W Kalifornii proszą o nieładowanie samochodów elektrycznych
Przedłużająca się fala ekstremalnych upałów, a co za tym idzie wysokie zapotrzebowanie na prąd, zrodziło apele, żeby mieszkańcy Kalifornii nie ładowali swych pojazdów elektrycznych. Wystąpiły o to zakłady energetyczne. Ładowanie samochodów elektrycznych w godzinach największego zapotrzebowania na energię może zrodzić ryzyko blackoutu - argumentują elektrownie.
Paradoksalnie wezwania o dobrowolne oszczędzanie prądu pojawiły wkrótce po ubiegłotygodniowej zapowiedzi władz stanowych, że od 2035 roku w całym stanie będzie obowiązywał całkowity zakaz sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi.
Ładowanie samochodów elektrycznych może spowodować blackout
"Trzy najważniejsze działania związane z oszczędzaniem energii to ustawienie termostatów klimatyzacji na 78 stopni Fahrenheita (25,5 Celsjusza) lub wyższej, unikanie używania urządzeń zużywających dużo prądu a także ładowania pojazdów elektrycznych oraz wyłączanie niepotrzebnych świateł" - oznajmiło Amerykańskie Stowarzyszenie Energetyki Publicznej (APPA).
Wezwania dotyczy zwłaszcza godzin wieczornych, kiedy ludzie wracają do domów i ładują samochody w czasie, gdy zapotrzebowanie na energię jest najwyższe. "Jeśli pozostawimy to bez kontroli (...) obciążenie sieci potencjalnie przewyższy obecną jej zdolność do zaspokojenia popytu" - argumentowali naukowcy z uniwersytetu Cornell.
Dużo samochodów elektrycznych, mało stacji ładowania
Kalifornia ma najwięcej w Stanach Zjednoczonych samochodów elektrycznych - ponad 1,1 mln. Stanowi to 43 proc. krajowych pojazdów tego typu.
Obserwatorzy zwracają uwagę, że w całym stanie działa obecnie tylko 80 tys. publicznych stacji ładowania pojazdów elektrycznych. Jest to o wiele za mało, by zaspokoić potrzeby. Szacowane one są na 1,2 mln takich stacji do 2030 roku.