Goleniów tonie w śmieciach. Od dwóch tygodni nikt nie wywozi odpadów

W Goleniowie zalegają śmieci. Przyczyną jest spór między urzędnikami a radnymi, którzy od dwóch lat nie chcą się zgodzić na podwyżkę opłat.

article cover
Marcin Bielecki PAP

Pojemniki w Goleniowie są przepełnione, a przy altanach śmietnikowych piętrzą się odpady. Worki są nawet na chodnikach w centrum miasta. Mieszkańcy Goleniowa mówią, że to "wstyd" i "masakra".

- Śmieci się wysypują, w śmietnikach zagnieździły się szczury, smród jest niesamowity. To wstyd. Tak wygląda cały Goleniów - mówił pan Andrzej, który nie ma nic przeciwko podwyżce za odbiór śmieci, byleby zostały wywiezione.

Podobnie uważa pani Katarzyna. - Kiedy idzie się z dzieckiem na plac zabaw, obok są sterty śmieci. Mogę zapłacić więcej za wywóz, nie ma problemu - wskazywała.

Marcin Bielecki PAP

7 września skończyła się umowa na wywóz odpadów między gminą a Przedsiębiorstwem Gospodarki Komunalnej. Śmieci nie są wywożone od 8 września.

Radni nie zgodzili się na to, aby opłata za osobę była podniesiona z 12 do 30 zł. Zdaniem burmistrza Roberta Krupowicza, "gmina musi dopłacać z budżetu aż dwie trzecie pozostałej kwoty". - W 2021 r. to 800 tys. miesięcznie. Rocznie z podatków mieszkańców Goleniowa dopłacamy do śmieci ponad 9 mln zł - twierdzi burmistrz.

Marcin Bielecki PAP

Problem ze śmieciami ma większość miasta, poza dwoma spółdzielniami mieszkaniowymi, które podpisały już oddzielne umowy z PGK.

Według zastępcy burmistrza Tomasza Banacha, były już 22 podejścia do zmiany stawki w Goleniowie. Radni do tej pory mieli nie przygotować własnego projektu.

W Goleniowie były także spotkania urzędników z mieszkańcami, oraz kampania informacyjna, która przypominała o nadchodzącym końcu umowy.

W piątek radni na nadzwyczajnej sesji po raz kolejny będą debatować nad uchwałą, która ma podnieść opłatę za wywóz śmieci z 12 do 30 zł za mieszkańca.

- Patrząc na to, jaki jest w tej chwili wydźwięk medialny całej tej sprawy, czyli: nie możemy podpisać umowy, nie odbieramy śmieci, co jest najgorsze, wychodzimy do radnych po raz kolejny i liczymy na łut szczęścia, że może tym razem się uda; wychodzimy z tym samym projektem uchwały, zaktualizowanym, ze stawką 30 zł, która równoważy koszty - wyjaśniał zastępca burmistrza.

Marcin Bielecki PAP
Coroczny problem na polskich plażachINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas