Zwolnienia i wyższe ceny produktów to skutki złej polityki energetycznej
Zwolnienia pracowników, obniżanie wynagrodzeń, a w największej skali wzrost cen towarów i usług. To skutki kryzysu energii w Polsce.
Ceny energii elektrycznej uderzyły w klientów indywidualnych, ale i w firmy, czego skutkiem są odczuwalne dla wszystkich podwyżki cen. Także wzrost cen surowców prowadzi do problemów, które rzutują na przedsiębiorcach, pracownikach i ich klientach.
Wyjściem z tej sytuacji powinny być jak najszybsze zmiany technologiczne oraz inwestycje w niezależne, odnawialne źródła energii. Potrzeba jednak do tego wsparcia rządu.
Energia to klucz
2 listopada b.r. prezydent Polski podpisał ustawę o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców w 2023 roku. Ustalono też maksymalną taryfę na prąd m.in. dla mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw. Oznacza to, że niezależnie od wzrostu cen na rynku hurtowym w rozliczeniach w przyszłym roku będzie obowiązywać cena maksymalna wynosząca 785 zł/MWh. Przedsiębiorstwa obrotu energią elektryczną zostaną zaś objęte rekompensatami. Rząd szacuje, że ma to pomóc grupie MŚP w ograniczeniu wydatków na energię nawet o 70 proc. i będzie dotyczyło ok. 99 proc. polskich firm.
Czy to pomoże firmom, które teraz zmagają się z ogromnymi barierami?
Jak wynika z wrześniowego badania Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Banku Gospodarstwa Krajowego, aż 74 proc. polskich firm deklaruje, że obecne ceny energii (i surowców) stanowią dla nich znaczące utrudnienie. Ceny energii uderzają w największej skali w duże firmy (84 proc.) i mikroprzedsiębiorstwa (69 proc.). Wzrosty cen energii szczególnie odczuwają przedsiębiorstwa produkcyjne (85 proc.), handlowe, budowlane i transportowe (po 69 proc.) - donosi portal Newseria.
Jak firmy radzą sobie z podwyżkami?
Firmy szukają różnych sposobów, by utrzymać się na rynku. Z tego samego badania PIE wynika, że 65 proc. z nich zdecydowało się już na podniesienie cen własnych towarów lub usług, a 18 proc. ma to w planach. Zwłaszcza małe i średnie firmy podwyższają ceny usług, a duże przedsiębiorstwa są mniej skłonne do tego typu działań. Część firm uruchomia nowe kanały dystrybucji, zwolnienia pracowników, czy obniżenie ich wynagrodzeń.
Dyrektor ds. transformacji energetycznej i zrównoważonego rozwoju w Energoprojekt-Katowice SA, Justyna Mirek, mówi, że konieczna jest zmiana podejścia do energetyki odnawialnej.
W dłuższej perspektywie pewnie pojawią się dotacje na produkcję energii ze źródeł odnawialnych, która jest tania w eksploatacji, ale do tego czasu trzeba jakoś przetrwać, znaleźć sposób na funkcjonowanie. I tutaj na pewno są potrzebne regulacje na wyższym szczeblu.
"Drogą jest znalezienie rozwiązań, które pozwolą na produkcję energii niezależnej, której cena jest przewidywalna. Jeśli przedsiębiorca pokryje koszty inwestycyjne dla źródeł OZE, to później sama produkcja energii ze źródeł odtwarzalnych w zasadzie ma stały koszt i jest przewidywalna w długoterminowej perspektywie. To znaczy, że pozwala zupełnie inaczej planować budżet, sprzedaż, działalność gospodarczą" - mówi Justyna Mirek.
Z badań PIE i BGK wynika, że część polskich firm (37 proc.) już wdrożyła rozwiązania obniżające koszty energii, a co trzecia mała lub średnia firma dąży do tego celu.
W Polsce jest gorzej
Problem z ogromną podwyżką cen energii i surowców ma obecnie większość firm w Europie. Polskie firmy odczuwają ją jednak dotkliwie ze względu na bardzo powolny proces transformacji energetycznej opartej na źródłach odnawialnych.
Europejskie firmy lepiej radzą sobie z kryzysem cen energii. Justyna Mirek twierdzi, że rozwinięte kraje Europy dawno zdecydowały o przejściu na zielone źródła energii. Nie polegają w takim stopniu na paliwach kopalnych jak Polska, nie muszą też szukać prędko rozwiązań altertnatywnych, co stało się konieczne po odcięciu dostaw paliw kopalnych z Rosji.
- W bardziej rozwiniętych gospodarkach europejskich ten problem zdecydowanie szybciej się skończy, dlatego że tam wcześniej rozpoczęła się transformacja energetyczna. [...] Nie mamy szeroko rozbudowanych źródeł energii odnawialnej i w stosunku do Europy Zachodniej jeszcze dużo musi się zadziać. W Niemczech bardzo intensywnie wspomagana jest budowa farm fotowoltaicznych i innych źródeł energii odnawialnej, u nas ten proces legislacyjny jest ciągle bardzo trudny. Dlatego w krótkoterminowej perspektywie musimy upłynnić ten proces, uruchomić obiecane środki wsparcia na inwestycje proekologiczne i OZE, ułatwić decyzje środowiskowe i proces decyzyjny, który wiąże się z tego typu inwestycjami - podkreśla Justyna Mirek.