnym echem w tamtejszych mediach. Ludzie byli oburzeni, że kupowana jest brudna energia z Polski. To samo wydarzyło się w Wielkiej Brytanii, która kupowała prąd z opartej na atomie Francji.

U nas musi zostać zachowany balans pomiędzy odnawialnymi źródłami energii, które bazują na warunkach atmosferycznych, a innymi źródłami. Nie wygasimy przecież pieca, który spala węgiel, bo jego ponowne uruchomienie jest zbyt drogie. Nie uciekniemy też od budowy elektrowni atomowej. To właśnie atom pozwoli nam wypełnić zapotrzebowanie, kiedy OZE nie dostarczą wymaganej ilości prądu.

Wojciech Prokop był prelegentem podczas Green Energy Congress w Krakowie, który rozpoczął ię 23 września 2021 r. 

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas