​Białostoccy licealiści stworzyli robota-pogodynkę

Elektryczny łazik bada zanieczyszczenie powietrza w Białymstoku. Wyniki publikuje od razu na stronie internetowej.

EV-Wozduch 1
EV-Wozduch 1Paweł JankowskiPolitechnika Białostocka
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

- Chodząc do szkoły zauważyliśmy, że powietrze w Białymstoku jest zanieczyszczone - mówi Sandra Mordasewicz, uczennica II klasy Akademickiego Liceum Ogólnokształcącego Politechniki Białostockiej. - W naszej okolicy jest dużo domków jednorodzinnych. Wydobywający się z kominów dym jest często bardzo czarny. To nas zaniepokoiło - dodaje licealistka.

Uczniowie nazwali swój pojazd EV-Wozduch 1. Urządzenie ma około 30 cm szerokości, 50 cm długości i 40 cm wysokości. Jeździ na kilkunastocentymetrowych kołach, dzięki czemu może poruszać się nawet w śniegu. Waży kilka kilogramów. Nazwa, wywodząca się z języków angielskiego i rosyjskiego, oznacza "Pojazd Elektryczny Powietrze". Cyfra 1, zdaniem autorów projektu ma sugerować, że to dopiero początek ich pracy.

Łazik posiada moduł GPS, który umożliwia zlokalizowanie robota. Z urządzeniem sterującym łączy się za pomocą Bluetooth. Wyniki są od razu przesyłane na ogólnodostępną stronę internetową projektu. - Nasz robot może dojechać w każde miejsce, zbadać jakość powietrza i przesłać wyniki badań do internetu - wyjaśnia Sergiusz Jakuszewicz, kolega z klasy Sandry. Licealista dodaje, że "każdy użytkownik może sprawdzić, jak bardzo zanieczyszczone jest powietrze na przykład w jego okolicy".

Urządzenie nie bada wyłącznie poziomu smogu. Jego twórcy zainstalowali także inne czujniki, dzięki którym mogą sprawdzać inne wskaźniki stanu jakości powietrza. - Możemy też badać zanieczyszczenia pod kątem ozonu oraz dwutlenku azotu. Zamontowaliśmy też czujnik dwutlenku węgla, dzięki czemu możemy sprawdzać stan jakości powietrza w pomieszczeniach - mówi Mateusz Kraśnicki, współtwórca projektu. Licealiści na urządzeniu zamontowali także termometr oraz czujnik wilgotności.

Po pierwszych testach uczniowie przyznają, że najgorsza sytuacja jest na osiedlach domków jednorodzinnych. Tam, ich zdaniem, wystarczy się pojawić, by czasem poczuć, że "coś wisi w powietrzu". Dym podrażnia oczy i drogi oddechowe. Ich obserwacje potwierdziły opublikowane na stronie dane.

Projekt otrzymał granty na realizację od Centrum Nauki Kopernik oraz firmy Boeing, a także dofinansowanie od prezydenta Białegostoku.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas