Powódź w Niemczech. Kto zlekceważył ostrzeżenia?

Ponad tysiąc osób uznawanych za zaginione i ponad sto ofiar śmiertelnych. To bilans nawałnic i powodzi w zachodnich Niemczech. Politycy zaczynają mówić otwarcie: ta tragedia to efekt zmian klimatycznych.

Zniszczenia po powodzi w Erftstadt na zachodzie Niemiec.
Zniszczenia po powodzi w Erftstadt na zachodzie Niemiec. SEBASTIEN BOZONAFP
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

To największa katastrofa naturalna w Niemczech od dziesięcioleci. Zginęło ponad sto osób. Ponad tysiąc uznawanych jest za zaginione, a lokalne władze ostrzegają, że tragiczny bilans może jeszcze wzrosnąć, bo nie do wszystkich ofiar udało się dotrzeć. Sytuacja jest na tyle poważna, że niemiecki MON ogłosił specjalny alarm dla jednostek Bundeswehry. Żołnierze i ciężki sprzęt mają pomóc w akcji ratunkowej i usuwaniu szkód.

Straty po katastrofie

Największe straty są Nadrenii Północnej-Westfalii i w Nadrenii-Palatynie. W tej ostatniej władze Ahrweiler poinformowały na Facebooku, że za zaginione uważanych jest aż 1300 osób. W niektórych dotkniętych powodzią regionach nie działa sieć komórkowa, a to znaczy, że rodziny i przyjaciele nie są w stanie w stanie namierzyć swych bliskich.

Dalej na północ, w Erftstadt koło Kolonii, w piątek rano zawaliło się kilka domów, a ekipy ratownicze starały się dotrzeć do mieszkańców łodziami. Drogi wokół miasta są nieprzejezdne, bo dosłownie zostały wymyte podczas powodzi. - Sieć komórkowa się całkowicie załamała. Infrastruktura się załamała. Szpitale nie mogą nikogo przyjąć. Domy opieki musiały zostać ewakuowane - mówiła rzeczniczka miasta.

Zniszczenia po powodzi w Iversheim na zachodzie Niemiec.
Zniszczenia po powodzi w Iversheim na zachodzie Niemiec. Ina FassbenderAFP

W pobliżu belgijskiej granicy doszło do przelania tamy, drugą w tej samej okolicy, udało się ustabilizować dopiero dzisiaj około południa. 4,5 tys. osób zostało ewakuowanych z osiedli położonych w dole rzeki, a odcinek autostrady A61 został zamknięty.

Niemieckie wojsko już rozmieściło ponad 700 żołnierzy w dwóch dotkniętych landach, by pomóc w akcji ratunkowej. Minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer już zapowiedział, że rząd będzie się starał udzielić wsparcie finansowe dla dotkniętych powodzią.

Czas ratowników, nie polityków

"Fakt, że ludzie umierają w wysoce uprzemysłowionym kraju z powodu ekstremalnych warunków pogodowych... po prostu pokazuje, że coraz bardziej zbliżamy się do granic naszej zdolności adaptacyjnej" - ostrzegał meteorolog Mojib Latif z Instytutu Nauk Morskich w Kilonii.

Zniszczenia po powodzi w Bad Neuenahr-Ahrweiler na zachodzie Niemiec.
Zniszczenia po powodzi w Bad Neuenahr-Ahrweiler na zachodzie Niemiec. CHRISTOF STACHEAFP

Klimatolodzy od lat powtarzają, że globalne ocieplenie oznacza nasilenie się ekstremalnych zjawisk pogodowych. Wkrótce po tragedii Angela Merkel oświadczyła, że do ostatnich powodzi przyczyniły się zmiany klimatyczne. Wtórował jej Armin Laschet, konserwatywny kandydat na kanclerza w wyborach 26 września. Wezwał do "przyspieszenia" wysiłków na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi, podkreślając związek między globalnym ociepleniem, a ekstremalnymi warunkami pogodowymi. O lepsze przystosowanie do zmian klimatycznych apeluje też teraz minister Seehofer.

"Teraz jest czas na ratowników, a nie polityków, którzy po prostu stoją na przeszkodzie" - odpowiedział na to na Instagramie Robert Habeck, współprzewodniczący partii Zielonych.

Zignorowane ostrzeżenia

Przez ostatnie lata niemieccy politycy byli dość powściągliwi w kwestii zmian klimatycznych. Z resztą Angela Merkel choć na arenie miedzynarodowej forsowała bardzo ambitne cele, we własnej ojczyźnie nie odnosiła w tej materii sukcesów. Dopiero niedawny wyrok federalnego trybunału nakładający na RFN obowiązek znacznie większych cięć emisji, a także ostatnia kampania wyborcza wiele w tej kwestii zmieniły (więcej tutaj).

Po wczorajszych nawałnicach i powodzi ostro wypowiadają się w tej sprawie eksperci. "Katastrofalne konsekwencje ulewnych deszczy ostatnich dni to w dużej mierze nasza odpowiedzialność" - oświadczył Holger Sticht, szef oddziału Niemieckiej Federacji Ochrony Środowiska i Ochrony Przyrody w Nadrenii Północnej-Westfalii. Jako przyczyny tragedii wskazał budowę w strefach zalewowych i wycinanie lasów, które mogły być barierą dla powodzi.

- Tego rodzaju nagłe letnie ulewne deszcze są dokładnie tym, czego się spodziewamy w związku z szybko nagrzewającym się klimatem - mówi prof. Hannah Cloke z brytyjskiego Uniwersytetu Reading. Zwraca jednak uwagę, że "prognozy zapowiadające ulewy były już na początku tygodnia". - Te ostrzeżenia nie zostały potraktowane wystarczająco poważnie, albo były niewystarczające.

źródło: Reuters, AFP, Zielona Interia

Zniszczenia po powodzi w Erftstadt na zachodzie Niemiec.
Zniszczenia po powodzi w Erftstadt na zachodzie Niemiec. SEBASTIEN BOZONAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas