Chiny na czele zielonej rewolucji. Ich inwestycje w OZE są zawrotne

Magdalena Mateja-Furmanik

Jednym z argumentów za tym, że nie warto walczyć ze zmianą klimatu w Europie, są emisje w Chinach. Jak my, maluczcy Europejczycy, możemy mieć jakikolwiek wpływ na globalne ocieplenie w obliczu gigantycznych, azjatyckich emisji? To tak jakby ktoś chciał opróżnić wannę łyżeczką, podczas gdy Chińczyk dolewałby do niej wody wiadrem. Okazuje się jednak, że sytuacja nie jest tak dramatyczna, ani Europa tak bezradna. Chiński rząd nie tylko deklaruje, że zmiana klimatu jest dla niego ważnym tematem, ale również podejmuje konkretne działania.

Wszystko wskazuje na to, że Chiny osiągną plany redukcji emisji CO2 na 2030 r. aż pięć lat przed czasem.
Wszystko wskazuje na to, że Chiny osiągną plany redukcji emisji CO2 na 2030 r. aż pięć lat przed czasem.123RF/PICSEL

Zgodnie z nowelizacją konstytucji Chińskiej Republiki Ludowej z 2012 r., Chiny zapowiadają zwrot od industrialnej do ekologicznej cywilizacji opartej na zasadach zrównoważonego rozwoju. Co ciekawe, w Polskiej konstytucji również znajduje się podobny zapis. 

Art. 5 Konstytucji RP mówi: "Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium, zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli, strzeże dziedzictwa narodowego oraz zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju".

Okazuje się jednak, że Chiny podchodzą o wiele poważniej do zapisów swojej konstytucji niż Polska. 

Czy Chińczycy wierzą w zmianę klimatu?

W 2006 r. Chiny pobiły Stany Zjednoczone w ilości produkowanego dwutlenku węgla, stając się największym emitentem na świecie. Bezpośrednim efektem gigantycznego rozwoju przemysłowego było drastyczne pogorszenie się stanu powietrza. 

Według Banku Światowego, w 2009 r. zanieczyszczenie powietrza było tak duże, że Chiny wydały około 110 mld na walkę ze skutkami zdrowotnymi. W przeliczeniu było to 451 mld zł - dla porównania, dochody budżetu Polski w 2023 r. mają wynieść 604,5 mld zł. 

W wielu chińskich miastach oddychanie stało się zabójcze, co było bezpośrednią przyczyną zmiany energetyki na zielone tory. Nie oznaczało to jednak automatycznie przyjęcia celów redukcji emisji CO2. 

Przez wiele lat Chińczycy uważali, że "zmiana klimatu" to wymysł Europejczyków i Amerykanów, którzy w ten sposób chcą uderzyć w ich gospodarkę i zatrzymać rozwój. Nie uznawali postanowień IPCC, ponieważ uczestniczyło w nich zaledwie 28 naukowców z Chin, czyli mniej niż 2 proc. wszystkich uczonych. Miało to stanowić kolejny dowód za tym, że zmiana klimatu to europejsko-amerykański spisek przeciwko Chinom. 

W związku z tym Chiny postanowiły przeprowadzić własne, niezależne badania. Wyniki okazały się na tyle przekonujące, że rząd chiński zupełnie zmienił swoją narrację. Od około roku 2011 zmiana klimatu została uznana za poważne zagrożenie dla Chin. 

W 2012 r. Uniwersytet Chiński przeprowadził ogólnokrajowe badanie dotyczące postaw względem zmiany klimatu. Okazało się, że aż 93 proc. Chińczyków uważa, że zmiany klimatyczne mają miejsce. Zdaniem większości z nich, zmiany te "zaszkodzą im samym i ich rodzinom". Dla porównania ankieta przeprowadzona przez Uniwersytet Yale wśród Amerykanów w tym samym czasie wykazała, że tylko 70 proc. studentów wierzy w zmiany klimatu, a znacznie mniejsza część twierdzi, że będą one miały na nich wpływ.

Chińczycy nie mają wątpliwości co do tego, że zmiany klimatu mają miejsce i są szkodliwe dla ich kraju. Z tego powodu nie tracą czasu na dyskusje z denialistami klimatycznymi - zamiast tego koncentrują się na konkretnych działaniach.  

Co robią Chińczycy, by przeciwdziałać zmianie klimatu?

Chiny są światowym liderem pod względem produkcji komponentów OZE. Nie tylko je sprzedają, ale również instalują u siebie. Tylko w 2022 roku w Państwie Środka przyłączono instalacje fotowoltaiczne o łącznej mocy 87,41 GW. Dla porównania, w tym samym czasie w Europie zamontowano instalacje o 46,1 GW mocy. Ponadto obecnie Chiny mają więcej paneli słonecznych zainstalowanych w swoich projektach niż reszta świata łącznie. 

Tylko w zeszłym roku Chiny wydały na przeciwdziałanie zmianom klimatu zawrotną kwotę 546 mld dolarów, czyli 2,243 biliona złotych. Jest to równowartość prawie czterech rocznych budżetów Polski.

Farma fotowoltaiczna na górze w Zhangjiakou w prowincja Hebei w Chinach. Dla Chińczyków nie liczy się estetyka krajobrazu lecz efekt. Costfoto/NurPhotoGetty Images

Chiny przeżywają prawdziwy boom na fotowoltaikę. Jak donosi Global Energy Monitor, niezależna organizacja pozarządowa analizująca globalne projekty energetyczne, wszystko wskazuje na to, że Chinom uda się osiągnąć cele klimatyczne na 2030 r. aż pięć lat przed terminem. 

W związku z tym to Państwo Środka jest w pozycji do upominania krajów zachodnich - i to robi. 

"Ważne jest, by wyznaczać cele, ale równie ważne, albo nawet ważniejsze, jest przekuwanie ich w czyny" - stwierdził w 2022 r. szef wydziału ds. zmian klimatu w chińskim resorcie ekologii i środowiska Li Gao przed szczytem klimatycznym COP27. 

Strategia Chin zdaje egzamin. Pomimo bycia fabryką świata, ich emisje w 2022 zmniejszyły się o 0,2 proc. w porównaniu do poprzedniego roku. Dla porównania, emisje Unii Europejskiej spadły o 2,5 proc. Wszystkie pozostałe obszary zanotowały wzrost uwalniania CO2 do atmosfery. Stany Zjednoczone wypuściły o 0,8 proc. więcej dwutlenku węgla do atmosfery niż w 2021. Emisje gospodarek azjatyckich krajów rozwijających się wzrosły aż o 4,2 proc. 

Weganie są dyskryminowani. Najgorzej mają mężczyźni
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas