Wiatraki już na pewno 700 metrów od zabudowań. "Cud się nie zdarzył"
Zakończyła się parlamentarna batalia o tzw. ustawę wiatrakową. Mimo że Senat chciał przywrócenia minimalnej odległości wiatraków od zabudowań wynoszącej 500 metrów, to Sejm odrzucił tę poprawkę. Ostateczny kształt przepisów to powrót do odległości minimum 700 metrów, co niemal jednogłośnie krytykują eksperci i organizacje ekologiczne. "Cud się nie zdarzył", "rząd cementuje wysokie ceny energii" - oceniają specjaliści. Ustawę musi teraz jeszcze podpisać prezydent Andrzej Duda.
Sejm odrzucił w czwartek poprawki Senatu do ustawy wiatrakowej zakładające zmniejszenie z 700 do 500 metrów minimalnej odległości turbin wiatrowych od zabudowań.
Poprawka Suskiego, czyli "bubel" i fatalna zmiana
Wstępny projekt przepisów przez długi czas zakładał liberalizację dotychczasowych, restrykcyjnych zasad co do minimalnej odległości wiatraków od zabudowań. Minimalna odległość miała wynosić 500 metrów, co spotkało się z pozytywnym odzewem branży i organizacji ekologicznych.
Mimo że nowelizacja była zapowiadana od dwóch lat, to premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z Interią zdradził, że prace "tak naprawdę toczyły się w ostatnich kilku tygodniach". Najwięcej kontrowersji wzbudziła tzw. poprawka Suskiego, którą poseł zgłosił podczas prac sejmowych komisji. Zwiększyła ona minimalną odległość turbin od zabudowań z 500 do 700 metrów.
Eksperci i ekolodzy od razu zaalarmowali, że taka zmiana będzie fatalna dla rozwoju polskiej energetyki wiatrowej. Wyliczono, że z pozoru niewielka zmiana minimalnej odległości od zabudowań będzie bardzo znacząca i może zmniejszyć potencjał inwestycji nawet o 60-70 proc. Niektórzy specjaliści wprost nazywali ustawę "bublem".
Ustawa wiatrakowa. Sejm odrzucił wszystkie poprawki Senatu
Ustawa trafiła do Senatu, który odrzucił odległość 700 metrów i postulował powrót do początkowych 500 metrów. W czwartek jednak posłowie w głosowaniu odrzucili tę, jak i wszystkie inne poprawki Senatu.
"Sejm przyjął dziś dwie ważne ustawy, które wzmacniają bezpieczeństwo energetyczne Polski. Przepisy w zakresie budowy elektrowni jądrowej ułatwią dostęp do stabilnej energii, a rozszerzenie inwestycji w zakresie onshore zwiększą moc z OZE w zgodzie z lokalnymi społecznościami" - napisała w czwartek wieczorem na Twitterze Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska.
Przyjętą ustawę skrytykował m.in. Greenpeace Polska. "Wprowadzenie odległości 500 metrów było wspierane przez górnicze związki zawodowe, organizacje pozarządowe, Polską Akademię Nauk, biznes oraz samorządy" - przypomnieli ekolodzy.
Dziś cud się nie zdarzył. Energetyka wiatrowa nadal będzie miała pod wiatr. Obóz rządzący właśnie przekreślił trzy lata społecznych uzgodnień.
Ustawa odległościowa przyjęta przez Sejm. "Cud się nie zdarzył"
"Umożliwiłoby to dynamiczny rozwój wiatraków, który zwiększyłby nasze bezpieczeństwo energetyczne, pozwoliłby na uniknięcie uzależnienia od gazu ziemnego, a także umożliwiłby obniżenie emisji gazów cieplarnianych i doprowadziłby do powstania dziesiątek tysięcy nowych, zielonych miejsc pracy" - podaje Greenpeace.
"W zamian, ograniczając rozwój taniej, czystej i bezpiecznej energii z turbin wiatrowych, rząd cementuje wysokie ceny energii oraz uzależnienie od niepewnych dostawców gazu ziemnego" - przekazali aktywiści.
"Dziś cud się nie zdarzył. Energetyka wiatrowa nadal będzie miała pod wiatr. Obóz rządzący właśnie przekreślił trzy lata społecznych uzgodnień (rządowego projektu!) i przegłosował w Sejmie wykoślawioną na ostatniej prostej ustawę wiatrakową, która de facto niczego nie odblokuje" - ocenił na Twitterze Jan Ruszkowski z Konfederacji Lewiatan.
Źródła: Interia, PAP