Guterres: Zbliżamy się do punktu bez powrotu
W kwestiach klimatycznych stoimy na skraju otchłani - ostrzega sekretarz generalny ONZ.
To będzie niewybaczalnie zaprzepaszczona szansa, jeśli najbogatsze kraje odbudowując swoje gospodarki po koronawirusowej zapaści nie staną się bardziej przyjazne dla klimatu - to przesłanie Antonio Gutteresa przed rozpoczynającym się właśnie trzydniowym szczytem G7 w Carbis Bay w Kornwalii.
W rozmowie z "Guardianem" sekretarz generalny ONZ podkreślał, że na początku pandemii siedem najbogatszych państw świata wydało na paliwa kopalne 40 mln dol. więcej niż na odnawialne źródła energii. Kraje G7 odpowiadają łącznie za prawie jedną czwartą światowych emisji dwutlenku węgla.
"Musimy znieść dotacje dla paliw kopalnych, to kluczowa kwestia" - mówił w wywiadzie dla brytyjskiej gazety Guterres dodając: "Należy przyjrzeć się prawdziwemu kosztowi ceny węgla w gospodarce. Jeżeli to zrobimy, wiele inwestycji w paliwa kopalne okaże się nieopłacalnych. Wówczas nie będą one miały żadnej przyszłości".
Jedną z ważnych kwestii podczas szczytu G7 ma być obiecane przez najbogatszych 100 mld dol. dla krajów rozwijających się. Już sześć lat temu zapowiedziały one, że taka kwota zostanie przekazana na pomoc w walce ze skutkami zmian klimatycznych, m.in. powodziami i suszami. Zdaniem Guterresa bez tych pieniędzy adaptacja w krajach mniej zamożnych będzie po prostu niemożliwa.
Przywódcy G7 będą też rozmawiać o powiązaniu zmian klimatycznych z innym potężnym kryzysem - bioróżnorodności. Dwie oenzetowskie instytucje przygotowały w tej sprawie raport. Podkreślają w nim, że degradacja lasów i innych ekosystemów osłabia zdolność natury do regulowania poziomu gazów cieplarnianych w atmosferze, a co za tym idzie, ochrony środowiska przeciwko ekstremalnym warunkom pogodowym. Na przykład zanikanie lasów namorzynowych i traw morskich utrudnia zatrzymywanie węgla w środowisku, jednocześnie odsłaniając wybrzeża na niszczycielskie skutki sztormów i erozji.
Autorzy raportu wzywają rządy do wdrożenia rozwiązań, które będą się odnosiły zarówno do kryzysu bioróżnorodności, jak i zmian klimatycznych. - Ludzie zwrócili uwagę na klimat, bo coraz mocniej odczuwają skutki jego zmian, czy to pożarów, czy większego ryzyka związanego z huraganami. Nasz raport pokazuje, że utrata bioróżnorodności ma podobny wpływ na ludzkość - powiedziała współautor raportu, ekolog Pamela McElwee z Uniwersytetu Rutgers.
Naukowcy, którzy przygotowali dokument, mają nadzieję, że ich raport wpłynie na dyskusje na szczytach ONZ w październiku i listopadzie. Październikowy szczyt w chińskim Kunming ma zająć się kwestiami bioróżnorodności, z kolei przywódcy na spotkaniu w Glasgow miesiąc później mają rozmawiać o zmianach klimatu.
ONZ wezwała kraje, aby zobowiązały się do 2030 r. chronić co najmniej 30 proc. swoich ziem i mórz. Do tej pory taką obietnicę złożyło ponad 50 państw. Zdaniem naukowców, by podtrzymać ekosystemy w zmieniającym się klimacie, pod ochroną powinno być nawet połowa terytoriów.
Źródło: Guardian, Reuters, Zielona Interia