Kolosalna turbina wiatrowa z Chin. Łopaty są większe niż Statua Wolności
Największe w historii lądowe turbiny wiatrowe powstają w Chinach. Każda z łopat urządzenia ma mieć 131 metrów długości. To więcej niż Statua Wolności czy Big Ben. Cały wiatrak będzie zaś wyższy niż Pałac Kultury i Nauki. Dzięki temu jeden taki generator będzie mógł zasilić w prąd kilkanaście tysięcy domów.
Wyobraźmy sobie wiatrak wyższy od Pałacu Kultury i Nauki o łopatach, z których każda jest dłuższa niż Statua Wolności czy Big Ben. Niedługo nie będzie trzeba sobie tego wyobrażać. Chińska firma Sany kończy właśnie budowę największych w historii lądowych generatorów wiatrowych.
Każda z trzech łopat lądowej turbiny wiatrowej SY1310A będzie miała 131 metrów długości. Cały, ukończony generator, będzie miał więc blisko 300 metrów wysokości. To zdecydowanie największa lądowa turbina wiatrowa, jaką kiedykolwiek zbudowano. I jedna z największych w ogóle.
Największy wiatrak na świecie
Ma ona dostarczać 15 megawatów mocy - zwykle szacuje się, że jeden megawat wystarczy do zasilenia co najmniej 650 domów. Oznacza to, że zaledwie kilka takich turbin byłoby w stanie zapewnić energię zaspokajającą potrzeby miasta wielkości Skierniewic czy Legionowa.
Firma kończy właśnie budowę najważniejszego i najtrudniejszego w konstrukcji elementu, czyli samych łopat. Powstają one w fabryce w Bayannur w północnych Chinach. W ciągu kilku miesięcy pierwsze gigantyczne turbiny mają stanąć w centralnej części tego kraju.
Sany twierdzi, że zwiększona długość łopat oznacza większe wymagania w zakresie sztywności i wytrzymałości, a także potrzebę ochrony przed ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, takimi jak wyładowania atmosferyczne.
"W łopatach zastosowano wiele zaawansowanych innowacji technologicznych, w tym wysokowydajny płat z grubą, tępą krawędzią spływu, zoptymalizowany układ płata i zwiększoną grubość" - czytamy w informacji prasowej.
Dlaczego morskie turbiny wiatrowe są większe
Nikt do tej pory nie stawiał turbin wiatrowych o takich wymiarach na lądzie. Największą komercyjnie wykorzystywaną dziś lądową turbiną wiatrową jest duńska Vestas v162, której rotor ma średnicę 162 metrów, czyli niemal dwukrotnie mniejszą niż chiński kolos. Duńska turbina produkuje ok. 6,2 megawatów mocy.
Wiatraki stawiane na morzu są zazwyczaj o wiele większe. Morskie elektrownie wiatrowe korzystają z silniejszych i stabilniejszych podmuchów i, co ważne, w mniejszym stopniu wpływają na otoczenie. Oznacza to, że podlegają znacznie mniejszej liczbie prawnych ograniczeń.
Dzięki temu mogą osiągać naprawdę wielkie rozmiary, choć najnowszy chiński kolos dorównuje największym z nich. Najpotężniejsza opracowywana obecnie morska turbina wiatrowa, MySE 22MW firmy Mingyang Wind Power, ma generować 22 megawaty mocy dzięki rotorowi o średnicy 330 metrów. To jeszcze prototyp.
Największy generator, który już dziś produkuje energię, Haliade-X amerykańskiego koncernu GE, ma skrzydła o długości nieco ponad 100 metrów każde, czyli jest nieco mniejsza, niż nowa lądowa turbina z Chin. Jest w stanie wytworzyć 14 GW energii.
Problemy z transportem i utylizacją
Peter Majewski z Uniwersytetu Południowej Australii w rozmowie z New Scientist twierdzi, że zaletą tak dużych turbin wiatrowych jest to, że im są większe, tym mniej ich potrzeba. "Ale z drugiej strony im są większe, tym bardziej są widoczne, dlatego budowa tak dużych obiektów wymaga akceptacji społecznej. Są to ogromne konstrukcje i ich wznoszenie jest drogie, a ich demontaż jest równie kosztowny" - powiedział specjalista.
Problemem jest nie tylko konstruowanie tak ogromnych łopat turbin, ale też ich transport. Przewiezienie przedmiotów o 130-metrowej długości po zwykłych drogach jest dużym wyzwaniem logistycznym. Równie złożonym problemem będzie - za 20 czy 30 lat - utylizacja ogromnych urządzeń, gdy osiągną one kres swojej użyteczności.